„Zamek zwierzęcy” tom 2: „Zimowe margerytki” - recenzja
Dodane: 08-09-2022 23:55 ()
Dalszy ciąg opowieści o pokojowych metodach walki z dyktaturą. Drugi tom „Zamku zwierzęcego” nie przynosi zmiany sytuacji zwierząt zarządzanych bezwzględnie przez prezydenta Silvio (byk) i jego psią armię milicjantów. Co gorzej nadciągnęła zima, więc walka zeszła z poziomu abstrakcyjnych pojęć typu „wolność” na poziom elementarnego przetrwania, dostępu do źródeł ciepła, opału. Niestety, dyktatura, jak to dyktatura, lubi poddanymi zarządzać przedmiotowo, więc poza obowiązkiem dostarczania na zamek opału, Silvio każe zwierzętom za możliwość korzystania z drewna płacić. Skrajnej niesprawiedliwości będą próbowali zaradzić rezolutna kotka Miss B., uczony szczur Azélar i wielbiący uciechy cielesne królik César. Zgodnie z deklaracją Xaviera Dorisona, scenarzysty „Zamku zwierzęcego”, nasi bohaterowie nadal będą wierni pokojowym, biernym metodom oporu. Czy owe będą skuteczne?
„Zimowe margerytki” są narracyjno-stylistyczną kontynuacją pierwszego tomu „Zamku zwierzęcego” – „Miss Bengalore”, więc wypada jedynie powtórzyć, że to nadal kapitalnie narysowany przez Félixa Delepa komiks, artysty o niebywałej wprost biegłości w portretowaniu zwierząt. Bardzo to się przydaje, bo „Zimowe margerytki” to komiks mocno rozgadany, akcji jako takiej jest w nim niewiele, bo zwierzęta nieustannie spikują, naradzają się, toczą werbalne pojedynki z przedstawicielami opresyjnego systemu, najczęściej Numerem Pierwszym, psim liderem. Gdyby więc nie kunszt Delepa w umiejętności odwzorowywania mimiki, gestów, uczuć, komiks byłby zbyt monotonnym doznaniem. Przyznać też trzeba, że konsekwentnie utrzymana disneyowska stylizacja nadal robi niesamowite wrażenie, bo de facto „Zamek” to tytuł dojrzały, niebojący się pokazywać sytuacji skrajnych będących konsekwencją nadużyć władzy, jak tortury, morderstwa czy dekadenckie uciechy. I mimo tego, że nadal uważam tę orwellowską trawestację za mocno naiwną, bo hołdującą idealistycznym mrzonkom, jakoś tam jestem ciekaw dalszych losów bohaterów, których nie sposób nie lubić.
Podoba mi się również założenie twórców, by nie iść na skróty. Proces obalania dyktatury Silvio (czy ostatecznie udany - przekonamy się o tym na wysokości czwartego, ostatniego tomu) jest żmudny, zbiera ofiary i budzi wiele wątpliwości co do przyjętej strategii, ale, jak rozumiem, o to właśnie chodziło Dorisonowi.
Żałuję jedynie, że Taurus Media zdecydował się na wydawanie kolejnych tomów „Zamku zwierzęcego” osobno, bo są one krótkie. Gdyby zostały wydane zbiorczo, objętością zbliżyłyby się do typowych, albumowych publikacji. Oczywiście doceniam, że każdy tom ma efektowną, twardą, lakierowaną okładkę z efektowną grafiką, ale ze względu na dość gęstą i jednorodną treść, powroty do tego orwellowskiego świata są lekkim wyzwaniem.
Tak czy tak czekam na kontynuację, bo obcowanie z kunsztem Felixa Delepa to czysta przyjemność. Oby do wiosny. Jeśli zwierzęta przetrwają zimę.
Tytuł: Zamek zwierzęcy tom 2: Zimowe margerytki
- Scenariusz: Xavier Dorison
- Rysunki: Felix Delep
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: Taurus Media
- Data premiery: 31.05.2022 r.
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Format: A4
- Ilość stron: 56
- ISBN: 9788365465702
- Wydanie: I
- Cena okładkowa: 60 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus