„Dorwać Ramireza. Akt II” - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 26-02-2022 17:23 ()


Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem po lekturze drugiego tomu tego rewelacyjnego sensacyjniaka pod tytułem „Dorwać Ramireza”, było włączenie sobie piosenki, której słowa napisał Nicolas Petrimaux, skomponowanej specjalnie na potrzeby komiksu przez Faika Sharra. Jej tekst pojawia się już po „napisach końcowych”. Tam też znajdziecie link do właściwej strony w internecie, gdzie można tego utworu posłuchać. „Silent Man” ilustruje cześć wydarzeń, które mają miejsce w komiksie, ale to przede wszystkim wpadający w ucho kawałek, który podobnie jak wiele pomysłowych przerywników dopełnia tę historię. Wraz z jego wysłuchaniem moja satysfakcja z lektury została podtrzymana.

‎Drugi tom, a właściwie drugi akt, podzielony z kolei na trzy rozdziały, jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z pierwszego, natomiast‎ na samym początku przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz i dowiadujemy się trochę więcej na temat pewnej zależności między dwoma rodzinami: Rodriguezami i Ramirezami. Dzięki temu możemy nieco lepiej zrozumieć, o co właściwie toczy się gra rozpoczęta w akcie pierwszym. Oprócz tego coraz więcej światła pada na przeszłość Jacquesa Ramireza. Okazuje się ona, rzecz jasna, równie nieprzewidywalna, co wydarzenia rozgrywające się w teraźniejszości. Krótko mówiąc, zyskujemy szerszy obraz sytuacji, chociaż wciąż nie wszystko zostaje nam powiedziane, żebyśmy nie stracili ani na chwilę zainteresowania intrygą, a oprócz tego rodzą się nowe pytania.

Petrimaux zupełnie świadomie realizuje film w formie komiksu. To, jak operuje kadrowaniem, buduje plany, realizuje dynamikę scen, sprawia, że czytelnik może dosłownie poczuć się jak widz na sali kinowej. W każdym razie tak się czułem. Kiedy akcja przyspiesza i zaczyna się strzelanina, nie tylko doświadczam immersji na poziomie wizualnym, ale dosłownie słyszę wystrzały. W tych dynamicznych scenach bardzo podoba mi się zwłaszcza zabawa kamerą, ale też na przykład częste stosowanie szerokich planów. Na każdym kroku widać, że autor nie boi się o przekroczenie budżetu, tylko od początku do końca realizuje swoją w pełni autorską wizję. Dość powiedzieć, że akt drugi jest pięćdziesiąt stron grubszym tomem.

Zabawa nie kończy się rzecz jasna na tym. Francuz ma duże wyczucie, jeśli chodzi o stopniowanie napięcia, więc umiejętnie bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę, jego postaci są żywe, dobrze scharakteryzowane i pełne emocji, a do tego pisze świetne dialogi, w których pojawia się sporo fajnych one-linerów czy celnych ripost. No i są jeszcze wspomniane przerywniki w formie plakatów reklamowych, billboardowych, wnętrz czasopism. To w nich poziom ironii sięga zenitu - Petrimaux wyśmiewa w nich szeroko rozumiany konsumpcjonizm w bardzo dosadny sposób. A przy tym trzyma się konwencji lat 80. Tak, już sam fakt, że akcja komiksu ma miejsce w tych właśnie czasach, dodaje temu komiksowi niezwykłego smaku.

„Dorwać Ramireza” to małe arcydzieło sztuki komiksowej. Jest to seria dopracowana pod każdym względem: pulpowa fabuła porywa, rysunki i kadrowanie zachwycają, dodatki rzucają na kolana. Odnoszę wrażenie, że o tym tytule mówi się zdecydowanie za mało, a ma on wszystkie cechy, by stać się hitem. Wobec tego, jeśli jakimś cudem jeszcze go nie znacie, to koniecznie sprawdźcie. Dobra rozrywka gwarantowana.

 

Tytuł: Dorwać Ramireza. Akt II

  • Scenariusz: Nicolas Petrimaux
  • Rysunki: Nicolas Petrimaux
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data publikacji: 08.12.2021 r.
  • Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
  • Oprawa: twarda
  • Format: 20,4x31,2 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kreda
  • Stron: 192
  • ISBN: 978-83-281-5837-5
  • Cena: 79,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji


comments powered by Disqus