„Emilka Sza. Jak wiele to nic?” - recenzja

Autor: Ewelina Sikorska Redaktor: Motyl

Dodane: 07-11-2021 21:24 ()


Od czego tu zacząć? My z Emilką to stare znajome. Zaczęło się od webcomicsu, który czytałam w przerwach, w oczekiwaniu na nowe, również internetowe odcinki innej polskiej serii komiksowej Delisie (na marginesie: cudowna rzecz). Dziewczynka-mim zaintrygowała mnie, a jej perypetie dawały sporo radości przy czytaniu. Po cichu liczyłam, że ktoś zauważy tak interesującą osóbkę i w końcu wyda jej perypetie w wersji mniej wirtualnej, a bardziej realnej, bo potencjał, jaki drzemał w tej historii (i nadal tam jest, nie uciekł na szczęście) jest ogromny. W końcu moje ciche modły zostały wysłuchane. Sieciowe rysunki stały się papierowe, a dzieło duetu  Magdalena „Meago” Kania (rysunki) i Maciej Kur (scenariusz) ruszył na półki w księgarniach! I tak do mych rąk trafiła pięknie wydana Emilka Sza. Jak wiele to nic?, komiks, który na tle współczesnych polskich, jak i zagranicznych publikacji jawi się bardzo nietuzinkowo. 

Bo choć zaczyna się dość klasycznie (pojawienie się nowej osoby w mieście, tytułowej Emilki Sza) i porusza klasyczne problemy (wszelkie blaski i cienie przyjaźni, jej budowania i utrzymywania) to jednak klasycznym komiksem dla najmłodszych nie jest. A wszystko to zasługa naszych bohaterów. W sumie wypadałoby przedstawić całą komiksową bandę. Oto i oni.

Tytułowa Emilka to mim. Śnieżnobiała skóra, czarno-biała stylówka to jej znak rozpoznawczy. Prócz tego jak przystało na urodzonego mima, nie mówi. Jednak nawiązując do słów Jonathana Carrolla: „To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia”. Emilka to energiczna gaduła z wyjątkowym poczuciem humoru, komunikująca się ze światem za pomocą pantomimy lub rysowanych na ręce znaków (system, który wykorzystywała do rozmów z ludźmi Helen Keller, tak dla niewtajemniczonych). W ten ostatni sposób komunikuje się ze swoją najlepszą przyjaciółką, niewidomą Natalią, z którą ponownie widzi się po latach i odnawia znajomość. Już w Sylwia Sylwester jest niecałopełnista mieliśmy do czynienia z niewidzącą bohaterką, również w Emilka Sza. Jak wiele to nic? będziemy mieli okazję poznać postać z taką ułomnością. Jednak nasza Natalia to bardzo obrotna dziewczyna, która w każdej sytuacji da sobie radę. Bo przyjaciół zaskarbia sobie szybko, czy to goci, czy mimy, czy ktokolwiek inny. Natalia nikogo nie ocenia i dla każdego ma serce na dłoni. A w razie czego, jakby ona potrzebowała jakiejś pomocy, ma małego kuzyna Eryka i swoją drugą po Emilce psiapsiółę, Maję. Skądinąd Maja to osóbka temperamentna, która najgorzej znosi ponowne pojawienie się Emilki w życiu Natalii, czując się odstawiona na dalszy tor i szukając jakiegoś wyjścia z tego impasu. A jak do tego dodamy niespełnioną, ale pełną energii poetkę Justynę i dzielnego kuzyna Natalii - Eryka, to mamy całkiem wybuchową mieszankę osobowości, których perypetie aż miło obserwować. Czego tu nie ma: wielkich występów, slapstickowych gagów, pierwszych miłości i pierwszych zawodów itd.    

Historia zawarta w komiksie, choć jest dość lekko poprowadzona i nie brak jej humoru, to kiedy trzeba, potrafi przystopować i opowiedzieć w spokojny sposób o rzeczach trudnych i ważnych. Widać tu równowagę - jest czas na śmiech, jest czas na poważne podejście do problemu. Szczególnie jest to widoczne w scenach emocjonalnych np. rozmowy Mai z Emilką pod koniec komiksu. Autorzy czy to kreską, czy też dialogiem potrafią opowiadać o tym, jak trudno być samemu i jak trudno być przyjacielem. Bo sama przyjaźń to fantastyczna sprawa, ale jeśli nie pracujemy nad sobą i nie walczymy z naszymi słabościami, to trudno ją będzie zdobywać, budować czy pielęgnować. Bez wkładu własnego nic z tego nie będzie. Bo nie da się ukryć, że to przyjaciele wydobywają z nas to, co najlepsze, ale również oni uzmysławiają nam rzeczy, o których sami przed sobą nie chcieliśmy się przyznać. 

Kolejną mocną stroną komiksu oprócz scenariusza są rysunki. Uwielbiam design Emilki, który idealnie podkreśla jej osobowość. I choć  Magdalena „Meago” Kania na co dzień chyba bardziej oscyluje w klimatach mangowych, to w przypadku tego komiksu kreska mocniej  zmierza w kierunku frankofońskiego świata komiksowego niż tego dobrze nam znanego z Kraju Kwitnącej Wiśni. Jednak to tylko moja subiektywna uwaga. Mimika bohaterów (szczególnie Emilki)  jest tak sugestywna, że aż żal, że seria nie doczekała się jeszcze swojej animowanej adaptacji. Jak to wszystko fantastycznie wyglądałoby w ruchu! Warto wspomnieć, że Emilka Sza… jest rozrysowana w klasyczny sposób, z typowymi dla komiksu kwadratowymi kadrami i dymkami. Przyznam jednak, że kiedy rysowniczka eksperymentuje z nimi (ach, te niestabilne i przeciekające kadry, tak na marginesie, moje ulubione), to jest o wiele większa zabawa i radość z czytania. Poproszę więcej takich zwariowanych zabiegów na przyszłość.

Ze spraw typowo technicznych - całość została wydana w twardej oprawie. Oprócz głównej historii dostajemy w ramach bonusu m.in. krótką, zabawną opowieść w klimatach halloweenowych z kilkoma ciekawymi cameo. W ramach dodatków otrzymujemy również zakulisowe materiały powstawania postaci w formie artów przedstawiającym bohaterów w trakcie tworzenia.    

Podsumowując, Emilka Sza. Jak wiele to nic? to fantastyczna pozycja spod znaku duetu „Meago” & Kur, mająca do zaoferowania nieszablonowych bohaterów, którzy mimo swoich braków (czy to fizycznych, czy emocjonalnych), potrafią żyć tak, jak chcą i pragną. Niepełnosprawność nie jest tu dla nich żadną przeszkodą. Ani w zawieraniu przyjaźni, ani cieszeniu się tym, co jest tu i teraz. To pozycja w sumie dla każdego, kto lubi komiksy. Przy okazji idealny pomysł na prezent. Swoją drogą liczę i mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na kolejne perypetie Emilki i jej ekipy. 

 

Tytuł: Emilka Sza. Jak wiele to nic?

  • Scenariusz: Maciej Kur
  • Rysunki: Magdalena Kania
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 
  • Oprawa: twarda
  • Objętość: 64 strony
  • Druk: kolor
  • Papier: kreda
  • Format: 216x285
  • ISBN: 978-83-281-6098-9
  • Cena: 34,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

 


comments powered by Disqus