„Noc oczyszczenia: Żegnaj Ameryko” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 30-07-2021 12:59 ()


Po przerażająco słabej Pierwszej nocy oczyszczenia twórcy miernego, acz dochodowego cyklu postanowili jeszcze raz sięgnąć po wynalazek Ojców Założycieli Nowego Ładu (jakże to aktualnie brzmi) i przypomnieć widzom o wyimaginowanym święcie wszystkich Amerykanów. Czy na pewno wszystkich? Noc oczyszczenie z niewielkimi wyjątkami dotyczy bowiem tych wszystkich, którzy w określonym czasie nie zabarykadują się w swoich domach, tylko kuszą los, szwendając się po ulicach, by zarobić kulkę, cios toporem, siekierą, nożem czy bardziej wymyślnym przedmiotem zbrodni. Słowo zbrodnia jest tu jednak niechciane, gdyż przez te dwanaście godzin można usiec bez żadnych konsekwencji każdego, kogo się tylko spotka. Ot kraina mlekiem i miodem płynąca, jak wielokrotnie o Stanach Zjednoczonych wspominali pisarze, artyści i dorobkiewicze, którzy zbudowali tam swoje imperia, zmienia się w ostoję dzikiej, rasistowskiej i bestialskiej przemocy.

Forever Purge – fatalnie przetłumaczona na Noc oczyszczenia: Żegnaj Ameryko, miejmy nadzieję, po raz ostatni zabiera nas w obszary bezsensownej i mało interesującej rozwałki. W poprzednich odsłonach cyklu istotną rolę odgrywała nie tyle polityka Ojców Założycieli, ile filozofia, którą starali się zaimplementować w społeczeństwie skorym do agresji i co tu dużo kryć, ksenofobicznym i rasistowskim. Poprzednio bohaterami nocy oczyszczenia byli Afroamerykanie, tym razem przyszła pora na Meksykanów i rdzennych mieszkańców USA. Domena Wuja Sama to przecież zlepek różnych kultur, przeróżnych nacji. Ci prawdziwi i dumnie Amerykanie – jak o sobie mówią bohaterowie wymachujący maczetami, siekierami i wszelaką bronią palną – mają domieszkę krwi Włochów, Irlandczyków, Meksykanów, Szkotów, Niemców, Anglików, a zapewne i Polaków.  Będąc niejako gośćmi na obcym lądzie, pragnął pozbyć się imigrantów, bezdomnych, czarnoskórych, Latynosów, ogólnie wszystkich przeszkadzającym im w supremacji idealnego Amerykanina. Pozbyć się, najlepiej zabijając.

Bohaterami Forever Purge jest para Meksykanów oraz bogaci właściciele lokalnego rancha, którzy zatrudniają wspomnianych w swoim gospodarstwie. Gdy nachodzi coroczna noc oczyszczenia, wszyscy skrzętnie barykadują się w swoich domach, miejscach ochrony, aby bez sensacji przeżyć do rana. Jednak świt nie przynosi końca krwawej i bezsensownej przemocy. Policja jest bezradna, padając szybciej niż muchy pod naporem anarchistycznych grup wprowadzających niekończącą się, wieczną noc oczyszczenia. Na każdym rogu zorganizowane bojówki „czyścicieli” anihilują co bardziej bezradnych i zdezorientowanych obywateli tej krainy miodem i mlekiem płynącej. Bohaterom pozostaje brać nogi za pas i wiać do granicy z Meksykiem, która przez najbliższe sześć godzin przyjmie z otwartymi ramionami nieuzbrojonych uciekinierów z Ameryki. Cóż za ironia losu, granica, która chętniej przekraczana jest i to nielegalnie w drugą stronę, staje się teraz jedynym ratunkiem dla pacyfistycznie nastawionych Amerykanów.

W obrazie Everardo Gouta próżno szukać napięcia. O dziwo, jak na thriller przystało, w którym czołowe miejsce zajmuje krwawa rzeźnia – jest jej jak na lekarstwo. Akcja wygląda jak z podrzędnego serialu telewizyjnego, który lata świetności ma już za sobą. Bohaterowie są bardzo generyczni, mało charakterystyczni i poza Adelą, graną przez Anę de la Reguera, nie wzbudzają żadnego zainteresowania. W przypadku Adeli scenarzysta powiązał tę postać z jakąś tajemnicą, która może zaciekawić widza. Pozostali to papierowe postaci do odstrzału niczym tarcze na strzelnicy. Po stronie czyścicieli nie ma żadnego wyrazistego lidera, toteż zagrożenie z ich strony wydaje się mało przekonujące. Wizja pogrążającej się w chaosie i degrengoladzie Ameryki została potraktowana jedynie pretekstowo. Film stereotypowo traktuje Meksykanów, więc jeśli miał ocieplić ich wizerunek, to bez powodzenia.

W kategorii niepotrzebnych i wyeksploatowanych z pomysłów sequeli Forever Purge może ubiegać się o czołowe miejsce na pudle. Oby tylko nikomu nie przyszło do głowy reaktywować to przegniłe truchło. Ameryka upadła. I wystarczy.

Ocena: 2,5/10 

Tytuł: Noc oczyszczenia: Żegnaj Ameryko

Reżyseria: Everardo Gout

Scenariusz: James DeMonaco

Obsada:

  • Ana de la Reguera
  • Tenoch Huerta
  • Josh Lucas
  • Leven Rambin
  • Cassidy Freeman
  • Alejandro Edda
  • Will Patton

Muzyka: The Newton Brothers

Zdjęcia: Luis David Sansans

Montaż: Tim Alverson

Scenografia: Clint Wallace

Kostiumy: Leah Butler

Czas trwania: 103 minuty

 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus