„Młodzi Tytani. Raven” - recenzja
Dodane: 18-03-2021 22:23 ()
„Młodzi Tytani. Raven” to drugi po „Catwoman. W blasku księżyca” tytuł wydana w ramach linii komiksowej „DC powieść graficzna 13+”. Jak poradzili sobie Kami Garcia (scenariusz) i Gabriel Picolo (rysunki) z zaprezentowaniem młodym czytelnikom ważnych tematów społecznych? Lepiej niż uczynili to Lauren Myracle i Isaac Goodhart w historii poświęconej Selinie Kyle. Od razu jednak należy zaznaczyć, że ich komiks został zbudowany na bazie przerobionych już przez popkulturę na wszelkie sposoby schematów, co samo w sobie nie jest niczym nagannym, pod warunkiem, że artyści starają się, chociażby w najmniejszym stopniu, je przełamać lub umiejętnie łączą poszczególne elementy układanki, tworząc angażujące czytelnika dzieło. Ten komiks zdecydowanie nie jest tego typu twórczym poligonem, ale młodszemu czytelnikowi, do którego jest kierowany, może się spodobać, bo to lekkie i łatwe czytadło.
Garcia i Picolo opierają swoją opowieść na kilku wydarzeniach/motywach. Pierwszym z nich jest wypadek samochodowy, w którym ginie matka tytułowej bohaterki, a ona sama traci pamięć. Drugi to powolne poszukiwanie własnej tożsamości i mierzenie się z dręczącymi ją demonami (dosłownie i w przenośni). Trzeci to oczywiście miłość. Wszystkie zostają skumulowane w wielkim finale rozgrywającym się w czasie maturalnego balu. A jak dobrze wiadomo, na maturalnych balach zawsze idzie coś nie po naszej myśli.
Szkoda, że historia mająca zadatki na naprawdę porządną teendramę została pozbawiona pazura. Co prawda elementy związane z wierzeniami VooDoo uatrakcyjniają komiks, ale to marne pocieszenie. Tak jak w przypadku „Catwoman”, tak i tutaj autorzy tworzą zbyt bezpieczny świat wewnętrzny i zewnętrzny. Zagrożenia z nim związane nie są w stanie wywołać w nas strachu, niepewności o losy bohaterki, przypomnieć o lękach dorastania. Wątek dotyczący utajnionych supermocy Raven, która jest empatką, również został potraktowany po macoszemu. Nie wnosi do komiksu ani dramaturgii, ani komizmu, choć przecież ma ku temu spore możliwości. Być może wynika to z faktu, że Garcia musi skupić się na zbyt dużej ilości wytycznych i porusza np.: problem homofobii i to aż na dwóch stronach! Pod tym względem jednak nie zdołała prześcignąć Lauren Myracle poświęcającej temu same zagadnieniu w „Catwoman” aż trzy strony!
I takie ostrożne podejście na zasadzie im więcej, tym lepiej, mówi wiele o tytułach z tej linii. Obie scenarzystki odhaczają obowiązkowe treści, które powinny (według decydentów DC) znaleźć się w komiksach dla młodzieży – tolerancja, Girl Power, równouprawnienie, akceptacja dla odmienności… I żeby nie było nieporozumień, uważam, że cel jest słuszny, ale czy to wszystko musi być tak łopatologicznie wykładane? Banalne traktowanie „ważnych społecznych tematów” jedynie im szkodzi. Przypomina to nie edukację czy też uwrażliwianie na współczesne problemy świata, tylko zamiatanie ich pod dywan. Nie wydaje mi się, aby dzieciaki 13+ były tak naiwne, a właśnie taka wizja rzeczywistości jest im prezentowana.
Na szczęście warstwa plastyczna rekompensuje braki fabularne. To bardzo ciekawe, że komiksy z tej linii rysowane są lepiej od współczesnego superbohaterskiego mainstreamu. Styl Gabriela Picolo jest prosty, schludny i oszczędny, ale w jego ilustracjach znajdziemy wiele emocji. Swoją kreską nawiązuje do komiksowych romansów wydawanych w latach 50. ubiegłego stulecia. Dziewczęta są tu piękne, a chłopcy przystojni. Doskonale radzi sobie z oddaniem miłosnych uniesień prezentując wiele klasycznych ujęć (trzymanie się za ręce, dłonie odgarniające włosy, palec głaszczący usta ukochanej, namiętne spojrzenia itp. itd.). Do tego świetnie wypada jego współpraca z kolorystą Davidem Calderonem, który nakłada na plansze Picolo delikatne akwarelowe barwy, wyostrzając co bardziej bogate w uczucia fragmenty opowieści.
„Młodzi Tytani. Raven” to - jak już wspomniałem - tytuł lepszy od „Catwoman. W blasku księżyca”, ale powiedzmy sobie szczerze: w tym przypadku poprzeczka nie była zawieszona wysoko. Historia cierpi na fabularne uproszczenia, drętwe dialogi i monologi. Brakuje tu zadziorności, dobrego humoru i dramatycznych zwrotów akcji. To komiks w sferze scenariuszowej niemal pozbawiony życia. Zbyt apatyczny i anemiczny, aby mógł porwać czytelników do ponownej lektury. Zarówno tych 13+ jak i 30+. Być może tego chcą dzieciaki, niezobowiązującej rozrywki? A może wręcz przeciwnie, takiego potraktowania tematów chcą dorośli, bo to wygodniejsze i bezpieczniejsze dla nas samych? Zbyt często staramy się zamknąć młodzież w szklanej bańce, zamiast pozwalać jej doświadczać życia z jego wszystkimi zaletami i wadami. Ten komiks to właśnie jeden z przejawów takiej szklanej bańki. Miejmy nadzieję, że kolejne publikacje zdołają ją rozbić.
Tytuł: Młodzi Tytani. Raven
- Scenariusz: Kami Garcia
- Rysunki: Gabriel Picolo, Jon Sommariva, Emma Kubert
- Kolory: David Calderon
- Tłumaczenie: Alicja Laskowska
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 24.02.2021 r.
- Oprawa: miękka
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Stron: 172
- Format: 150x230
- ISBN: 978-83-281-5834-4
- Cena: 34,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus