„Patria” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 22-12-2020 23:52 ()


Otwieram komiks na pierwszej stronie, czytam ciąg zdań: „Idzie biedaczka zrujnować sobie z nim życie. Niczym fala, która płynie, żeby rozbić się na skale. Trochę piany i do widzenia.” i już wiem, że mam przed sobą dzieło nieprzeciętne.

Tak zaczyna się „Patria” Toni Fejzula, komiksowa adaptacja jednej z najgłośniejszych hiszpańskich książek ostatnich lat, powieści Fernanda Aramburu. Wielopokoleniowa saga dwóch rodzin uwikłanych w historię walk o niepodległość Kraju Basków to także najlepsza książka ubiegłego roku według magazynu „Książki”. Ba, książka Aramburu okazała się na tyle atrakcyjnym materiałem, że na podstawie „Patrii” powstał serial, którego pierwszy sezon można już oglądać na jednej z popularnych platform streamingowych. Próbując jakoś wytłumaczyć te wstępne peany pachnące na kilometr marketingową sztancą, próbuję jedynie jakoś uzasadnić entuzjazm, jaki wzbudziła we mnie lektura komiksu wydanego przez Non Stop Comics. Jestem wyjątkowo łasy na dobre historie, a ta opowiedziana w powieści, a  ślad za nią, powtórzona w komiksie Toni Fejzula, jest bardzo dobra.

„Patria” rozgrywa się w hiszpańskim Kraju Basków. To tam działała separatystyczna organizacja terrorystyczna – ETA. Organizacja, nakierowane na odzyskanie niepodległości przez Euskal Herria (Baskonia) była aktywna w latach 1959 - 2018. Fabuła powieści i komiksu obejmuje okres od połowy lat osiemdziesiątych, aż do końca 2011 roku, kiedy to ETA ogłosiła zawieszenie broni. Główna oś fabularna powieści/komiksu to losy dwóch zwaśnionych, niegdyś pozostających ze sobą w przyjacielskich relacjach rodzin z małego baskijskiego miasteczka. Bohaterów mamy dziewięciu. Małżeństwo Txato i Bittori posiada dwójkę dzieci: Xabiera i Nereę. Joxian i Miren, są rodzicami Joxe Mariego, Arantxy i Gorki. Po śmiertelnym zamachu na Txato odmawiającego płacenia absurdalnych danin na rzecz ETA, na losach zaprzyjaźnionych rodzin kładzie się cień obopólnej niechęci, ledwie skrywanej wrogości, ponieważ Bittori podejrzewa syna Miren – Joxe Mariego, bojownika ETA, o udział w zamordowaniu męża. Pod wpływem wiadomości o zawieszeniu przez ETA broni, Bittori postanawia wrócić do miasteczka, z którego po śmierci męża się wyprowadziła, by swoją milczącą obecnością wywrzeć na rodzinie Joxiana i Miren presję, jakiś akt skruchy i symbolicznego zadośćuczynienia krzywdzie. Komiks jest próbą rekonstrukcji rozbitego świata obu rodzin, prezentacji świata przed tragedią, ale też próbą spojrzenia na społeczność Basków jako byt politycznie rozdarty, żyjący widmem niepodległości. Fernando Aramburu, baskijczyk z urodzenia, akurat w tym temacie ma wiele do powiedzenia, ponieważ od połowy lat 80., czasie, w którym działania ETA przybierały na sile, opuścił Hiszpanię i zamieszkał na stałe w Niemczech.

W tym aspekcie biografii los Aramburu bardzo przypomina los autora komiksu Toni Fejzula, rysownika związanego emocjonalnie z Barceloną i Katalonią, ale dla którego jest to przynależność z wyboru, podyktowana również polityczno-społecznymi zawirowaniami. Fejzula jest bowiem z pochodzenia Serbem i doskonale pamięta, że urodził się w  jugosłowiańskim Belgradzie. Nie powinno więc dziwić, że jego adaptacja „Patrii” jest w jakimś sensie nie tylko manifestacją talentu, ale też deklaracją światopoglądową, rekonstrukcją własnego losu. Artysta pisze o tym wprost słowami wstępu, w którym padają takie sformułowania, jak „komiks służy do przedstawienia świadectwa” czy „Nie ma ojczyzna nad własne sumienie. (…) Żadna granica nie wyznacza Twojej przynależności. Można przynależeć, nie dzieląc. Ten, kto pozwala, by określała go flaga, niech uda się w podróż i spróbuje zrozumieć innych”.

Podróż, którą proponuje nam „Patria”, jest długa i żmudna. Aramburu, a za nim Fejzula, dokonują rekonstrukcji życiorysów pojedynczych członków obu rodzin, każdemu oddając głos, przestrzeń i czas na przedstawienie się czytelnikom. Powieść podzielona jest na wiele, krótkich rozdziałów, w których Aramburu prezentuje jakiś fragment, epizod z życia danego bohatera, który dopiero umieszczony w konstelacji innych zdarzeń, składa się na całościowy portret danej postaci. Fejzula w komiksie zdecydował się na trudniejszy zabieg konstrukcyjny, zrezygnował całkowicie z dzielenia opowieści na rozdziały, zrezygnował z opisów i komentarzy wszystkowiedzącego narratora, ciężar snucia opowieści powierzając dziewiątce bohaterów, którzy w seriach dialogów i monologów wewnętrznych opowiadają swoje życia, artykułują emocje itd. Ta decyzja mocno wpływa na percepcję „Patrii”, czyniąc komiks lekturą z początku dość trudną, bo żeby tego było mało, zarówno powieść, jak i komiks zaburzają linearny tok opowieści, skacząc między epizodami porozrzucanymi w czasie i przestrzeni. Zdając sobie sprawę z ambitnych założeń narracyjnych, Fejzula stara się poprzez formalne zabiegi rozjaśnić czytelność narracji, nadając rysunkiem poszczególnym bohaterom charakterystyczne rysy, ubierając je w powtarzalne kostiumy, różnicując dialogi kolorami „dymków”, okresy czasowe obudowując adekwatną, charakterystyczną scenografią. I trzeba przyznać, że zabiegi te spełniają swoją rolę. Podczas uważnej lektury komiksu opowieść z czasem staje się klarowna.

A ta, zgodnie z założeniami przyświecającymi Aramburu, wymyka się jednoznacznym ocenom i interpretacjom. „Starałem się uniknąć dwóch moim zdaniem największych niebezpieczeństw, jakie czyhają w tego rodzaju literaturze: z jednej strony popadania w patetyczny, sentymentalny ton, a z drugiej wykorzystywania fabuły do zajęcia wyraźnego stanowiska politycznego”. Komiksowa „Patria” doskonale balansuje te dwa bieguny, będąc przede wszystkim pierwszorzędnym obrazkiem obyczajowym, rekonstrukcją życia, które na podstawowym poziomie składa się z trosk, rozterek, radości, dramatów. Życia komiksowych bohaterów dalekie są od doskonałości, a ich motywacje dobrze obudowane kontekstami, przez co nie sposób wskazać postaci jednocześnie pozytywnej czy negatywnej. Chociażby taki Joxe Mari, rezygnujący dla idei niepodległościowej z młodości, więzi rodzinnych, potencjalnych miłości, kończący za więziennymi kratami. Choćby córka Bittori Nerrea borykająca się ze stratą ojca i sensu w życiu, wikłająca w przygodne romanse, związki bez perspektyw.

W „Patrii” wszyscy bohaterowie, każdy na swój sposób, są ofiarami polityki, która z jednej strony integruje i wzmacnia etniczną przynależność, z drugiej zamyka na relacje ze światem zewnętrznym (wątek Miren), pojmowanym jako świat opresyjnego zniewolenia. „Patria” w sposób czytelny stawia trudne pytania o istotę i sens demokracji rozumianej jako pokojowe współegzystowanie różnych żywiołów tożsamościowych. W posłowiu do komiksu Toni Fejzula jasno pisze, że dla niego rozpad Jugosławii, tworu komunistycznej federalizacji, był dramatem, który zakończył się wojną. Sowiecka dyktatura spajała i neutralizowała nacjonalistyczne dążenia poszczególnych nacji bałkańskich. Jak w związku z tym kraje funkcjonujące według reguł demokracji, w tym przypadku Hiszpania, mają reagować na ruchy autonomiczne? Ile autonomii można zagwarantować Baskom, Katalończykom? Widzieliśmy parę lat temu, jak to wyglądało w przypadku Katalonii. Wszystkie te pytania pojawiają się w „Patrii” niejako mimochodem, nie są artykułowane przez bohaterów wprost, co jest fenomenalną cechą komiksu, pokazującego, jak na naszych decyzjach, reakcjach, emocjach nadpisane są sensy wyższe. Bohaterowie „Patrii” nie muszą składać światopoglądowych deklaracji w płomiennych przemowach. Wystarczy jednoznaczna reakcja Miren na wiadomość o tym, że jej córka Arantxa wychodzi za Hiszpana albo powracające przy różnych okazjach pytanie: „Czy ten ktoś mówi po baskijsku?”.

Wracając do kwestii technicznych, czyli tego, jak komiks został narysowany, ponownie trzeba zwrócić uwagę na specyficzny rodzaj konstrukcji narracyjnej „Patrii”. Opowieść linearnie zakłócona przypominająca swoją dynamiką technikę strumienia świadomości wymusiła na Fejzuli oryginalny proces kreacji. Artysta, odnosząc się do epizodycznej konstrukcji powieści, prace nad ilustracjami do „Patrii” podporządkował tej zasadzie, rysując akurat te epizody, które w danym momencie „czuł” najbardziej. Tak więc mamy w „Patrii” stronice, na których przeważają malarskie impresje, nieomal abstrakcyjne plamy barwne, mamy partie zdominowane przez bardzo realistyczne, mocno wygrane konturami rysunki itd. Nie inaczej rzecz ma się z kolorem, który bardzo rzadko oddaje złudzenie rzeczywistości, a najczęściej służy jako komentarz emocjonalny do danych scen. Wbrew pozorom, ta nieszablonowa metoda twórcza przyniosła bardzo zadowalający, oryginalny efekt. Wizualnie komiks zawieszony jest między realistycznym konkretem a lekkim poczuciem oniryzmu, co idealnie koresponduje z nieszablonową konstrukcją opowieści.      

„Patria” jest komiksem wyjątkowym. To przede wszystkim bardzo angażujący kawałek dramatu obyczajowego z atrakcyjnie poprowadzoną narracją, ale to także opowieść o ludziach żyjących pod dyktando idei, która ich spala na poziomie osobistym, rodzinnym, wspólnotowym. Komiks Toni Fejzuli bardzo sensownie współbrzmi w zestawieniu z innym komiksem z oferty NSC, czyli „Perramusem” duetu Alberto Breccia/Juan Sasturain. W obu tytułach mamy przecież do czynienia z artystyczną próbą rozliczenia historii, która, jak to zwykle bywa, zapisana jest w setkach pojedynczych losów.   

 

Tytuł: Patria

  • Scenariusz: Fernando Aramburu, Toni Fejzula
  • Rysunki: Toni Fejzula
  • Tłumaczenie: Karolina Jaszecka
  • Premiera: 16.11.2020
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • ISBN: 978-83-8230-001-7
  • Oprawa: twarda
  • Ilość stron: 304
  • Format: 170x260
  • Cena: 89 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.


comments powered by Disqus