Jewgienij Zamiatin „My” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 12-11-2020 06:53 ()


„Koszmar wyśniony” – tak w wielkim skrócie wypadałoby scharakteryzować literackie (i długowieczne zarazem) dokonanie Jewgienija Zamiatina. Powstała bowiem na przełomie drugiej i trzeciej dekady XX wieku powieść „My” niejako antycypowała rozwój wykluwających się wówczas totalitaryzmów. Nic zatem dziwnego, że odegrała ona znaczący wpływ na rozwój nurtu antyutopijnego, który z czasem ewoluował ku fantastyce socjologicznej. Stąd nie jest także zaskoczeniem uwzględnienie tej w swojej klasie kanonicznej pozycji w linii wydawniczej „Wehikuł Czasu”.

Mimo że swoim dorobkiem z zakresu fantastyki wspomniany autor nie może równać się z Harrym Harrisonem („Przestrzeni! Przestrzeni!”) czy Arthurem C. Clarkiem („Koniec dzieciństwa”) to jednak jego najsłynniejszy utwór (którego notabene sama Zamiatin zapewne nawet nie uznałby za przejaw literatury science fiction) walnie przyczynił się do zaistnienia kolejnych klasyków gatunku, tj. „Nowego wspaniałego świata” Aldousa Huxleya (1932), a nade wszystko „Roku 1984” George’a Orwella (1949). Co więcej, z racji intensywnie obecnie „odgrzewanej” ideologii marksistowskiej oraz globalnej akcji zmierzającej do zmiany stanu świadomości społeczeństw tzw. Zachodu powieść „My” jawi się jako wizja przerażająco aktualna. Forsowanie „jedynej słusznej” ideologii, konieczność podporządkowania się tzw. kolektywowi zarządzanemu przez bliżej nieokreślonych liderów związanych ze sferami finansjery oraz ponadnarodowych korporacji, tolerancja represywna (w dużym uproszczeniu: tylko dla wybranych, a nade wszystko spolegliwych) czy bezkrytyczne akceptowanie kolejnych tzw. mądrości etapu – wszystko to sprawia wrażenie bliskie procesom wdrażanym obecnie przez wpływowych inżynierów społecznych. Widać zatem, że celnie ujęte w ramy zwartej fabuły zdefiniowanie widma marksistowskiego totalitaryzmu znów krąży nad Europą (i nie tylko).

Z tym większym przekonaniem warto zapoznać się (bądź sobie ją odświeżyć) z tym utworem, który pomimo równo stu lat od swego zaistnienia także w wymiarze czysto literackim zachował wiele ze swej pierwotnej nośności. Mamy w nim zatem wizję odległej przyszłości, krajobrazu po druzgocącym konflikcie znanym jako wojna dwustuletnia, który pochłonął niemal całą ludzkość. Z pożogi powszechnego zniszczenia wyłoniła się struktura polityczna zwana Państwem Jedynym, swoiste ziszczone marzenie Marksa i jego akolitów o społeczności skoszarowanej, wyzbytej indywidualności i całkowicie podporządkowanej „kompetentnej mniejszości”. Tę zaś funkcję pełni w tej wizji bóstwiony wódz w osobie tzw. Dobroczyńcy i jego ścisłe otoczenie. Nie dość na tym ów „raj na Ziemi”, z którego nie sposób uciec do przysłowiowego „Berlina Zachodniego” (bo takiej alternatywy po prostu tu nie ma) znajduje się w fazie przygotowań do ekspandowania ku innym światom. Wszak koncepcja Marksa zakładała powszechność jej stosowania i nic dziwnego, że decydenci Państwa Jedynego niezwłocznie zamierzali podzielić się swoją „dobrą nowiną” z domniemanymi mieszkańcami Wenus czy Marsa. W tym właśnie miejscu pojawia się postać narratora tej opowieści i zarazem jej protagonisty, z którego perspektywy rozpoznajemy ów świat kreowany. Mowa tu o osobniku określanym – jak przystało na technokracje zrealizowaną – numerem Δ-503. Do tego pomimo swoistego rozpłynięcia się w kontrolowanej na każdym kroku społeczności wyjątkowym, jako że odpowiadającym za skonstruowanie tzw. integrala, zaawansowanego technicznie pojazdu, który ma doprowadzić do zrealizowania międzyplanetarnych ambicji Dobroczyńcy.

W tej zwięzłej i pomysłowo zakomponowanej powieści (przez propagandystów dojrzewającego stalinizmu określanej mianem „antysocjalistycznego pamfletu”) Zamiatin w łatwo przyswajalnej formule zdołał ująć sedno komunistycznej ideologii, z jej holistycznymi zapędami i dążeniem do przejęcia kontroli nad każdym aspektem życia jednostek ciśniętych w przysłowiowe tryby rewolucji. W przekonująco obmyślanym anturażu autor dał wyraz swoich trosk o przyszłość świata, którego ewentualne preludium miał on nieszczęście obserwować po przejęciu władzy w Rosji przez bolszewików. Skala gwałtownych zmian spowodowana umocnieniem pozycji „dyktatury proletariatu” z perspektywy wrażliwego literata siłą rzeczy nie mogła napawać optymizmem. Toteż nic dziwnego, że Zamiatin zdołał ową posępność stechnicyzowanej despocji ująć na tyle plastycznie, że po także obecnie ma ona potencjał, by na czytelniku wywrzeć dojmujące wręcz wrażenie.

Nie mniej cieszy zamieszczenie posłowia w wykonaniu autora przekładu tegoż utworu, tj. Adama Pomorskiego. Z miejsca znać, że mamy do czynienia z pochodną wiedzy osoby gruntownie zorientowanej w okolicznościach zaistnienia powieści oraz jej kontekście kulturowym i politycznym. Tego typu „dopowiedzenia” (nie wspominając już o często znakomitych opracowaniach zawartych w publikowanej przez Ossolineum serii Biblioteka Narodowa) to obecnie niezbyt częste zjawisko we współczesnych edycjach klasyków literatury i tym bardziej ową wartość dodaną warto docenić.

Skoro już padło hasło klasyki to bez cienia wątpliwości „My” zalicza się do tej właśnie jakości. Z racji wysublimowanej i konkretnej zarazem warstwy językowej (w czym z perspektywy polskiego czytelnika zasługa także przywołanego chwilę temu tłumacza) utwór zachowuje pełną komunikatywność także z perspektywy współczesnego czytelnika. Nade wszystko jednak głównym walorem niniejszej powieści jest sugestywność zawartej w niej wizji. Przerażającej, acz zarazem skłaniającej do refleksji. Wszak jakby na przekór uhonorowanym prestiżowymi nagrodami mądralom historia się nie skończyła, a do tego ma tendencje (jak mawiał nie kto inny jak wspominany Marks), by powtarzać się jako swoja własna farsa. Niezmiennie zatem warto wczytywać się w ostrzeżenia z przeszłości, by na tyle jak bardzo to możliwe uniknąć koszmarów przyszłości.

 

Tytuł: „My”

  • Tytuł oryginału: „My”
  • Autor: Jewgienij Zamiatin
  • Tłumaczenie z języka rosyjskiego: Adam Pomorski
  • Projekt i opracowanie graficzne serii i okładki: Sławomir Folkman
  • Wydawca wersji oryginalnej: ?
  • Wydawca wersji polskiej: Dom Wydawniczy REBIS
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 1924 (w przekładzie na język angielski)  
  • Data publikacji wersji polskiej: 15 września 2020
  • Wydanie III poprawione
  • Oprawa: twarda
  • Format:  14 x 21,8 cm
  • Druk: czarno-biały 
  • Papier: offset
  • Liczba stron: 240
  • Cena: 39,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus