„Biały ptak” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 10-10-2020 09:10 ()


„Biały ptak” to chyba najdziwniejsza publikacja okołokomiksowa, jaką dane mi było, przynajmniej do tej pory, przeczytać w tym roku. Jej geneza sięga początków kariery pisarskiej R.J. Palacio, której powieść „Cudowny chłopak” odniosła kolosalny sukces przekuty w liczne tłumaczenia, ekranizację (Julia Roberts, Owen Wilson) i dała początek serii książek bazujących na ideach zawartych na kartach „Cudownego chłopaka”. Pojawiło się więc szereg publikacji „cudownych” mówiących o wadze przyjaźni, dobru, życzliwości, zespołach pozytywnych wartości mających moc zmieniania świata na lepsze. R.J. Palacio poczuła misję tak bardzo, że nawet stanęła na czele założonego przez siebie ruchu „Wybierz dobro". Komiks „Biały ptak” wydany w Polsce przez Albatros to kolejny etap strategii szerzenia dobra. Tym razem lekcją, z której potencjalni czytelnicy będą mieli okazję wyciągnąć konstruktywne wnioski i przekuć je w praktyczne działanie, R.J. Palacio uczyniła doświadczenie Holocaustu. I tutaj zaczynają się schody.

W posłowiu do komiksu autorka wyznaje, że największe wrażenie czytelnicze zrobił na niej poznany we wczesnej młodości „Dziennik” Anne Frank. Świadectwo holenderskiej Żydówki otworzyło przyszłą autorkę „Cudownego chłopaka” na potrzeby innych, uświadomiło iluzoryczność trwałych porządków w świecie, uzmysławiając kruchość dobra, które trzeba pielęgnować itd. Żywe wspomnienie lektury „Dziennika” Anne Frank to jeden z powodów powstania „Białego ptaka”. Drugim jest osobista historia autorki, której mąż Żyd uświadomił, jak mało wie o Holocauście, będąc gojką. Stąd już tylko krok dzielił pisarkę od krytycznej oceny amerykańskiego systemu edukacji i decyzji o rozpoczęciu prac nad „Białym ptakiem”, komiksem, który te braki ma w jakimś stopniu zniwelować.

Jak wynika z powyższego opisu, cel edukacyjny tej publikacji jest sprawą nadrzędną. R.J. Palacio napisała scenariusz komiksu, przygotowała rysunki. I o ile w kwestii zagadnień artystycznych tworzących wizualną stronę projektu nie da się zbyt wiele powiedzieć, bo rysunki są komputerowo generyczne, z rodzaju tych, które zapełniają produkowane masowo podręczniki czy broszurki okolicznościowe, o tyle kwestia scenariusza warta jest uwagi. Odnoszę bowiem wrażenie, że w przypadku „Białego ptaka” mamy do czynienia z serią dziwnych decyzji koncepcyjnych. Po pierwsze zupełnie nie rozumiem, dlaczego historia Sary, francuskiej Żydówki, której losy stanowią fabularny kościec historii, została od początku do końca przez R.J. Palacio wymyślona, pozszywana z niezliczonej ilości historii losów autentycznych ofiar Holocaustu. Czemu ten zabieg miał służyć? Chęci wskazania, że np. w archiwach Jad Waszem zgromadzane są warianty tej samej, jednej, niezmiennej opowieści dokumentującej ludzką niegodziwość, ale też przykłady bohaterskiego altruizmu? Oczywiście, można przyjąć takie założenie, ale z drugiej strony, historia Sary jest tak bardzo podobna do historii wspomnianej Anne Frank, że podczas lektury towarzyszyło mi nieprzyjemne poczucie obcowania z intelektualnym plagiatem, w dodatku „podkręconym” fabularnie, ponieważ czuć w tej opowieści ducha zamierzonej kompilacji aż nazbyt dobrze. Losy fikcyjnej Sary w „Białym ptaku” opowiedziane są, jeśli chodzi o następstwo zdarzeń, w sposób zbyt oczywisty. Momenty mające wywoływać emocjonalne zaangażowanie są w niej poukładane w przewidywalny sposób i skalkulowane na efekt. Autorka upchnęła w swojej opowieści wszelkie możliwe zabiegi fabularne, by ostatecznie można było powiedzieć, że „Biały ptak” spełnił się jako melodramat. Nie wspominam już nawet o tym, że świadomość obcowania z nieautentyczną w założeniu i autentyczną, bo bazujących na fragmentach prawdziwych historii opowieścią budzi mój niepokój poznawczy i każe stawić opór takim praktykom.

W świetle niezliczonej ilości świadectw realnie istniejących ludzi, które można postawić w świetle i dać im głos, historia Sary wydaje mi się czymś zbędnym. Nigdy bowiem nie jest tak, że próby układania historii idealnej, mającej odzwierciedlać uniwersalny los, będą ciekawsze i wartościowsze niż pełne niedoskonałości, ale autentyczne losy pojedynczych osób.

Niestety, ten konstrukt intelektualny ma też swój wymiar doraźny, co jeszcze bardziej przekonuje mnie, że w przypadku „Białego ptaka” mamy do czynienia z produktem chybionym. Prowadzenie analogii między Holocaustem a bieżącą polityką Donalda Trumpa to już jest naprawdę gruby nietakt wobec pamięci ofiar. Niestety, odnoszę też wrażenie, że ten komiks był potrzebny, przede wszystkim, samej autorce, która potrzebuje na rzecz wzmacniania przekazu inicjatywy „Wybierz dobro” opowieści sygnowanej swoim nazwiskiem.

Oczywiście jako osoba dorosła, być może zbytnio się czepiam. Młodzież, faktyczny adresat tego komiksu, niekoniecznie musi mieć problem z tego typu żonglerką źródłami i historią, ale jednak wolałbym myśleć, że popularność pisarki nie będzie głównym kryterium w docieraniu przez młodego czytelnika do tekstów opisujących Zagładę. I nie będzie wyborem ostatecznym. Lekko się tego bojąc, sugeruję poszukującym dobrych komiksowych adaptacji historii opisujących, czym był Holocaust, sięgnięcie po „Dziennik Anne Frank”, zaadaptowany przez Ariego Folmana i Davida Polonsky’ego lub klasycznego „Mausa” Arta Spiegelmana.

 

Tytuł: Biały Ptak

  • Scenarzysta: R.J. Palacio
  • Ilustrator: R.J. Palacio
  • Tłumaczenie: Rafał Lisowski
  • Wydawnictwo: Albatros
  • Format: 195x275 mm
  • Liczba stron: 224
  • Oprawa: twarda
  • ISBN-13: 9788381258944
  • Data wydania: 16.09.2020 r.
  • Cena: 54,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Albatros za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus