„Sabrina” - recenzja
Dodane: 28-07-2020 22:35 ()
Wydarzenie. Staraniem wydawnictwa Kultura Gniewu ukazał się komiks Nicka Drnaso „Sabrina”, który jako pierwsza w dziejach powieść graficzna został zgłoszony do prestiżowej literackiej Nagrody Bookera. Oczywiście, taka informacja od razu nasuwa szereg pytań z najbardziej narzucającym się w pierwszej kolejności: jakiego rodzaju walory literackie zadecydowały o tak wielkiej nobilitacji dzieła Nicka Drnaso?
Młody twórca, zaledwie 30-letni Amerykanin z Illinois (w tym stanie rozgrywa się akcja komiksu), oprócz „Sabriny” ma na swoim koncie debiutancki album „Beverly”, który także nie ustrzegł się wyróżnień, m.in. zostając najlepszą powieścią graficzną w opinii dziennika „Los Angeles Times”. Żeby umiejscowić komiksową twórczość Drnaso w jakimś rozpoznawalnym kluczu interpretacyjnym, można zaryzykować twierdzenie, że podąża on śladami takich artystów, jak fetowany ostatnio przy okazji polskiego wydania „Śmiechu i śmierci” Adrian Tomine. Na odwrocie polskiego wydania „Sabriny” Tomine złożył młodszemu koledze laurkę, chwaląc jego pasję i oryginalność. Obu artystów łączy ponadto podobna wierność w rysunku stylistyce ligne claire i podejmowania tematów na wskroś społecznych. O ile jednak Tomine swoje komiksowe światy buduje z okruchów zdarzeń, o tyle Drnaso ma ambicje tworzenia pełnowymiarowych, wielowątkowych opowieści, w których literacki tekst jest głównym walorem komiksu. Nie przypadkiem uznana pisarka Zadie Smith nazwała „Sabrinę” książką, bo pierwsze co daje się zauważyć podczas wstępnego kontaktu z dziełem Drnaso, to narracja prowadzona wedle czysto literackich prawideł. Treści podawane w komiksie wybrzmiewają na przestrzeni wielu kadrów, wpisane są w rozbudowane, wielostronicowe dialogi będące pogłębionym komentarzem polityczno – społecznym, który w szerszej perspektywie jest głównym tematem „Sabriny”.
Komiks dzieli się na dwie części. W pierwszej - bardzo krótkiej - będącej preludium do właściwej historii poznajemy dwie siostry: Sandrę i tytułową Sabrinę. Dziewczyny spotykają się w mieszkaniu rodziców i prowadzą – pozornie – niezobowiązującą rozmowę o codzienności. Jednak już na tym poziomie Drnaso zarysowuje krąg tematów, wokół których kręcić się będzie fabuła komiksu. „Sabrina” to bowiem, jak wspomniałem, opowieść o kondycji współczesnego świata (z naciskiem na kondycję Stanów Zjednoczonych) i ludzi, w rozpoznaniu autora charakteryzujących się wewnętrzną pustką, zagubieniem, skłonnych do paranoicznego oglądu rzeczywistości, poddanych władzy mediów utrwalających fikcje urastające do rangi prawdy (fake news) i kultury opartej na przemocy.
Fikcja leży u podstaw świata „Sabriny” i stanowi o jego charakterze. Dziewczyny siedzą przy stole, na którym leżą sztuczne owoce wyglądające jak prawdziwe. Sabrina opowiada siostrze, że praca, której chciała się podjąć, okazała się czymś innym niż w ogłoszeniu. Sandra wspomina o pacjentach, którzy udają chorych, by jakieś firmy medyczne mogły przeprowadzać na nich badania. Równolegle Drnaso wprowadza w narrację komiksu temat strukturalnej, kulturowej przemocy. Siostry rozwiązują krzyżówkę, gdzie jednym z haseł jest nazwisko braci - morderców, a snując plany wiosennego wypadu rowerowego, Sabrina opowiada siostrze o tym, jak kiedyś podczas samotnej wyprawy uniknęła agresywnych zaczepek nieznanych mężczyzn.
W drugiej, zasadniczej części komiksu uwaga czytelnika przenosi się na inną parę bohaterów, chociaż długi cień Sabriny będzie tutaj bardzo obecny. Tym razem śledzimy losy chłopaka Sabriny Teddy’ego i jego kumpla z dzieciństwa Calvina Wrobela. Teddy przyjeżdża do Calvina, by ten wsparł go na duchu po tym, jak Sabrina zaginęła bez śladu. Sytuacja jest wyjątkowo trudna dla obu mężczyzn, ponieważ kłopoty Teddy’ego wpisują się w konflikt rodzinny Calvina - jego małżeństwo jest w stanie rozpadu. Mężczyzna nie jest w stanie podjąć decyzji, czy chce walczyć o trwałość związku, czy się poddać. I znowu od pierwszych kadrów i zdań Drnaso maluje przed czytelnikiem fikcję otaczającego świata. Wrobel pokazuje przyjacielowi pistolet, który ma służyć do obrony rodziny, chociaż jego rodzina formalnie już nie istnieje. To, co nazywa domem to puste przestrzenie mieszkania wyposażonego jedynie w niezbędne meble. Calvin zaprasza Teddy’ego do restauracji, którą kiedyś regularnie odwiedzał z żoną i córką, ale to już nie jest ta sama restauracja, ponieważ dokonano w niej gruntownego remontu. Kolejny pozór.
Sytuacja staje się o wiele bardziej dramatyczna, gdy okazuje się, że Sabrina została zamordowana. W prywatny dramat bliskich kobiety wdzierają się media i internetowi tropiciele spisków, podważający fakt śmierci Sabriny, widząc w tej zbrodni kolejny pretekst do snucia antyrządowych teorii. Na ironię zakrawa fakt, że Calvin Wrobel pracując w departamencie obrony, gdzie jest odpowiedzialny za kontrolę przepływu informacji, sam pada ofiarą spisku, który powstał pod wpływem sieciowych dociekań na temat rzeczywistych powodów morderstwa kobiety, co po raz kolejny daje Drnaso sposobność do snucia refleksji, tym razem na temat fikcji bezpieczeństwa narodowego.
„Sabrina” to bolesna diagnoza amerykańskiego społeczeństwa poddanego aksjologicznej zapaści wartości i emocjonalnego stuporu, wywołanego traumą zamachów z 11 września 2001 roku. Nick Drnaso pokazuje bezsilność i brak społecznych mechanizmów obrony przed światem, który z dnia na dzień gruntownie zmienił oblicze, a jedyne wartości, do jakich są w stanie uciec się w sytuacjach granicznych obywatele Stanów to zakorzeniony w kulturze kult przemocy, fetyszyzacja broni i bezsensowne formularze, na których można zaznaczyć poziom stresu i ogólnego przygnębienia. Tego rodzaju formularze musi regularnie wypełniać w jednostce Calvin Wrobel. Pozorność tego typu rozwiązań rodzi jednak szereg niebezpieczeństw, z których największym jest kolejne złudzenie – tym razem systemowa ułuda, generująca fałszywe poczucie troski o zdrowie psychiczne obywatela. Żaden z bohaterów Drnaso nie radzi sobie z życiem, a terapeutyczne mityngi mające integrować ludzi i precyzyjne formularze nie są w stanie zapobiec nocnym koszmarom, z których ludzie budzą się z krzykiem przerażenia, jak ma to miejsce w przypadku Teddy’ego.
Jednak głównym, bezosobowym antybohaterem świata przedstawionego w „Sabrinie” są media. Drnaso wprowadza je w opowieść pod postacią wszędobylskiego szumu informacyjnego, zapełniając kadry komiksu mailową korespondencją, głosami z radia, treścią telefonicznych esemesów czy telewizyjnymi wejściami na żywo, jak to miało miejsce choćby w pamiętnym „Powrocie Mrocznego Rycerza” Franka Millera.
To właśnie poprzez szum informacyjny tworzący ciasną siatkę trudno weryfikowalnych znaczeń, społeczeństwo i pojedynczy bohaterowie opowieści pozycjonują się względem siebie i świata. Poprzez media tłumaczą rzeczywistość i przez media nie są w stanie przeżyć żałoby, bo ta jest, dzień w dzień, podsycana nową porcją treści dających powody do kolejnych aktów żałoby. Śmierć Sabriny istnieje tylko przez ułamek sekundy, funkcjonuje między blokami reklamowymi, w końcu ustępuje miejsca doniesieniom o kolejnych zbrodniach. Nie ginie jednak całkowicie – odradza się w sieci jako odprysk chorej wyobraźni zbiorowej, pożywka dla wszelkiej maści samozwańczych demistyfikatorów spisków i głosicieli prawd objawionych.
Z drugiej strony komiks pokazuje lęk, jaki budzi w bohaterach kontakt fizyczny. Teddy nie decyduje się na bezpośredni kontakt z rodziną zmarłej dziewczyny. Nie bierze udziału w ceremonii pogrzebowej. Z Calvinem kontaktuje się poprzez zamknięte drzwi pokoju. Pogrążony w apatii i rozpaczy woli maniakalnie słuchać Alberta Douglasa, radiowego didżeja, szerzącego teorię o morderczych knowaniach rządu federalnego, którego ostatecznym celem jest całkowita eksterminacja Amerykanów.
Najbardziej dojmującym wnioskiem płynącym z lektury „Sabriny” jest świadomość, że w tak urządzonym świecie nie jest możliwa jedna uniwersalna prawda, co gorsza ich mnogość coraz trudniej odróżnić od kłamstwa (eufemistycznie zwanego „faktem medialnym”), mistyfikacji, paranoicznych teorii mających moc kreowania rzeczywistości. W dobie wysoko rozwiniętej technologii poprzez łatwość dostępu do narzędzi pozwalających wyrażać dowolne opinie współczesny człowiek gubi się w sensach i nie jest w stanie rozpoznać rzeczywistych potrzeb. Im bardziej schodzi w głąb samego siebie, tym bardziej zdaje się przerażony chaosem, który tam napotyka, a jedyną autentyczną emocją jest rozpacz.
Oczywiście, jak każda artystyczna kreacja „Sabrina” Nicka Drnaso jest subiektywnym aktem twórczym. Wizja świata zaprezentowana przez artystę to rzeczywistość mocno wydestylowana, ale jest to kreacja przeprowadzona bardzo konsekwentnie i sugestywnie, nietrudno złapać się na tym, że komiks odmalowuje faktyczny stan zapaści semantycznej i emocjonalnej współczesnego człowieka. Bardzo ważna, bolesna publikacja.
Tytuł: Sabrina
- Scenariusz: Nick Drnaso
- Rysunki: Nick Drnaso
- Wydawnictwo: Kultura Gniewu
- Data publikacji: 03.07.2020 r.
- Tłumaczenie: Marceli Szpak
- Druk: kolor
- Oprawa: miękka
- Papier: kredowy
- Format: 190x240 mm
- Stron: 204
- ISBN: 9788366128378
- Cena: 79,90 zł
Galeria
comments powered by Disqus