„Robert Moses. Ukryty władca Nowego Jorku” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 23-07-2020 23:56 ()


Pierre Christin, francuski scenarzysta komiksowy, to klasyk znany ze współpracy z Enki Bilalem, cenionych i lubianych realizacji autorskich (seria Valerian) czy świetnej, niedawno wydanej w Polsce biografii George'a Orwella.

Robert Moses, komiks według scenariusza Christina, który ukazał się staraniem Centrum Architektury to dzieło najbliższe duchem i formą wspomnianej biografii Orwella, bo po raz kolejny dostajemy od francuskiego twórcy klasycznie opowiedzianą historię życia wybitnej jednostki. Robert Moses, amerykański architekt, urbanista (bez formalnego wykształcenia) to postać idealnie reprezentatywna względem zainteresowań Christina, które krążą wokół prób zgłębiania zagadnień istoty ruchów autorytarnych, źródeł i mechanizmów systemów totalitarnych, opisów inżynierii społecznych w służbie ideologii itd. Jako wrażliwy socjalista Christin w komiksach współtworzonych z Bilalem czy wspomnianej biografii Orwella, opowiada o paradoksach władzy, nigdy jednak nie uciekając się do prostych, jednoznacznych ocen. Francuski scenarzysta pokazuje, że za każdą ideologią, która w fazie dojrzałej ulega degeneracji, stoją zazwyczaj szlachetne pobudki, wizje sprawiedliwości społecznej, naturalny odruch niezgody na krzywdę i chęć zmiany rzeczywistości.

Pierre Christin ma wybitny talent do efektownego zawiązywania opowieści, której sceny otwarcia wprowadzają kluczowe sensy, myśli, które będą na dalszych etapach opowieści niuansowane i pogłębiane. W Robercie Mosesie jest podobnie. Pierwsza scena komiksu przedstawia budowniczego Nowego Jorku siedzącego za kierownicą auta na stacji benzynowej. Sęk w tym, że Moses nie potrafi kierować, a sytuacja utrwalana przez fotografa, to wyraz głębokiej fascynacji architekta motoryzacją, której potrzeby będą znajdywać odzwierciedlenie w urbanistycznych projektach Mosesa. Pod koniec sceny pada stwierdzenie, odautorski komentarz Christina, w którym zawrze się istota działalności Mosesa: „nie potrafił kierować, ale potrafił konstruować”.

Robert Moses, który decydował o kształcie Nowego Jorku przez blisko pięćdziesiąt lat, począwszy od lat dwudziestych poprzedniego wieku, oczywiście potrafił konstruować. Napędzany wizją nieustannych zmian miasta jako żyjącego organizmu Robert Moses stoi za szeregiem spektakularnych projektów i realizacji urbanistycznych – w tym – czterech nowojorskich mostów, co najmniej czterech autostrad, siedemnastu basenów, licznych plaż, ogrodów, bibliotek, tysięcy mieszkań, sześciuset (!) placów zabaw, siedmiuset (!) boisk do baseballa, zapór wodnych i systemów ściekowych. Bez przesady można powiedzieć, że Wielkie Jabłko to w dużej mierze dzieło jednego człowieka, a podtytuł komiksu „ukryty władca Nowego Jorku” nie jest przesadzone. I w tym wymiarze niepodzielnej władzy Pierre Christine widzi problem i źródło niebezpieczeństw, na które tak bardzo jest wyczulony. Bo o ile nie można zaprzeczyć stwierdzeniu, że Robert Moses był tytanem konstruowania, o tyle jego kierownicze przywództwo, latami utrwalane rosnącymi wpływami politycznymi i pieniędzmi ze środków publicznych i prywatnych, budziły zrazu podziw i uznanie, a z czasem lęk, w końcu jawny sprzeciw, który wymusił na Mosesie abdykację z zajmowanych stanowisk w administracji publicznej Nowego Jorku.

Na przykładzie biografii Mosesa jak na dłoni widać mechanizm, który konsekwentnie opisuje w swoich scenariuszach Christin, pokazując, że władza skoncentrowana w ręku jednostki lub wąskiej grupy osób (jak protektorzy Mosesa  na wczesnym etapie kariery, gubernator Alfred E. Smith i Belle Moskowitz) pozbawionej nadzoru społecznego, może stać się niebezpiecznym narzędziem. Trzeba było dopiero odwagi i konstruktywnej krytyki ze strony miejskiej aktywistki i dziennikarki branżowej Jane Jacobs, by autorytarne zapędy Mosesa zostały zauważone i z czasem zastopowane. Pierre Christin na przykładzie biografii Roberta Mosesa pokazuje, jak idealizm przeradza się w autorytaryzm, po drodze gubiąc szlachetne pobudki, które napędzały pierwotną potrzebę reformy przestrzeni publicznej. Z jednej bowiem strony nie można odmówić dziełom Mosesa braku utylitarności wynikającej z realnych potrzeb mieszkańców Nowego Jorku, z drugiej cena, jaką społeczeństwo płaciło za realizację owych potrzeb, była wysoka: masowe wysiedlenia biedoty, niszczenie historycznej tkanki miasta (np. historycznego dworca Pensylwania) – w końcu – oparta na fetyszyzowanej przez Mosesa motoryzacji, na szczęście niezrealizowana, gargantuicznych rozmiarów inwestycja znana pod nazwą Lomex, czyli przebiegająca przez środek miasta estakada Lower Manhattan Expressway. Wydaje się, że pod koniec życia działalność Roberta Mosesa stanęła w poprzek filozofii, którą sam sformułował, a która została przywołana w komiksie cytatem: Nie wolno się bać zmiany, z drugiej strony zmiana nie może być celem sama w sobie.

Fascynującej i pouczającej opowieści Pierre’a Christina towarzyszą ekspresyjne, realistyczne rysunki Oliviera Baleza. Artysta nie wikła się w zbytnią szczegółowość, ale, co istotne w kontekście tematyki komiksu, z odwzorowywaniem architektury radzi sobie bardzo dobrze, a panoramiczne ujęcia Nowego Jorku dają pojęcie o skali, w jakiej urzeczywistniał swoje urbanistyczne wizje Robert Moses.

 

Tytuł: Robert Moses. Ukryty władca Nowego Jorku

  • Scenariusz: Pierre Christin
  • Rysunki: Olivier Balez
  • Tłumaczenie: Tomasz Swoboda
  • Wydawca: Centrum Architektury
  • Data wydania: 29 czerwca 2020 r.
  • Tytuł oryginału: Robert Moses – Le Maître caché de New York
  • Wydawca oryginału: Éditions Glénat BD
  • Oprawa: twarda
  • Druk: kolor
  • Format: 230x270 mm
  • Liczba stron: 100
  • ISBN: 978-83-957282-3-5
  • Wydanie: I
  • Cena okładkowa: 38 zł

Dziękujemy wydawnictwu Centrum Architektury za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus