„Flash” tom 10: „Wyprawa po Moc” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 18-07-2020 21:41 ()


Perturbacje wynikłe w efekcie ujawnienia się mocy innych niż dobrze znana Moc Prędkości (zob. „Rachunek mocy”) okazały się na tyle niebagatelne, że Barry’emu Allenowi nie pozostało nic innego, jak drążyć ów temat. Temu też celowi służyć ma tytułowa wyprawa po Moc, którą rzeczony decyduje się podjąć świadom kłopotów, które mogą wygenerować ewentualni, nieodpowiedzialni dysponenci tych potencjałów. I jak się w toku tej opowieści okazuje doświadczony i przenikliwy laborant policji Central City raz jeszcze wykazuje się nadspodziewaną intuicją.

Nie ma bowiem innej możliwości, by Najszybszy Żyjący Człowiek pozostawił bieg spraw swojemu rozwojowi bez upewnienia się, że tzw. rykoszetem nie oberwie się niewinnym i postronnym. Zresztą w przypadku tegoż protagonisty istotnym determinantem od zawsze (tj. od jego debiutu na łamach magazynu „Showcase vol.1” latem 1956 r.) była ciekawość i chęć zgłębiania natury zjawiska, które stało się jego udziałem wraz z pamiętnym uderzeniem pioruna. Toteż nie zaskakuje okoliczność, że nie tracąc czasu rusza on ku kolejnym lokacjom, by tam rozwikłać trawiące go wątpliwości w kontekście Mocy Siły, Bezruchu i Mędrca. Nowością tego wojażu jest natomiast towarzysząca mu osoba. Tym razem bowiem w podjętych przezeń poszukiwaniach sekunduje mu bliska jego sercu Iris West. To właśnie ów duet odwiedza m.in. zdruzgotane Miasto Goryli oraz wyspiarską Zandię, swoiste El Dorado superłotrów uniwersum DC. I jak zapewne nietrudno się domyślić będzie to podróż obfitująca w liczne niebezpieczeństwa i gwałtowne zwroty akcji.

Jak zwykle zadbał o to Joshua Williamson, scenarzysta, który zgodnie z przyjętą przezeń poetyką powierzonego mu dwutygodnika sobie i współpracującym z nim plastykom (a co za tym idzie także czytelnikom) narzucił nieliche tempo. Stąd tak jak miało to miejsce w poprzednich odsłonach przypadków niedoścignionego sprintera, także tym razem zasadnie spodziewać się można fabularnego dosycenia, częstych zmian lokacji i licznej obsady. Niewykluczone, że jako mankament taktyki stosowanej przez rzeczonego autora (oczywiście nie tylko w tym zbiorze powierzonej mu serii, ale ogólnie) może zostać odebrany brak ingerencji w rys charakterologiczny głównego protagonisty, a który jako osobnik stonowany i rozsądny przez część potencjalnych odbiorców interpretowany być może w kategorii podtatusiałego nudziarza. Cóż jednak począć, skoro taki właśnie jest Barry Allen i za to zwykli go cenić nie tylko zadeklarowani wielbiciele mitologii Szkarłatnych Sprinterów, ale też w jego „rzeczywistości” superbohaterska społeczność. Wszak intelektualne zaplecze rzeczonego, suma eksperymentów w zakresie rozpoznawania Mocy Prędkości oraz jego naukowe zacięcie nie raz i nie trzy czyniło zeń cennego doradcę w trakcie zmagań z bardzo wymagającymi pod tym względem adwersarzami (by wspomnieć choćby Xotara zwanego Zbrojmistrzem tudzież zaawansowanych technicznie Khundów). Siłą rzeczy trudno wymagać nawet od tak innowacyjnie usposobionych scenarzystów, jak właśnie Joshua Williamson, by odzierali Flasha Srebrnego Wieku z sedna jego indywidualności. Seria tylko na tym zyskuje, a swoistą przeciwwagą dla opanowanego i stabilnego emocjonalnie Barry’ego uznać można Pułkownika Chłoda, jedną z ciekawszych kreacji „zaimplantowanych” ostatnimi czasy w ramy perypetii głównego bohatera. Można się o tym przekonać także w niniejszym zbiorze, jako że w trakcie wspominanej podróży Flasha obowiązki obrońcy Central City przejął ów nieco łobuzowaty przybysz z XXV w.

W wymiarze fabularnym znać zatem satysfakcjonujący z punktu widzenia odbiorcy rozrywkowych historii rozwój. Równocześnie fachowością wykazali się plastycy w nim partycypujący – w tym zwłaszcza Andaluzyjczyk Rafa Sandoval. Kreacyjna swoboda, ekspresja i swoisty witalizm cechuje pochodną pracy zarówno rzeczonego, jak i reszty jego kolegów. A nie da się ukryć, że dla przyjętej w tej serii konwencji są to jakości istotne i udanie uzupełniające dynamiczne scenariusze Williamsona. Stąd okoliczność, że przed nami jeszcze co najmniej jeden zbiór perypetii Flasha w wykonaniu tego udanego zespołu („Mistrzowska sztuczka”) może tylko cieszyć.

 

Tytuł: „Flash” tom 10: „Wyprawa po Moc”

  • Tytuł oryginału: „The Flash vol.10: Force Quest”
  • Scenariusz: Joshua Williamson
  • Rysunki i tusz: Rafa Sandoval, Christian Duce, Minkyu Jung, Jordi Tarragona, Scott Hanna
  • Kolory: Tomeu Morey, Hi-Fi, Luis Guerrero 
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Tomasz Kłoszewski
  • Redakcja merytoryczna: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji oryginalnej: 24 września 2019 r.
  • Data publikacji wersji polskiej: 15 lipca 2020 r.
  • Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
  • Format: 16,7 x 25,5 cm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 132
  • Cena: 39,99 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w dwutygodniku „Flash vol.5” nr 58-63 (styczeń-marzec 2019 r.).

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus