„Gideon Falls” tom 3: „Droga krzyżowa” - recenzja

Autor: Tomek Kleszcz Redaktor: Motyl

Dodane: 06-05-2020 23:03 ()


Dwie pierwsze odsłony klimatycznej serii w konwencji horroru dostarczyły silnych wrażeń i zaostrzyły apetyt. Po czterech miesiącach oczekiwania czas najwyższy na powrót do świata Czarnej Stodoły.

Trzeci tom daje wytchnienie od dotychczas występujących postaci. Na scenie przez pierwszą połowę publikacji dominuje wielebny. Jak się później okaże, istotna postać podróżuje poprzez czas, odwiedzając różne wersje Gideon Falls. Jest to jak do tej pory moim zdaniem najsłabszy wątek w całej historii. Z tego powodu, że wydaje się – w stosunku do ilości miejsca, którą dla niego przeznaczono – wprowadzać niewiele nowego do treści. Dodatkowo Lemire stosuje „technikę”, która kojarzy się z lipnymi horrorami lub stylem innego popularnego scenarzysty, Hickmana. Mianowicie postaci rozmawiają, bełkocząc. Na zadane proste pytania padają bezsensowne odpowiedzi, które w założeniu mają prawdopodobnie wzbudzić w czytelniku większą konsternację i strach. Zbudować aurę tajemniczości. Tymczasem wzbudzają raczej rozgoryczenie. Przeskok z dzikiego zachodu do miasta przyszłości, a następnie w dżunglę nie wyszedł kiczowato tylko dzięki rysownikowi. Efekt tych wydarzeń, czyli przemiana wielebnego, nie wynika w sposób spójny z tych chaotycznych podróży i w sumie trudno powiedzieć, jaki konkretnie cel przyświecał autorowi w skonstruowaniu tej wędrówki. W drugiej części albumu wracamy do głównych wątków, a co za tym idzie, tętno wraca do prawidłowej, przyspieszonej częstotliwości.

Warto sobie przed lekturą odświeżyć poprzednie tomy. Mamy do czynienia z dość rzadko spotykaną sytuacją, kiedy to popularne w naszym kraju wydania zbiorcze uwidaczniają swoje braki w stosunku do regularnie ukazujących się zeszytów. Przerwa pomiędzy publikacjami, a także rosnący stopień skomplikowania fabuły sprawiają, że pewne wątki mogą się czytelnikowi wymknąć i stają się niejasne bez powrotu do przeszłości. Przynajmniej takie zjawisko dotknęło piszącego te słowa. A trzeba przyznać, że Lemire umie skonstruować technicznie dość wymagającą opowieść, gdzie na uwagę zasługują czasem dosłownie pojedyncze kadry. Zaskakujące zwroty akcji to również rzecz warta wspomnienia. Z całą pewnością można stwierdzić, że Gideon Falls to na tyle oryginalna seria, że będzie warta ponownego przeczytania w całości. Przy poszatkowanej formie czytelnik nie jest w stanie w pełni wczuć się w zawiłą powieść.

Sorentino ponownie udowadnia swoją wirtuozerię. Można odnieść wrażenie, że w tym albumie pozostawiono mu jeszcze więcej przestrzeni do wykorzystania. Jak wcześniej wspomniałem, nieważne czy to dżungla, dziki zachód czy miasto - wszystko wygląda świetnie, mrocznie, spójnie. Chociaż artysta ewidentnie mocno opiera się na zdjęciach, jego bogaty warsztat umożliwia mu tworzenie w równie przekonujący sposób ilustracji zupełnie groteskowych i pozbawionych podstaw świata rzeczywistego.

Delikatne spowolnienie konieczne do wprowadzenia ważnej postaci prezentuje się minimalnie słabiej na tle tego, co do tej pory przyprawiało o silniejsze bicie serca i dreszcz grozy. W drugiej części albumu historia wraca jednak na wcześniejsze tory i otrzymujemy kolejne elementy makabrycznej i zawiłej układanki z rewelacyjną oprawą wizualną. Oby na kolejną odsłonę nie trzeba było zbyt długo czekać.

 

Tytuł: Gideon Falls tom 3: Droga krzyżowa

  • Scenariusz: Jeff Lemire
  • Rysunki: Andrea Sorrentino
  • Tusz: Dave Stewart
  • Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
  • Wydawnictwo: Mucha Comics
  • Premiera: 24 kwiecień 2020
  • Liczba stron: 136
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN 978-83-66589-01-8
  • Wydanie pierwsze
  • Cena okładkowa: 59 zł

  Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus