„Czas nienawiści” tom 2 - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 08-02-2020 22:22 ()


Jeśli ktoś miał szczęście (lub nieszczęście) trafić na moją recenzję pierwszego aktu, jak chcą nazywać pierwszy tom „Czasu nienawiści” autorzy, ten wie, że miałem w stosunku do tej publikacji sporo obiekcji. Za grzechy ciężkie komiksu Aleša Kota i Danijela Žežeelji uznałem skrajnie czarno-białą wizję świata forsowaną przez autorów, nieumiejętność budowania wiarygodnych postaci, brak dystansu względem omawianej problematyki i pretensjonalność w wymowie całości, której sensy lepiej sprawdziłyby się na transparentach niż w komiksowych kadrach.

W sumie nie wiem, czego spodziewałem się po akcie drugim „Czasu nienawiści” (ta usilna próba chodzenia pod rękę ze szlachetnym gatunkiem dramatu naprawdę wygląda źle), ale gdy w jednej z pierwszych scen pojawia się dialog, w którego trakcie bohaterowie bawią się analogią pomiędzy sytuacją, w jakiej się znaleźli a sytuacją bohaterów słynnego dramatu Becketta, już wiedziałem, że należy porzucić resztki nadziei. Ostatecznie pogodziłem się z decyzją Aleša Kota, który zamiast pola bitwy, czyli dystopicznych Stanów Zjednoczonych z niedalekiej przyszłości, ponownie roztoczył przede mną wizję biblioteki wypełnionej po sufit książkami.

Ujmę to tak. Scenarzysta „Czasu nienawiści” sprawia wrażenie kogoś, kto przedawkował lekturę ważkich tekstów kultury i koniecznie chce się tym faktem podzielić ze światem. Wie, że teksty te są znaczące (w tym akcie: Sarah Kane, Cormac McCarthy, Roberto Bolaño, J. G. Ballard itd.), mówiące o rzeczach fundamentalnych, emocjonalnie krańcowych, ale z jakiegoś powodu świat nie chce się wobec nich ustosunkować - gorzej - ma je gdzieś. I to jest skandal i to jest niewybaczalne. „Czas nienawiści” to okrzyk zdumionego człowieka, który patrzy na niesprawiedliwość i jedynym remedium, które na nią znajduje, to krzyczenie jeszcze głośniej. Stąd w komiksie tyle czerni, która z aktu na akt coraz bardziej się panoszy, męczy, zatracając komunikatywność obrazów. Stąd dialogi, coraz mniej życiowe, coraz bardziej przypominające cytaty z ulubionych lektur. Krzyczeć też trzeba umieć - najlepiej z sensem i w odpowiednich momentach. Gdy krzyczy się cały czas, jedynym efektem, jaki się osiąga, jest kakofonia.
Dowodem na powyższe niech będzie kuriozalnie rozegrana scena brzemiennej w skutki konfrontacji pomiędzy dyrektorem Peterem Freemanem a Huian Xing czy scena zamykająca komiks. Co tam się dzieje, co mówi, jak się mówi....

Trzeba dużej dozy życzliwości, żeby nie nazwać „Czasu nienawiści” inicjatywą nieudaną. Zresztą, po skończonej lekturze uświadomiłem sobie, że w pewnym sensie lubię gniew Aleša Kota, który starał się zawrzeć w scenariuszu „Czasu nienawiści”. W jego oburzeniu pobrzmiewają dalekie echa rozczarowań, które raz za razem spotykały Holdena Caulfielda z „Buszującego w zbożu” Salingera (kolejne literackie polecenie, tym razem moje), bo jest równie naiwne i jakoś tam szczere. To jest komplement, jakby co, ale promocji do następnej klasy Aleš Kot nie uzyskuje. Gwoli recenzenckiego obowiązku wspomnę tylko jeszcze, że jak na tragedię przystało, wątki niektórych bohaterów wybrzmiewają zgodnie z żelaznymi prawidłami tego gatunku, a autor scenariusza ma niezły gust muzyczny i literacki.

 

Tytuł: Czas nienawiści tom 2

  • Scenariusz: Aleš Kot
  • Rysunki: Danijel Žeželj
  • Tłumaczenie: Paweł Cichawa
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • Data premiery: 15.01.2020 r. 
  • ISBN: 978-83-66460-42-3
  • Oprawa: miękka
  • Ilość stron: 168
  • Format: 170x260
  • Cena: 47 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.

Galeria


comments powered by Disqus