„Czas nienawiści” tom 1 - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 06-01-2020 20:33 ()


Zabawna koincydencja. Stacja HBO właśnie zakończyła emisję pierwszego sezonu serialu „Watchmen”, kontynuacji epokowego dzieła Alana Moore'a, a ja mam przed sobą pierwszy tom dystopicznej opowieści Aleša Kota „Czas nienawiści". Co łączy oba fakty? Podobny punkt wyjścia historii, którą w przypadku serialu napisanego przez Damona Lindelofa poznaliśmy w całości, a na kontynuację historii zarysowanej w pierwszym tomie „Czasu nienawiści”, przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Napisałem „podobny punkt wyjścia”, ale trzeba kwestię doprecyzować, bo punkt dojścia jest już skrajnie różny, choć symetryczny. W świecie serialu „Watchmen” apokalipsa rozpętana przez Ozymandiasza doprowadziła do triumfu sił liberalnych, brutalnie tępiących wszelkie formy prawicowego ekstremizmu (zwłaszcza żywioł rasistowski). W dystopicznym świecie „Czasu nienawiści” mamy sytuację odwrotną - każdy przejaw zbytniego liberalizmu (szczególnie w wymiarze obyczajowym) jest tępiony przez prawicowych ekstremistów z przyzwoleniem rządu Stanów Zjednoczonych, które stały się równie radykalne i zasadnicze wskutek niedawnej wojny domowej.

Na tym ponurym tle rozgrywa się kameralna tragedia. Małżeństwo lesbijek Huian Xing i Amanda Parker traci dziecko. Co do przyczyny - tutaj mamy wersje rozbieżne. Ta forsowana przez Xing, za utratę dziecka wini incydent z przeszłości, kiedy po jednej z kłótni pary, której podłożem była coraz bardziej politycznie radykalna postawa Palmer, Amanda popycha Huian. Ta upada, doznaje obrażeń i traci dziecko. Według wersji Palmer do upadku, owszem, doszło, ale wskutek przepychanek ulicznych i brutalnej interwencji policji. Rozbieżność w wersjach obu kobiet to jeden z nadrzędnych tematów komiksu, w którym język jest traktowany jako narzędzie walki o władzę w różnych aspektach rzeczywistości.

Tak czy tak, małżeństwo staje się przeszłością. Amanda zostaje lewicową terrorystką, Huian, borykając się z problemami psychicznymi, trwa w zawieszeniu. Chyba chce się zemścić na Amandzie, chyba chce trochę umrzeć. Bierze leki. Wszystko zmienia się w momencie, gdy kobietę odwiedza Peter Freeman, szef Ogólnokrajowego Pionu Śledczego Policji do Spraw Terroryzmu Wewnętrznego. Freeman chce przy pomocy Huian złapać Amandę. Rozpoczyna się swoista wojna psychologiczna pomiędzy przedstawicielem prawa a Xing. Czy seria przesłuchań, podchodów, permanentnej inwigilacji i zbierania tropów przybliży Freemana do schwytania Palmer? Czy Huian naprawdę pragnie zemsty na byłej żonie? Czas goni, a tymczasem Amanda planuje kolejne akty terroru.

To pobieżne wprowadzenie w fabułę może sugerować, że „Czas nienawiści” to komiks pasjonujący, kipiący emocjami i wartką akcją. Nie jest to takie proste, niestety. Żeby polubić scenariusz Kota i współgrające z nim rysunki Danijela Žežeja, trzeba zaakceptować szereg warunków działających raczej na niekorzyść opowieści. W innym razie „Czas nienawiści” może stać się lekturą niewdzięczną, wręcz irytującą. Po lekturze komiksu czuję się trochę „pomiędzy”, jak Huian Xing - chciałbym nienawidzić ten komiks, a trochę mi się nie chce.

Po pierwsze, mam problem z wytworami kultury, które traktuje się śmiertelnie poważnie. Rozumiem, że istnieją tematy wymagające takiego nastawienia, a z drugiej strony wiem, że nie ma takich tematów. Może to kwestia światopoglądu czy estetycznych preferencji, ale jestem zdecydowanym zwolennikiem artystycznych strategii, w których twórcy nie uciekają się do diagnoz wynikających z czarno-białego oglądu świata i nie grają tylko w jednej tonacji. Brak jakiegokolwiek dystansu względem poruszanych kwestii napawa mnie lękiem i zaczyna uwierać. A przecież balansowanie różnymi tonacjami to sprawdzona strategia twórcza i droga, którą wydeptywał w przeszłości z powodzeniem np. Szekspir (przywoływany w komiksie), a w dziedzinie powieści graficznej przechadzał się nią często wspomniany już tutaj Alan Moore. Weźmy takie „V jak Vendetta". Czy ktokolwiek może zarzucić tej historii brak powagi, mimo tego, że jej główny bohater, anarchizujący V, regularnie żongluje powagą i groteskowym przerysowaniem?

W „Czasie nienawiści” elementy neutralizujące powagę nie występują. Rozpoczynając przygodę z opowieścią Kota, na dzień dobry natrafiamy na spis lektur, które autor rekomenduje jako wstęp do problematyki komiksu. James Baldwin, Mandela, Bertolucci, Noé, Paul Virilio, teksty Manic Street Preacher - ciąg nazwisk i treści kojarzonych z działalnością zaangażowaną skupioną na krytycznym diagnozowaniu rzeczywistości ma w nas wywołać odpowiednie nastawienie i przybliżyć obraz świata, o którym opowiada Aleš Kot. A jaki to jest świat, widzimy w grafice okładkowej „Czasu nienawiści”, którą jest rysunek dłoni złączonych splotami drutu kolczastego. Jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości... we wstępie do jednego z rozdziałów mamy obok siebie cytaty z szefa Gestapo Heydricha i Nelsona Mandeli.

Dużo grzybów w barszczu, a ja tracę orientację, bo widzę, że grane są tu melodie z różnych poziomów ważności i nie bardzo wiem, za którą podążać. To znaczy, trochę udaję bezradność, bo gdyby było inaczej, w tej samej chwili przestałbym czytać komiks. Dlaczego? Niestety, prawda jest taka, że mnogość plakatowych haseł (tytuły rozdziałów), odwołań i ideologicznych rekomendacji robi z „Czasu nienawiści” coś na wzór rewolucyjnej agitki, a nie opowieści z krwi i kości. Rozumiem, że radykalne (a czy są jeszcze inne?) diagnozy społeczne nie sprzyjają niuansowaniu, ale cierpi na tym opowieść, która od pierwszych stron jest pretekstowa i zastępcza. Aleš Kot umie budować dialogi, ale nie potrafi budować nimi postaci tylko postawy społeczne. W swojej politycznej zapalczywości Kot drażni manierą stosowania mocarnych puent o ciężarze gatunkowym sentencji mających ciągle przypominać o tym, że sens tej opowieści znajduje się ponad bohaterami - w sferze idei.

Podobnie rzecz ma się z rysunkami Danijela Žežeja, o których wspomniałem, że dobrze współgrają z dystopiczną fabułą. Rysunki są grubo ciosanymi blokami czerni, zza których z trudem wyłaniają się kontury postaci, architektury czy przyrody. Trudno odróżnić dzień od nocy, bo polityczna noc nad Stanami Zjednoczonymi zaczęła zapadać gdzieś w roku 2016 i trwa nieprzerwanie. Symbolikę można ciągnąć dalej. Taka dominacja czerni pełni bowiem wiele ról - symbolizuje gwałt na rzeczywistości (czerń jako narzędzie walki politycznej?), jest kolorem braku nadziei i zniewolenia. Stany Zjednoczone Ameryki roku 2022 to kraj ponury, wypaczony (częste zbieżne, żabie perspektywy w kadrowaniu) i brudny. Nawet jedno z faszyzujących ugrupowań działających w świecie „Czasu nienawiści' nosi nazwę Bractwo Czarnego Słońca, bo jakżeby inaczej? Nie jestem fanem strategii artystycznej Žežeja, ale przyjmuję do wiadomości, że gwałtowność tej estetyki jest konsekwentna i logiczna.

Nie wiem, czy chcę śledzić losy Amandy Palmer i Huian Xing w kolejnych tomach, „aktach tragedii”, jak określa „Czas nienawiści” Aleš Kot. Jeśli to tragedia, to skończy się źle. Nie w tym przecież problem. Problem tkwi w stopniu zaangażowania czytelnika w kwestie polityczne, które są nadrzędne względem fabuły komiksu. W świecie autora „Czasu nienawiści” nie ma pozycji, z których można wygodnie kontemplować rozwój wypadków, bo nie opowiadając się jednoznacznie po stronie idei, które stoją za bohaterkami komiksu, nie ma sensu wchodzić w ten świat w ogóle. Gniew, niezgoda na pewien porządek świata, wspólnota inspiracji i wzorców buduje wartość „Czasu nienawiści”, a nie komiks sam w sobie. A przyjmując to wszystko do wiadomości, nadal nie potrafię zrezygnować z obcowania z tworem kultury, który jest źródłem satysfakcji trochę bardziej subtelnej natury.

Na koniec jeszcze jedna koincydencja, tym razem ze sfery idei tak bliskiej Alešowi Kotowi. Przed niedawnymi wyborami do Izby Gmin Alan Moore ruszył na barykady. W płomiennej przemowie Mag z Northampton ubrany w czerwoną koszulkę z symbolem sierpa i młota zwrócił się do fanów w mediach społecznościowych, by ci w wyborach poparli Partię Pracy, a nie prących po pełnię władzy Konserwatystów pod wodzą Borisa Johnsona. Konserwatyści wygrali nawet w Northampton twórcy „Watchmen". Dystopia Moore'a nabrała realnych kształtów.

 

Tytuł: Czas nienawiści tom 1

  • Scenariusz: Aleš Kot
  • Rysunki: Danijel Žeželj
  • Tłumaczenie: Paweł Cichawa
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • Data premiery: 23.10.2019 r. 
  • ISBN: 978-83-8110-922-2
  • Oprawa: miękka
  • Ilość stron: 180
  • Format: 170x260
  • Cena: 45 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.

Galeria


comments powered by Disqus