„Johannes Schachmann. Życie i czasy” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 11-10-2019 11:08 ()


Tegoroczny 30. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi był bardzo udany dla Wydawnictwa 23. Ich debiut, czyli „Brom” Unki Odyi, zdobył tytuł Komiksu Roku, a premierę miała kolejna pozycja – „Johannes Schachmann. Życie i czasy”.

Johannes Schachmann jest magiem, który żyje sobie w jakimś niedostępnym zamku usytuowanym na szczycie góry. Jak na osobę zajmującą się czarami przystało, prowadzi liczne badania i ma wokół siebie pełno magicznych artefaktów. Gadająca głowa Czyngis-Chana trzymana w słoiku na jednej z półek to zapewne jedna z ważniejszych zdobyczy – choć przysparza mu niemało zmartwień. Wraz z nim mieszkają krasnoludki, które – oczywiście – dbają – o to, by wszystko w tym rozległym domostwie funkcjonowało, jak trzeba. Odnotujmy tylko, że ich praca jest tyleż istotna, co niedoceniana, co wcześniej czy później musi obrócić się przeciwko ich chlebodawcy. Jest tu też wróżka Frumentina, która realizuje dla niego różne zadania wymagające sporej mobilności.

Trzeba przyznać, że posępny czarownik nie ma łatwego życia. Na przykład Lenin, a w zasadzie mumia Lenina, którą ściągnął do siebie, gdy prowadził badania nad mumifikacją, podburza przeciwko niemu krasnoludki. Rewolucja wisi w powietrzu… Później musi stoczyć śmiertelny…, no dobrze – śmiertelnie nudny pojedynek o świętego Graala. Poznajemy także jego przeszłość, a dokładniej mówiąc, jego napięte relacje z ojcem, który musiał pogodzić się z tym, że z syna to raczej wielkiego kupca nie będzie. Nie dziwi zatem fakt, że wszystko czyni z Schachmanna sfrustrowanego i zrzędliwego czarodzieja. Na tych cechach zresztą zbudowany jest komizm tego komiksu. Dzięki temu napisane przez Mateusza Piątkowskiego historyjki zebrane w albumie są zabawne, lektura stanowi prawdziwą przyjemność. Nietuzinkowe poczucie humoru, błyskotliwe dialogi oraz liczne, pomysłowe odniesienia do współczesnej kultury popularnej to na pewno mocne strony komiksu.

Jednak tym, co przykuwa uwagę przede wszystkim, są rysunki. Jacek Kuziemski wykonał kawał dobrej roboty. Oglądając dodatki zamieszczone w tomie, możemy przekonać się, jak ewoluował jego styl oraz sposób przedstawiania postaci pojawiających się na planszach komiksu. Czysta, choć nieco chropawa kreska o zróżnicowanej grubości sprawia, że rysunki wyglądają bardzo atrakcyjnie i są niezwykle przejrzyste. Ich znakiem rozpoznawczym jest delikatne, odrobinę rozchwiane (celowo), ale eleganckie poziome kreskowanie. Całość jest trochę stylizowana na średniowieczne ryciny, co przydaje komiksowi dodatkowego uroku i doskonale pasuje do charakteru tej opowieści. No i oczywiście warto zwrócić uwagę na piękną okładkę, na której w formie witrażu zmieszczone zostały w zasadzie wszystkie postacie pojawiające się w tomie.

Drugi komiks Wydawnictwa 23 to lekka, łatwa i przyjemna lektura. Bezpretensjonalna rozrywka i chwila wytchnienia, którą zapewnia, na pewno przyda się w natłoku licznych bardziej ambitnych i złożonych narracyjnie pozycji. Perypetie Johannesa Schachmanna nie niosą ze sobą żadnego poważniejszego przesłania, którego należałoby się doszukiwać. Nie ma tu drugiego dna, choć nie brakuje pomysłowych i intrygujących odniesień – zarówno narracyjnych, jak i wizualnych – do kultury popularnej, które można sobie dla dodatkowej radochy tropić. Jednak przede wszystkim ten komiks to okazja do dobrej zabawy. Tylko tyle i aż tyle.

 

Tytuł: „Johannes Schachmann. Życie i czasy”

  • Scenariusz: Mateusz Piątkowski
  • Rysunki: Jacek Kuziemski
  • Wydawca: Wydawnictwo 23
  • Data polskiego wydania: 09.2019 r.
  • Objętość: 100 stron
  • Format 170x240 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 49,99 zł

Dziękujemy Wydawnictwu 23 za udostępnienie komiksu do recenzji

Galeria


comments powered by Disqus