„Lucky Luke” tom 82: „Kowboj w Paryżu” - recenzja
Dodane: 26-08-2019 22:56 ()
Przy okazji przypominania dorobku Morrisa w jego sztandarowej serii o przygodach najszybszego rewolwerowca na Dzikim Zachodzie wydawnictwo Egmont od czasu do czasu publikuje najświeższe epizody z życia Lucky Luke’a. Po wyśmienitej Ziemi obiecanej otrzymaliśmy osiemdziesiąty drugi tom cyklu. Kowboj w Paryżu to kolejny przejaw nietuzinkowego talentu duetu Jul/Achdé.
Fabuła albumu oscyluje wokół historycznego wydarzenia, a mianowicie podarowania Amerykanom przez Francuzów pomnika upamiętniającego wspólną walkę obu narodów o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Statua Wolności to projekt zrealizowany przez Frédérica Auguste'a Bartholdiego, Gustave'a Eiffela i Richarda Morrisa Hunta. I właśnie pierwszy z nich jest istotnym bohaterem niniejszego tytułu. Bartholdi przybywa bowiem do Ameryki, aby zbierać fundusze na wykończenie historycznego posągu symbolizującego wolność. Szczęśliwie dla tej zacnej inicjatywy Francuz spotyka na swojej drodze Lucky Luke’a, który postanawia mieć oko na pechowego konstruktora. Okazuje się bowiem, że miejsce docelowe spoczęcia gigantycznego pomnika na Liberty Island upatrzył sobie przedsiębiorczy dyrektor zakładu karnego, który planuje wybudować tam placówkę o zaostrzonym rygorze. To właśnie jego poplecznicy i opłaceni zbóje mają sabotować sprowadzenie pomnika z Francji. A to oznacza, że Luke musi się wybrać w swą pierwszą zamorską przygodę wprost do kraju żabojadów.
Wykorzystanie historycznego i istotnego z perspektywy amerykańskiej kultury wydarzenia udanie koresponduje z tradycyjnymi perypetiami Luke’a. Mamy więc wprowadzenie z Daltonami, zatarg z Indianami, nasłanych bandziorów i misję zleconą przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. A Luke znajduje się w środku tego swoistego cyklonu. Jego wyprawa do Francji to ciąg komicznych wpadek wywołanych różnicami kulturowymi, obyczajowością mieszkańców ojczyzny Bartholdiego, zmianą znanego kowbojowi środowiska. Co tu dużo kryć, Luke zamienił prerie i bezdroża Dzikiego Zachodu na elegancie uliczki i wykwintne restauracje w jednej z ważniejszych stolic Starego Kontynentu. Zderzenie dwóch światów było nieuniknione, a zarówno Luke, jak i Jolly Jumper gościnności i dziwactwa Francuzów przyjmują z rozbrajającym spokojem. Nie licząc oczywiście intrygi, która, mimo że schematyczna, to dostarcza sporej dawki humoru. Najszybszy rewolwerowiec na Dzikim Zachodzie jawi się tutaj trochę jak Mick Dundee - australijski traper, który musiał udać się do betonowej dżungli, czyli Nowego Jorku, gdzie odnalezienie się w nowym i obcym otoczeniu prokurowało masę żartobliwych scen. Wyprawa Luke’a nad Sekwanę sprawia podobne wrażenie.
Kowboj w Paryżu to kolejny udany tytuł cyklu potwierdzający, że przekazanie pałeczki Julowi i Achdé nadało tej serii drugiej młodości. Dorobek Morrisa i Goscinnego nie zostanie zaprzepaszczony, a nowi autorzy radzą sobie z legendą Lucky Luke bez kompleksów, a co najważniejsze dostarczają interesujących i dowcipnych historii. Warto sięgnąć po najnowsze dokonania tego duetu.
Tytuł: Lucky Luke tom 82: Kowboj w Paryżu
- Scenariusz: Jul
- Rysunek: Achdé
- Wydawnictwo: Egmont
- Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
- Data wydania: 10.04.2019 r.
- Liczba stron: 48
- Format: 215x290 mm
- Oprawa: miękka
- Druk: kolor
- Cena: 24,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus