„Klaus” - recenzja

Autor: Dominika Malecka Redaktor: Motyl

Dodane: 20-02-2019 20:22 ()


Granta Morrisona nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Szalony Szkot odpowiada za kilka tytułów, które na stałe wpisały się w kanon współczesnego komiksu. Wystarczy tylko wspomnieć Doom Patrol, Animal Mana czy Invisibles. Autor z powodzeniem odnajduje się w tytułach komercyjnych (Batman, Superman), jak i błyszczy w projektach autorskich. Do takich należy właśnie Klaus – niezwykła wariacja dotycząca osoby Świętego Mikołaja.

W kulturze masowej ten  sędziwy jegomość z długą śnieżnobiałą brodą podczas świąt Bożego Narodzenia dosiada swojego zaprzęgu reniferów i wyrusza do domów na całym globie, by dostarczyć dzieciom upragnione upominki. W różnych kulturach jego strój podlega delikatnym modyfikacjom, a legenda Mikołaja ożywa co jakiś czas również w dziełach X Muzy. Zawsze jednak wizerunek mitycznej postaci jest podobny, obojętnie czy nazwiemy go Mikołajem, Gwiazdorem czy Dziadkiem Mrozem.

Autor zrywa z tym powszechnie znanym obliczem świętego i przedstawia nam początki tej postaci. Do miasta Grimsving przybywa wędrujący kupiec skór.  Miasto nie jest jednak tak przyjazne dla strudzonych wędrowców, jak bywało niegdyś. Radość przestała tam królować, mężczyźni ciężko harują w kopalniach, a święto Jul nie wlewa w serca mieszkańców nadziei i optymizmu. Taki stan rzeczy sprawia, że Klaus próbuje dowiedzieć się, co się stało. Szybko zostaje uznany za intruza i wygnany. Wraca jednak kolejnej nocy, mając ze sobą ogromny wór z zabawkami. Nowemu baronowi nie w smak jest przynoszenie otuchy i prezentów mieszkańcom miasta, ponieważ mają oni całkowicie poświęcić się pracy w kopalni, aby zrealizować jego diabelny plan. Klaus jednak nie daje za wygraną, przemykając nocami po dachach domostw.

Grant Morrison nie bez przyczyny uchodzi za mistrza postmodernizmu. W tyglu różnorodności z wyczuciem bełta gatunki, a w Klausie pozwolił sobie na wybuchową mieszankę. Opowieść o jegomościu w czerwieni ma wszelkie przejawy heroic fantasy, w której dobro musi stawić czoła odwiecznemu złu. Nie jest to nad wyraz skomplikowana fabuła, ale twórca Azylu Arkham jest wdzięcznym gawędziarzem i gdy trzeba, sięga po pełnokrwisty romans, dorzuca nadworną intrygę, a dla wielbicieli wielkich śnieżnych wilków wprowadza również wspaniałego drapieżnego czworonoga. W komiksie widoczne są również inspiracje wątkami superbohaterskimi, syberyjskim szamanizmem, a Klaus ma w sobie coś z szarmanckiego złodziejaszka w stylu Robina z Sherwood. Całość zaś podana jako ludowa przypowieść o tym, który niósł nadzieję i radość uciśnionemu ludowi, by przeciwstawić się odrażającej, kłamliwej i okrutnej bestii kryjącej się za obliczem barona. Magnus uosabia wszelkie negatywne cechy, a jego zepsuty, demoniczny charakter twórcy odmalowują w karykaturalnym tonie.

Klaus nie prezentowałby się tak olśniewająco, gdyby nie warstwa graficzna w wykonaniu Dana Mory. Nadał on opowieści mistycznego i baśniowego wyrazu. Mrok tańcuje tu ze światłem, a w takt tych dynamicznych kroków mknie fabuła. Przy lekturze komiksu nie sposób się nudzić, wszystkie mini opowieści mające przybliżyć charakter głównego bohatera, jak i jego oponenta są poprowadzone sprawnie i harmonijne tworzą spójną całość. Mora zaś daje popis warsztatowej biegłości, zarówno ukazując emocjonujące oblicza postaci, jak i dbając o estetyczną i wrażeniową część ilustracji. Przekaz historii dodatkowo wzmacnia poprzez żywą i fantazyjną kolorystykę. Jednym słowem - mistrzostwo. 

Wydawnictwo KBOOM dołożyło wszelkich starań, by wydanie tego małego arcydziełka wyglądało bogato. I tak w rzeczywistości jest, nie zabrakło nawet imitujących stare księgi złoconych brzegów stron, a papier kredowy jest wybornej jakości. Lektura Klausa to czysta rozkosz, zarówno wizualnie nęcąca oko, jak i fabularnie zabierająca czytelnika w piękną, przygodową opowieść. Nie pozostaje nic innego, jak tylko polecić ten tytuł. Klaus sprawi wam mnóstwo radości, obojętnie czy wierzycie w mit świętego Mikołaja, czy nie.

 

Tytuł: Klaus

  • Scenariusz: Grant Morrison
  • Rysunki: Dan Mora
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawnictwo: KBOOM
  • Premiera: 13.12.2018 r.
  • Liczba stron: 208
  • Format: 185x285 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN 9788395172137
  • Cena okładkowa: 109 zł

Dziękujemy wydawnictwu KBOOM za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus