Nancy Kress „Próba ognia" – recenzja
Dodane: 29-12-2017 12:46 ()
Muszę przyznać, że nieco surowa ocena pierwszego tomu dylogii Greentrees Nancy Kress, czyli Ognia krzyżowego, wynikała z dość dużych oczekiwań, jakie miałem wobec tego utworu. Po autorce prestiżowych nagród takich jak Hugo i Nebula, podejmującej tematy kolonizacji obcej planety i pierwszego kontaktu, oczekiwałem wraz z akcją również treści intelektualnych, które jeśli nie porwą mnie totalnie, to przynajmniej zatrzymają na nieco dłużej, niż trwa pochłanianie kolejnych poczynań bohaterów. Stało się inaczej i pierwsza połowa minicyklu Kress okazała się po prostu najzwyczajniej w świecie powieścią przygodową, urozmaiconą powtykanymi gdzieniegdzie refleksjami natury społecznej, etycznej, religijnej, gdzie warstwa romansowa przysłaniała niekiedy determinantę, jaką stanowić powinno zetknięcie się z Obcymi.
Żeby nie być niesprawiedliwym – Ogień krzyżowy to bardzo dobrze czytająca się, nieźle napisana powieść, ale nawet pomimo działającego zdecydowanie na jej korzyść kosmicznego entourage’u, ostatecznie zabrakło jej tego „czegoś”, by wyróżniać się wśród wielu tego typu utworów. Dlatego też podchodząc do lektury drugiego tomu, zmieniłem nastawienie, niemal całkowicie zarzucając jakiekolwiek wyższe oczekiwania. Spodziewałem się dostać bis pierwszej części: z burzliwą kontynuacją wątków romansowych, eskalacją przygodowych i epickim, szczęśliwym zakończeniem. Okazało się, że pisarstwo Nancy Kress jest nieprzewidywalne i gdy nic nie oczekujemy, potrafi zaskoczyć. Próba ognia to bowiem powieść inna od Ognia krzyżowego i – co tu dużo mówić – w mojej opinii lepsza.
Przede wszystkim pojawia się, i to już od pierwszych stron, to, czego tak mi brakowało w poprzedniku: aspekt społeczny. Po wygranym pierwszym starciu z Obcymi i ocaleniu Zielnika planeta nie staje się obiecywanym „fioletowym Edenem”. Dochodzi do wewnętrznych tarć – okazało się, że stworzenie społeczeństwa złożonego z tak odmiennych kultur to mrzonka i w momencie oddalenia jednoczącego niebezpieczeństwa, w spokojnych czasach nieuniknione antagonizmy wracają i to ze zdwojoną siłą. Grupą zapalną nie stają się jednak Arabowie, lecz chińscy dysydenci, stanowiący pokolenie urodzone już na nowej planecie, chcący większych praw i powrotu do coraz bardziej zapominanej tradycji. Wewnętrzne spory, wynikające z błędów i wypaczeń nie do końca przemyślanej kolonizacji, są jedną z najistotniejszych kwestii w powieści, towarzysząc czytelnikowi aż do samego końca lektury. Początkowe fragmenty to właściwie dominacja tej perspektywy, z zawieszoną, leniwie prowadzoną akcją. Co istotne i zdecydowanie zasługujące na pochwałę – problemy wewnętrzne ludzkiej społeczności Zielnika nie zostają przesłonięte przez wartką akcję, która też oczywiście się pojawia, przejmując dowodzenie w dalszej części.
Z wewnętrznymi problemami mieszkańców Zielnika splata się czynnik zewnętrzny – nieoczekiwane przybycie ziemskiej ekspedycji pod dowództwem Juliana Martina (tytułowa „Próba ognia” to statek, na którym przylatują Ziemianie). Do tego dochodzi kontynuacja misji z poprzedniej części, polegająca na sprzymierzeniu się z jednym gatunkiem Obcych (Badylami) i wspólną próbą zneutralizowania drugiego (Zwierzaków). Wszystkie wątki się ze sobą splatają, składając się na główną akcję powieści.
A ta zostaje przesunięta o niemal czterdzieści lat do przodu, ale nie to świadczy o tym, że recenzowana powieść odbiega od schematu powieści przygodowych i tych wieńczących dylogie. Czynnikiem wyróżniającym jest zmiana bohaterów – starsze pokolenie pionierów kolonizacji zastępuje nowe, urodzone już na Zielniku. Z protagonistów znanych z poprzedniej części zostają tylko cztery postaci, z czego jedna pojawia się w zasadzie epizodycznie.
Główną bohaterką jest Alex Cutler, sprawująca funkcję manag-o Mira City, polegającą na zarządzaniu dystrybucją środków (takich jak surowce, żywność) tego miasta-państwa. To przedstawicielka pierwszego pokolenia urodzonego już na Zielniku. Można ją nazwać idealną reprezentantką tej grupy – jej postawa obrazuje mechanizmy, jakie zaszły u dzieci pierwszych kolonizatorów. Zapomnieli oni o historii Ziemi, są naiwni, brak im doświadczenia politycznego – wszystko to naturalne następstwo beztroskiego wychowania pod kloszem, wyrosłego z przekonania o odmiennej sytuacji na nowej planecie. W mniemaniu kolonizatorów Zielnik to miejsce inne niż Ziemia, dlatego też nie ma potrzeby zaznajamiania się z dziedzictwem przodków ponad to, co konieczne do przetrwania. W związku z tym Zielnik staje się utopią, z fałszywym przeświadczeniem sprawowania władzy niebędącego de facto żadną władzą. Szybko podejście to okazuje się niemożliwe w realizacji i naiwne – buntują się młodzi Chińczycy, reprezentujący pokolenie powoli, acz sukcesywnie spychane na dół kształtującej się drabiny społecznej.
Brak doświadczenia i ignorancja Alex, reprezentatywne dla całego pokolenia, w krótkim czasie obracają się przeciwko niej (nim), w związku z czym Mira City, tak jak i cały Zielnik ponownie stają przed śmiertelnym zagrożeniem. Ostatecznie wygrywają, ale – i tu kolejna pochwała – bez totalnego happy endu: zła postawa wymaga poniesienia kosztów.
Prawdę mówiąc, nie bardzo lubię oceniać powieści wchodzących w skład jakiegoś cyklu osobno. Wolę pisać recenzje całości, gdyż pozwala to na lepszy ogląd, a co za tym idzie – i bardziej sprawiedliwą ocenę. Potwierdza się to w przypadku niniejszej dylogii Nancy Kress – druga część znacząco różni się od pierwszej, będąc powieścią lepszą, bardziej złożoną.
Oczywiście, to nadal przede wszystkim literatura przygodowa, a zaprezentowana problematyka społeczna, etyczna czy naukowa, choć obecna w o wiele większym stopniu niż w poprzedniczce, nadal nie czyni z Próby ognia science fiction z wyższej półki. Tym razem jednak autorka wraz z wartką akcją daje czytelnikowi kilka niebanalnych przemyśleń, podanych w sumie w nienachalny sposób.
Niniejsza książka stanowi dobrą rozrywkę z refleksją społeczną, kolonizacją i pierwszym (a tak naprawdę kolejnym) kontaktem w tle, gdzie wątki romansowe tym razem nie odrzucają, ale są rozsądnie wprowadzone. Wielbiciele Szekspira i intertekstualności poczują się połechtani pojawiającymi się cytatami z wielkich dzieł tego twórcy, które w utworze symbolicznie reprezentują kulturę naszej planety.
Jak oceniam już całość, to muszę na coś delikatnie ponarzekać. Zarówno tłumaczenie, jak i korekta książki pozostawia trochę do życzenia. Co prawda w drugim tomie liczba literówek została ograniczona z liczby, która drażni (w pierwszym tomie wyłapałem ich co najmniej z dziesięć) do liczby, którą od biedy można zaakceptować (kilka). Jednak myślę, że nad tłumaczeniem poszczególnych nazw można by nieco dłużej posiedzieć. „Greentrees” jako „Zielnik”, „the Furs” jako „Zwierzaki” i „the Vines” jako „Badyle” wydają mi się tyle nietrafione, co – zwłaszcza w dwóch ostatnich przypadkach – toporne, wręcz infantylne, pozbawione jakiegokolwiek błysku inteligencji.
Takie krótkie cykle (w których, co warte podkreślenia, lubuje się omawiana tu autorka) w przypadku science fiction i fantasy to towar – dla mnie, jak i zapewne wielu czytelników – bardzo pożądany. Nie zawsze jest czas (i finanse), by zaangażować się w wielotomową, epicką przygodę. A czasem po prostu brak na to ochoty. Dylogia Kress to całkiem niezła propozycja, gdy mamy ochotę na niezobowiązującą, ale i nieinfantylną literaturę fantastyczną zamkniętą w dwóch tomach.
Tytuł: Próba ognia
- Autor: Nancy Kress
- Wydawca: Rebis
- Rok wydania: 23.10.2017 r.
- Wydanie: 1
- Miejsce wydania: Poznań
- Stron: 456
- Format: 36.0x32.5cm
- ISBN: 9788380621282
- Cena: 39,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus