„New Avengers" tom 3: „Inne światy” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 09-05-2017 09:31 ()


Jak wiadomo, na skutek niewyjaśnionego zdarzenia, jakie miało miejsce w jednym z nieskończonej liczby wszechświatów tworzących multiwersum, doszło do przedwczesnej śmierci Ziemi. W konsekwencji dochodzi do kolejnych inkursji, czyli zbliżania się do siebie dwóch planet funkcjonujących dotąd w innych wymiarach. W konsekwencji albo obie ulegają zniszczeniu, albo jedna zostaje zniszczona kosztem tej drugiej. Uratowanie jednego świata wiąże się zatem niestety z koniecznością zniszczenia tego drugiego. W tej sytuacji dziarscy superbohaterowie oczywiście zaczynają kombinować, jak tu uratować naszą Ziemię, gdy znajdzie się ona w inkursji z inną Ziemią. Zadanie niełatwe, ale w końcu, od czego są superbohaterowie, jeśli nie od wykonywania niełatwych zadań?

W trzecim tomie serii, który oczywiście nie jest trzecim tomem serii w sensie ścisłym, bo run Hickmana trzeba czytać jako całość obejmującą także zdarzenia z serii Avengers oraz osobnych tomów specjalnych (takich jak „Nieskończoność”), oglądamy konsekwencje kolejnych inkursji na tytułowych innych światach. Wszystko staje się coraz bardziej zagmatwane. Widzimy zatem, jak z kryzysową sytuacją radzą sobie herosi z Ziem: 23099, 2319, 4290001 itd. Wszystko to oglądamy z perspektywy superbohaterów naszej rodzimej Ziemi, którzy jakimś sposobem zbudowali maszynę dającą im wgląd w inne światy i próbują uchwycić prawidłowość rządzącą kolejnymi inkursjami. Zamiast prawidłowości dostrzegają jednak znaczący wyjątek, otóż superbohaterowie na jednej z Ziem postanowili poradzić sobie z inkursjami w nieszablonowy sposób. Gdzieś pomiędzy tymi zdarzeniami obserwujemy, jak Doktor Strange błąka się w jakichś wymiarach, w bliżej nieokreślonych zamiarach.

Niestety opowieść stworzona przez Hickmana jest coraz trudniejsza w lekturze. Można zaryzykować stwierdzenie, że jakąkolwiek przyjemność z czytania tego tomu będą czerpać jedynie zatwardziali fani Marvela. W dodatku zapewne nie wszyscy. Przede wszystkim fabuła jest bardzo nieczytelna. Niby wiadomo, o co chodzi w ogólnych zarysach, ale wszyscy bohaterowie uparli się, żeby chyba odstraszyć potencjalnych czytelników. Dialogi są bowiem chwilami zupełnie niezrozumiałe. Rozmowy dotyczące technicznych aspektów inkursji i związanych z nimi zdarzeń są – mówiąc wprost – bełkotliwe. Posłuchajmy na przykład tego: „Oryginalny projekt zawierał zasilanie osobliwością i napęd niepewności. Do tego podłączony był wyświetlacz zmiennych, aby właściwie interpretować dane pozyskiwane z alternatywnych wymiarów”. Albo tego: „Ilość danych wymagana, by śledzić zarówno wszystkie wymiary, jak i wszystkie czasy, jest nieskończenie wielka i niepoznawalna…”. Co więcej, zdarzenia rozgrywające się w innych światach są coraz bardziej absurdalne. Pojawiają się przedstawiciele różnych dziwnych ras, których rola w opowieści pozostaje – delikatnie mówiąc – niejasna. Mamy tu Kartografów szukających światów do zniszczenia, Czarnych Kapłanów broniący swych ziem i Czarne Łabędzie, które… nie wiadomo właściwie, co robią, kim są i jakie tajemnice skrywają. Podczas lektury nie sposób oprzeć się wrażeniu, że już chyba tylko Hickman wie, o co w tym wszystkich chodzi. A i to nie jest do końca pewne.

Marne to pocieszenie, ale trzeba odnotować, że komiks przynajmniej dobrze się prezentuje pod względem graficznym. Szczególnie interesujące są rysunki Simone’a Bianchiego. Rysownik przedstawia zdarzenia rozgrywające się na innych światach z dużym rozmachem. Zaburzone układy paneli na planszach, oryginalne i bardzo dynamiczne kadrowanie w połączeniu z bardzo specyficzną kreską tworzą intrygującą atmosferę. Na tym tle rysunki Ragsa Moralesa wypadają bardziej typowo i schematycznie. W tomie znalazło się także miejsce na garść ciekawych materiałów dodatkowych. Przede wszystkim mamy tu regularne oraz alternatywne okładki poszczególnych zeszytów. Warto podkreślić, że znów zdecydowanie wyróżniają się wykonane technice koloru bezpośredniego, mroczne i niepokojące prace Bianchiego. Jego okładki zeszytów #13, #14 i #15 robią naprawdę duże wrażenie (okładka zeszytu #14 została wykorzystana również jako pierwsza strona tomu). Mamy także możliwość prześledzenia trzech kolejnych etapów pracy nad okładką do zeszytu #13 – na ostatniej stronie dodatków widzimy bowiem kolejno: szkic, wersję ze wstępnie nałożonym kolorem i wersję ostateczną. Takie rzeczy zawsze ucieszą wszystkich zainteresowanych techniczną stroną pracy nad komiksem.

„New Avengers” pozostaje niestety serią tylko i wyłącznie dla koneserów gatunku. Zawiła i niezrozumiała narracja, odstręczający żargon oraz coraz bardziej absurdalna skala całej opowieści na pewno nie zachęci do lektury czytelników oczekujących bardziej klasycznych, zawierających początek, rozwinięcie i koniec historii, w których o coś chodzi. W tej historii niestety trudno to ustalić.

 

Tytuł:New Avengers" tom 3: „Inne światy”

  • Tytuł oryginału: „New Avngers. Other Worlds”
  • Scenariusz: Jonathan Hickman
  • Rysunki: Simone Bianchi, Rags Morales
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 19.04.2017 r.
  • Wydawca oryginału: Marvel Comics
  • Objętość: 120 stron
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Galeria


comments powered by Disqus