„John Wick 2" - recenzja

Autor: Damian Drabik Redaktor: Motyl

Dodane: 16-02-2017 17:47 ()


Chad Stahelski nakręcił dotychczas zaledwie dwa filmy, ale zasady rządzące kinem akcji zna jak własną kieszeń. Od lat występował jako kaskader w filmach pokroju „Eliminator”, „Krwawy sport”, „Kruk” czy „Matrix” i doskonale wie, co znaczy dewiza towarzysząca sequelom – „więcej i szybciej”. Trzy lata temu Stahelski zachwycił widzów swoim reżyserskim debiutem – B-klasowcem nakręconym z czystej pasji, w którym Keanu Reeves mścił się na rosyjskich mafiosach za zabicie… psa. Teraz reżyser i aktor powracają w filmie „John Wick 2”, który jest jeszcze lepszy, jeszcze szybszy i jeszcze bardziej nafaszerowany akcją.

Fabuła, podobnie jak w „jedynce”, jest pretekstowa i służy jedynie nakręcaniu destrukcyjnych wręcz zapędów Wicka, więc streszczanie jej mija się w zasadzie z celem. Wspomnę tylko, że bohaterowi oczywiście nie będzie dane cieszyć się emeryturą; „Baba Jaga” otrzymuje propozycję, której nie może odrzucić, choć bardzo by chciał. Poleje się krew.

Rzadko zdarza się, by kontynuacja przebiła pierwowzór, ale w tym wypadku mamy właśnie do czynienia z taką sytuacją. Obie produkcje stoją na zbliżonym poziomie, lecz wyższość „Chapter Two” wynika, jak się zdaje, z dwóch powodów. Po pierwsze jeszcze bardziej ograniczono scenariuszowe przestoje w stosunku do oryginału. Tu po prostu non-stop coś się dzieje i nawet jeśli akurat John Wick nie rozbija komuś głowy o bruk, to zapowiedź nadchodzącej rzeźni dosłownie unosi się w powietrzu.

Drugą niewątpliwą zaletą „Johna Wicka 2” jest fakt, że scenarzyści rozwinęli świat przedstawiony, uzupełniając kodeks płatnych morderców o kolejne punkty i rozszerzając znacznie zasięg jego działania. O ile zatem w filmie z 2014 r. Wick kopał tyłki jedynie na terenie Nowego Jorku, o tyle w kontynuacji przyjdzie mu zwiedzić Rzym wraz z urokami tamtejszej filii Hotelu Continental. Dowiadujemy się także o istnieniu tajemniczej Rady. Wszystko to oczywiście i tak ma marginalne znaczenie, ale fajnie jednak, że twórcom zależy także na dokładaniu kolejnych elementów do konstrukcji świata.

Reszta, czyli to, co tygryski kochają najbardziej, pozostaje bez zmian. Trup ściele się gęsto, choreografia pojedynków jest obłędna (dowiemy się wreszcie, co to znaczy zabić dwie osoby za pomocą ołówka) i zaskakuje zarówno niespotykanym dynamizmem, jak i dbałością o każdy szczegół. Ot, chociażby zadbano o walające się dookoła wystrzeliwanych naboi łuski. Drobiazg, a cieszy.

Całość zrealizowana jest ze stosownym do okoliczności przepychem. Czyli jak już mordować, to albo na terenie antycznych ruin podczas efektownego widowiska muzycznego, albo w muzeum, pośród spoglądających ze ścian na tę krwawą jatkę dzieł sztuki.

Nie brak również aluzji do kultowego kina akcji sprzed lat, choć twórcy puszczają oko do widza w najróżniejszy sposób. Czy to umieszczając finałowy pojedynek w gabinecie fałszywych luster, czy pozwalając na powtórne kinowe spotkanie Keanu Reevesa z Laurencem Fishburne’em, czy wreszcie w najmniej oczekiwanym momencie wyświetlając fragment… slapsticku z Busterem Keatonem. Każdy sposób na zabranie widza w nostalgiczną podróż do przeszłości jest tutaj dobry.

„John Wick 2” to czysta zabawa i prawdziwa perełka dla miłośników kina akcji. Bezkompromisowa, totalnie przegięta, cudownie wystylizowana rozrywka, jakiej twórcy kolejnych wymuszonych „hitów” z Liamem Neesonem mogliby Stahelskiemu pozazdrościć. Zdecydowanie można też pozazdrościć formy Keanu Reevesowi, który mimo pięćdziesiątki na karku, większość kaskaderskich scen wykonuje sam. Pozycja obowiązkowa.

 Ocena: 4/10

Tytuł: „John Wick 2"

Reżyseria: Chad Stahelski

Scenariusz: Derek Kolstad  

Obsada:

  • Keanu Reeves
  • Riccardo Scamarcio    
  • Ian McShane
  • Ruby Rose
  • Common
  • Claudia Gerini
  • Lance Reddick
  • Laurence Fishburne
  • John Leguizamo

Muzyka: Tyler Bates, Joel J. Richard

Zdjęcia: Dan Laustsen

Montaż: Evan Schiff

Scenografia: Kevin Kavanaugh

Kostiumy: Luca Mosca

Czas trwania: 122 minuty

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus