„Batman": „Śmierć w rodzinie” - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 16-12-2016 23:22 ()


To se ne vrati. To był znak czasów. 15 i 16 września 1988 roku w Stanach Zjednoczonych uruchomiono dwie specjalne linie telefoniczne i rozpoczęto głosowanie czytelników mające zadecydować o tym, czy Jason Todd zakładający maskę Robina ma zginąć, czy nie. Głosowanie było dość wyrównane. Wygrała ta pierwsza opcja. 5 343 głosów oddano za uśmierceniem Robina, przy 5 271 głosach przeciw. Tym samym niekoniecznie lubiany przez publiczność Jason Todd nie wykaraskał się z pułapki zastawionej przez Jokera, a Batmana spotkała wielka trauma. Dziś, prawie trzydzieści lat później, owiana legendą historia „Śmierć w rodzinie" ukazuje się w Polsce jako jeden z tomów w kolekcji klasycznych komiksów z DC Comics wydawanej przez Eaglemoss. Czy można sobie odmówić przyjemności sięgnięcia po ten komiks?

Chociaż kultowa dziś scena, kiedy Mroczny Rycerz trzyma na rękach zwłoki swojego podopiecznego, jest bardzo wymowna, to jednak bardziej zawdzięcza to warsztatowi rysownika (Jim Aparo) niż scenarzysty (Jim Starlin). Jakkolwiek ryzykowną tezę chcę postawić, z perspektywy czytelnika współczesnego, wydarzenia prowadzące do wielkiej tragedii nie mają chyba odpowiedniej dramaturgii. Potrafię sobie jednak wyobrazić, jak czytelnicy ówcześni mogli reagować na sekwencję, w której Joker okłada łomem Robina (nie widać uderzeń), a następnie stoi nad nim z czerwoną od krwi ręką i mówiąc: „Ale miałem frajdę! Trochę napaskudziłem!”. Być może wrażenie niedoskonałości bierze się stąd, że akcja nie ma miejsca w mrocznym Gotham. Pościg za Jokerem najpierw trwa na Bliskim Wschodzie, a na smutny finał akcja przenosi się do Etiopii. Trudno się chyba nie zgodzić, że nie jest to naturalne środowisko działania Batmana i Robina.

„Śmierć w rodzinie” pasuje klimatem do komiksów wydawanych przez TM-Semic. Jest zresztą odpowiedzią na pytania, które rodziły się w czasie lektury zeszytu 9/91 „Batmana”, a konkretnie historii zatytułowanej „Odrodzenie”, w której nowym Robinem zostaje Tim Drake. Myślę, że jest to najważniejszy argument przemawiający za decyzją o zakupie tego tomu. Nostalgia. Urok historii z tamtego okresu tkwi przecież w takich scenach, jak ta, kiedy Batman mówi do Robina: „Pokażę naszym towarzyszom, jak obchodzimy Dzień Niepodległości”, po czym wysadza należący do Szyitów namiot wypełniony po brzegi ładunkami wybuchowymi. Dlatego właśnie nie jestem w stanie darować redakcji polskiego wydania, która przepuszcza takiego babola w tłumaczeniu: „Całą noc przeszukiwałem internet (...)”. Internet? W czasach, kiedy o życiu bohaterów decydowało głosowanie telefoniczne? No, błagam.

Wydanie z kolekcji WKKDC zawiera jeszcze jeden zeszyt oryginalnej serii „Batman”, w której Jason Todd zadebiutował w roli Robina, a był to debiut o tyle niezwykły, że miał miejsce w Gwatemali! Chociaż brzmi to może nieco absurdalnie, jest to faktem, że Mroczny Rycerz widzi po raz pierwszy drugiego Cudownego Chłopca na schodach świątyni w mieście Majów. Czy można wyobrazić sobie bardziej spektakularną scenerię? W dodatku rysownicy Don Newton i Alfred Alcala naprawdę przyłożyli się do realistycznego oddania lokacji, w której ma miejsce akcja komiksu. Z kolei scenariusz Douga Moencha nie wyróżnia się niczym szczególnym, chociaż nie brak mu dynamicznej akcji, a tego można było oczekiwać po przygodach z Batmanem. Warto też przymknąć oko chociażby na prawdopodobieństwo, z jakim młodemu Jasonowi udałoby się dostać z Gotham do dżungli w Ameryce Środkowej. Wyjaśnienie zwala z nóg... Ach, co to były za czasy!

W kontekście postaci Jasona Todda warto jeszcze dodać, że jego origin uległ zmianie w wyniku „Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach”, w związku z czym pomiędzy historiami „Joker jest szalony” (1983) a „Śmiercią w rodzinie” (1988-89) pojawia się drobny zgrzyt. Niemniej jednak dziewiąty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics to must have dla miłośników Batmana oraz retro komiksów, a w szczególności dla tej drugiej grupy. Warto postawić go obok rodzimych zeszytówek z lat 90.

 

Tytuł: „Batman": „Śmierć w rodzinie”

  • Scenariusz: Jim Starlin
  • Rysunki: Jim Aparo
  • Tusz: Mike Decarlo
  • Kolory: Adrienne Roy
  • Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
  • Wydawca: Eaglemoss
  • Data premiery wersji polskiej: 14.12.2016 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 17,5 x 26,5 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 176
  • Cena: 39,99 zł


comments powered by Disqus