„Blueberry – wydanie zbiorcze” tom 8 - recenzja
Dodane: 04-12-2016 17:59 ()
Za sprawą poprzedniego zbioru perypetii Mike’a Bluberry’ego zdawać się mogło, że Jean Giraud dokonał co najmniej dwóch wyczynów. Po pierwsze odważył się kontynuować serię po śmierci jej nieocenionego scenarzysty w osobie Jean-Michela Charliera. Po drugie sprawił, że zazwyczaj energiczny i nieustępliwy ex-kawalerzysta przeważającą część „czasu antenowego” spędził za stołem oraz w łóżku. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że absencja zmarłego w 1989 r. pomysłodawcy tej serii okazała się nad wyraz mocno odczuwalna.
Nie inaczej jest i w tym przypadku, jako że lekkie tony, charakterystyczne dla wcześniejszych odsłon tegoż cyklu, zdecydowanie nie były specjalnością mistrza Moebiusa. Nie oznacza to, że zarówno wcześniejszy zbiór, jak i niniejsza jego kontynuacja to rzecz niewarta uwagi. Trudno jednak nie zauważyć, że duch nieskrępowanej przygody jakby się ulotnił. Po sercowym rozczarowaniu, jakim okazała się dlań krótka, acz burzliwa próba ustatkowania z Chihuahua Pearl u boku, Mike najwyraźniej popadł w melancholię. Co prawda karta pozostała mu łaskawa niczym w latach jego służby w szeregach armii Stanów Zjednoczonych, niemniej zarówno ta okoliczność, jak i akt ułaskawienia wystawiony przez samego prezydenta Granta (nie wspominając o pokaźnej sumce w ramach docenienia za doznane trudy) nie były w stanie przywrócić w nim niegdysiejszej pasji życia. Nie brak natomiast chętnych do wyeliminowania go ze świata żywych, czego dowodem był podążający jego tropem „cyngiel” do wynajęcia. Jakby tego było mało potentat prasowy nazwiskiem John Campbell uparł się, aby uczynić z Bluberry’ego gwiazdę książkowego bestsellera, spisując jego wspomnienia. Tym sposobem czytelnicy poprzedniego wydania zbiorczego mieli okazję poznać losy wyraźnie skłaniającego się ku w pełni zasłużonej emeryturze bohatera tej serii. Podobnie jednak jak przy pokerowym stole, także w życiu nie tak łatwo jest powiedzieć: „pas”, zwłaszcza tak zaprawionemu w bojach łazikowi. Jeśli nadmienimy, że lwia część tej fabuły rozgrywa się w mieście o znamiennej nazwie Tombstone, w okresie, gdy nad bezpieczeństwem jego mieszkańców czuwali słynni bracia Earp, a w ramach retrospekcji dał o sobie znać nie mniej spopularyzowany Geronimo, otrzymamy zbiór czynników o wystarczającym potencjale do oczekiwanego uatrakcyjnienia tej fabuły.
Z tym jednak w przypadku Moebiusa bywa różnie. O ile trudno zgłaszać wobec mistrza obiekcje w kontekście zaproponowanej przezeń formuły plastycznej, o tyle dostrzegalnie gorzej rzecz się ma co do ich warstwy literackiej. Pomimo udziału znacznej liczny statystów, na ogół wyrazistych oponentów (w tym zwłaszcza nieco przerysowanego, jakby wyrwanego z innej konwencji Johnny’ego Ringo) oraz uroku osobistego tytułowego bohatera autorskie opowieści Girauda nie dorównują niestety współtworzonym przez Charliera. To już bowiem nie ta skala nieokiełznanej przygody, jak chociażby przy okazji meksykańskiego wojażu Bluberry’ego. Poszczególne nurty fabuły prowadzone są nierówno, bohaterowie dalszego planu zdają się bezbarwni i na ogół wyzbyci ikry (nie wyłączając najsłynniejszego z braci Earpów), a w wątkach romantycznych, kolokwialnie rzec ujmując, nie iskrzy. Niniejszy album co prawda wciąż można uznać za sprawnie zrealizowaną rozrywkę. Nie jest to jednak czytadło tej klasy, co w czasach jej rozpisywania przez pierwotnego scenarzystę.
Podobnie jak w siódmym wydaniu zbiorczym, także i tutaj Giraud wciąż nie szczędzi charakterystycznej, „siankującej” maniery. W zestawieniu z albumami z klasycznego okresu powstawania tej serii znać jednak skłonność ku syntetyzacji form, ich uproszczeń w duchu stylistyki stosowanej przez tego twórcę mniej więcej od momentu podjęcia przezeń współpracy z magazynem „Métal Hurlant”. Widać to również na przykładzie kompozycji zdobiących okładki poszczególnych epizodów, pozbawionych malarskiej przestrzenności wcześniejszych albumów. Choć gwoli ścisłości wypada nadmienić, że autor „Garażu hermetycznego” zadbał o skrupulatne odwzorowanie realiów epoki, w której rozgrywa się ta opowieść oraz jej kultury materialnej. Mimika portretowanych postaci, choć nie wolna od okazjonalnych, karykaturalnych odkształceń, także wypada bardzo przekonująco, z uchwyceniem pełnej skali stanów emocjonalnych. Gorzej z doborem kolorystyki nakładanej niejako w celowym kontraście do wcześniejszych przygód Blueberry’ego. Giraud oraz wspierający go plastycy (w tym m.in. udzielająca się w poprzednim wydaniu zbiorczym Florence Breton) wyraźnie skłaniali się ku użyciu barw chłodnych i złamanych. Przy czym na ogół przeważają płasko nakładane odcienie ziemistych kolorów.
Pomimo zasygnalizowanych mankamentów tej propozycji wydawniczej, ostatni tom przypadków nad wyraz zaradnego kawalerzysty to rzecz warta uwagi, choć raczej dla zagorzałych wielbicieli tej serii. Ze względu na fabularną łączność z tomem poprzednim (a za sprawą retrospekcji sięgających czasów sprzed przedzielania Blueberry’ego do garnizonu fortu Navajo) nie sposób rozpatrywać tej opowieści w kategorii samoistnego bytu fabularnego. Niemniej jako epilog dziejów prawdopodobnie najsłynniejszego bohatera frankofońskich westernów komiksowych (sorry Lucky Luke) rzecz warta jest przyswojenia i przynajmniej do pewnego stopnia satysfakcjonująca. Tym sposobem polscy czytelnicy doczekali się pełnej prezentacji tej klasycznej serii, mimo że w latach 2012 – 2014 niewiele wskazywało na taką ewentualność (właśnie wówczas realizacja polskiej edycji pozostawała w zawieszeniu). Według zapowiedzi przedstawicieli polskiej filii Egmontu w przyszłym roku możemy spodziewać się wznowienia pierwszych pięciu albumów ponadczasowego cyklu duetu Charlier/Giraud, opublikowanych u nas w latach 2002-2003 przez wydawnictwo Podsiedlik-Raniowski i S-ka. Czy będzie również okazja, by zapoznać się z pobocznymi seriami przybliżającymi m.in. losy młodego Bluberry’ego? Na ten moment owo pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
Tytuł: „Blueberry – wydanie zbiorcze” tom 8
- Tytuł oryginału: „Geronimo l’Apache”, „OK Corral”, „Dust”
- Scenariusz i rysunki: Jean Giraud
- Kolor: Florence Breton, Claire Champeval, Jean Giraud, Scarlett Smulkowski
- Tłumaczenie z języka francuskiego: Wojciech Birek
- Wydawca wersji oryginalnej: Dargaud
- Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
- Data premiery edycji oryginalnej: październik 1999 („Geronimo l’Apache”), wrzesień 2003 („OK Corral”), marzec 2005 („Dust”)
- Data premiery edycji polskiej: 9 listopada 2016
- Oprawa: twarda
- Format: 21,5 x 29,5 cm
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Liczba stron: 168
- Cena: 99,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus