„Dziewczyna z pociągu” - recenzja
Dodane: 12-10-2016 23:04 ()
Wyglądanie przez okno pociągu w czasie podróży jest czymś zwyczajnym. Zazwyczaj jednak obiektem naszych obserwacji jest przyroda tudzież niezbyt porywające niszczejące relikty zamierzchłych czasów. Rachel, jadąc codziennie do pracy obserwuje domy i mieszkających w nich ludzi. Nie czyni jednak tego bez powodu. Niegdyś mieszkała w tej okolicy, do czasu rozwodu z mężem. Teraz pozostaje jej tylko usilne rozglądanie się za utraconą przeszłością, topiąc smutki nieudanego życia w alkoholu.
Fabuła „Dziewczyny z pociągu” rozgrywa się na trzech płaszczyznach, każda opowiada o życiu jednej z bohaterek – odrzucona kobieta – wspomniana powyżej Rachel, Anna, która odbiła jej męża oraz Megan, będąca opiekunką dziecka Anny. Trzy kobiety, których los w dziwaczny sposób się splata. Poznajemy punkt widzenia każdej z nich, ale to Rachel zawsze jest w centrum uwagi z powodu jej niezbyt zdrowych relacji z byłym mężem i jego obecną żoną. Jej dzień rozpoczyna się mocnym kacem, po czym kolejne godziny upływają na odurzaniu się sporą ilością alkoholu, przez co kobieta czasami nie potrafi oddzielić jawy od snu. Tak też się dzieje feralnego dnia, gdy w tunelu widzi sylwetkę postaci, której nie może zidentyfikować, a całkiem możliwe, że jest ona odpowiedzialna za zaginięcie jednej z bohaterek. Nie zawierzając swoim zmysłom, będąc na skraju psychicznego wyczerpania, postanawia krok po kroku odkryć, co dokładnie umknęło z jej pamięci.
W filmie Tate’a Taylora najciekawszym elementem są przenikające się opowieści trzech kobiet. Dzięki nim poznajemy bliżej ich charaktery, problemy, z którymi się borykają, tajemnice z przeszłości. Ta część obrazu jest bardzo zajmująca, dostarcza nadto poszlak, które mają doprowadzić widza do rozwikłania kryminalnej zagadki. Na pierwszym planie bryluje Emily Blunt, która nie tylko przekonująco gra alkoholiczkę targaną skrajnymi emocjami, wybuchami wściekłości czy bezradności, ale też mimo swej kiepskiej kondycji psychicznej potrafi zyskać sympatię widza. Megan – na pierwszy rzut oka to rozpustnica, rozkładająca przed każdym nogi – naznaczona jest tragedią, którą przeżyła za młodu. Wcielająca się w nią Haley Bennett (ostatnio „Siedmiu wspaniałych”) łączy w sobie przejmujący chłód z uwodzącym, a zarazem pustym wyrazem twarzy, jakby nie była w stanie nikogo obdarzyć trwałym i silnym uczuciem. W końcu Anna, w interpretacji Rebecci Ferguson, kochanka, która odbiła Toma, wydaje się być z tej trójki najbardziej stabilna emocjonalnie, jednakże sama również zaczyna popadać w paranoję odnośnie swojego męża. Mimo że mężczyźni w życiu ww. kobiet odgrywają istotne znaczenie, to w filmie ich kreacje są mocno spłycone, by nie rzec sprowadzone jedynie do jednej roli.
W natłoku rozmów, niekiedy spowalniających akcję, ciągłych problemów Rachel, intryga gdzieś się rozmywa, a postać głównego podejrzanego jest dość łatwa do rozszyfrowania. Po prawdzie to brawurowa kreacja Blunt trzyma widza w napięciu, bowiem jej rozchwiana osobowość i zaniki pamięci czynią z niej postać dalece niejednoznaczną. I gdy wydaje się, że twórcy podążą tym tropem, podsuwają całkiem nowe, dość proste i przewidywalne rozwiązania. Również osoba Megan – nakreślona między drapieżną femme fatale, uwodzącą mężczyzn a przypadkową ofiarą, pozostawia jednak zbyt wyraźny dysonans. Braki, autorzy starają się skrzętnie maskować wzmożoną brutalnością i nagością, ale są one w tym przypadku nadużywane.
„Dziewczyna z pociągu” zapowiadała się jak rasowy thriller z odrobiną pieprzu, niestety emocje z czasem opadają, a pozostaje jedynie zbiór scen mających tłumaczyć ludzkie zachowanie w niezbyt ekstremalnych sytuacjach. Bez wątpienie historia została mocno rozbuchana przez sukces bestsellerowej powieści. Niestety, tak wielkie powodzenie filmowi Tate’a Taylora nie grozi.
Ocena: 5/10
Tytuł: „Dziewczyna z pociągu”
Reżyseria: Tate Taylor
Scenariusz: Erin Cressida Wilson
Obsada:
- Emily Blunt
- Haley Bennett
- Rebecca Ferguson
- Justin Theroux
- Luke Evans
- Edgar Ramirez
- Laura Prepon
- Allison Janney
Muzyka: Danny Elfman
Zdjęcia: Charlotte Bruus Christensen
Montaż: Michael McCusker, Andrew Buckland
Scenografia: Susan Bode
Kostiumy: Michelle Matland
Czas trwania: 112 minut
comments powered by Disqus