"Skalp" tom 2 - recenzja
Dodane: 15-07-2016 15:16 ()
Drugi tom polskiego wydania „Skalpu” rozpoczyna się rozdziałem poświęconym snowi, jaki nawiedza Dashiella. Nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego, powiedzielibyśmy „sen jak sen”, natomiast w tym konkretnym wypadku jest to motyw akcentujący znaczenie indiańskich wierzeń, którymi Jason Aaron delikatnie przetyka autorską historię, a także sugerujący, że brutalna rzeczywistość, zarysowywana od samego początku serii, posiada ten mistyczny element dodany, którego być może nie każdy się spodziewał. Myślę, że zabieg dodaje tej bardzo przyziemnej fabule, w znaczeniu poświęconej sprawom zwykłym i codziennym dla mieszkańców Prairie Rose, pewnej głębi. Jednym słowem „Skalp” staje się coraz lepszy.
Spora część wydarzeń przedstawionych w niniejszym tomie obraca się wokół brutalnego morderstwa Giny Zły Koń, matki Dashiella, który początkowo pozostaje bierny wobec tego skądinąd dramatycznego dla każdego syna faktu. Tyle tylko, że młody gniewny nie jest wolnym człowiekiem. Przełożeni z FBI przykazują mu drążyć temat i węszyć. W tym bestialskim czynie dopatrują się bowiem machinacji Czerwonego Kruka i sprawa ta mogłaby ich zdaniem posłużyć za dowód w prowadzonym przeciwko niemu postępowaniu federalnego biura. I jak można się domyślać, im dalej w bagno zapuszcza się nasz bohater, tym więcej komarów i pijawek przysysa się do jego ciała. A choć Indianin ma dość grubą skórę, jest tylko człowiekiem.
Ciekawym i udanym zabiegiem narracyjnym jest zestawienie dwóch sierot, Dashiella oraz Sheltona. Obaj tracą matkę w tym samym momencie. Ten pierwszy jest dorosłym mężczyzną od lat pozbawionym jakichkolwiek złudzeń dotyczących otaczającego go świata, natomiast ten drugi jest jeszcze dzieckiem, którego dzieciństwo nagle przedwcześnie się kończy. Jeden – jak wspomniałem wyżej – wręcz ostentacyjnie nie zwraca uwagi na osobistą tragedię, dla drugiego jest ona powodem nie tylko do smutku, ale przede wszystkim do wewnętrznego buntu. Paradoksalnie Dashiell angażuje się bardziej w znalezienie mordercy matki Sheltona, choć to mogą być jedynie dobrze zakamuflowane pozory. Zaślepiony chęcią pomocy chłopcu trafia jednak na mur, który prawie dosłownie chce przebić własną, ogoloną na łyso głową. Tak się bowiem składa, że osoba podejrzewana o morderstwo Pameli Bittan jest w pewnym sensie nietykalna... Nie zapominajmy, że świat, jaki poznajemy dzięki Jasonowi Aaronowi i pracującym z nim grafikom (tym razem jest to nie tylko R.M. Guéra), nie jest miejscem, w którym można mówić o szukaniu sprawiedliwości. Dosłownie każdy ma coś za uszami, nikt nie jest czysty. Smutna rzeczywistość Prairie Rose nie daje nadziei tym, którzy wierzą, że świat jest z natury dobry.
Odkrywanie licznych mrocznych tajemnic, które skrywa rezerwat w Południowej Dakocie wciąga i nie pozwala odłożyć na bok lektury – a mówimy o, bagatela, trzystu stronach komiksu, a więc trochę dłuższym czasie, jaki trzeba sobie wygospodarować – ale też może być trochę niewesołym doświadczeniem, a to ze względu na dość pesymistyczny charakter tej historii. Z drugiej strony, na pewno trudno przejść obok tego tytułu obojętnie, a emocje, jakie wywołuje lektura „Skalpu” najlepiej oddają fakt, że Jason Aaron stworzył bardzo udaną serię – na pewno nieprzeznaczoną dla każdego, ale zdecydowanie dobrze napisaną i bardzo realistyczną. Nie zdziwcie się, jeśli po lekturze kolejnych rozdziałów poczujecie się tak, jakby ktoś zdarł wam z głowy skalp i porzucił was gdzieś na środku pustyni.
Tytuł: "Skalp" tom 2
- Scenariusz: Jason Aaron
- Rysunek: R. M. Guera, John Paul Leon, Davide Furno
- Kolory: Lee Loughridge, Giulia Brusco
- Wydawnictwo: Egmont
- Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
- Data publikacji: 19.05.2016 r.
- Liczba stron: 312
- Format: 170x260 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Wydanie: I
- Cena: 99,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus