Philip K. Dick „Wyznania łgarza” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 28-12-2015 23:17 ()


Do końca swych dni Philip K. Dick nie porzucał nadziei na wkupienie się w łaski wydawców publikujących literaturę obyczajową. Kolejne propozycje z jego strony były jednak w najlepszym razie ignorowane, a jeszcze częściej najzwyczajniej obśmiewane. Wszak nie mogło być wówczas mowy, aby uznane domy wydawnicze splamiły się publikowaniem autorów jednoznaczne kojarzonych z science fiction.

Na szczęście owe czasy mamy już dawno za sobą, a fantastyka naukowa (jak również m.in. fantasy i horror) doczekały się stosownej nobilitacji. Dość wspomnieć, że jeszcze do niedawna dysponenci praw autorskich do utworów Dicka prześcigali się w wyszukiwaniu kolejnych pozostałości jego spuścizny literackiej; nawet jeśli nie każdy z tych tekstów godny był szerszej prezentacji. Sukces marketingowy tego typu przedsięwzięcia był bowiem zapewniony. Takiej pewności nie miał natomiast sam Dick, który z uporem godnym lepszej sprawy (np. rozpisania kolejnego utworu porównywalnego z „Trzema stygmatami Palmera Eldritcha”) uparcie ponawiał próby przebicia się do głównego nurtu literatury. Świadczyły o tym deklaracje poczynione przezeń niebawem po publikacji docenionego „Oka na niebie”  (a zatem w dość zamierzchłym roku 1957, na długo przed powstaniem najwybitniejszych dzieł tego prozaika), w myśl których zamierzał on na dobre pożegnać się z tworzeniem fantastyki.

Próbą realizacji tego zamierzania miała być m.in. powieść „Wyznania łgarza”, którą Dick rozpisał w roku 1959. Ku jego zaskoczeniu żaden z wydawców, któremu przedłożył maszynopis tego utworu, nie zdecydował się na jego publikację. Przy czym bynajmniej z powodu domniemanej nikłej jakości literackiej tego tekstu, lecz właśnie ze względu na przynależność Dicka do grona twórców kojarzonych z pogardzaną wówczas fantastyką. Stąd pierwodruk „Wyznań łgarza” trafił do dystrybucji dopiero po długich szesnastu latach od powstania powieści, tj. w okresie, gdy mocna pozycja tego autora w literackim środowisku nie podlegała dyskusji. Niemniej zarówno ów utwór, jak i kilka innych utrzymanych z zbliżonej poetyce (m.in. powstały w rok po „Wyznaniach…” „Człowiek o jednakowych zębach”) nie zdołały uczynić zeń twórcy głównego nurtu.

Może to i dobrze, bo w innym przypadku Dick przeobraziłby się w jeszcze jednego zapomnianego kronikarza codzienności. Co prawda nie byłoby to zapewne do końca możliwe, bo suma zjawisk nurtujących tego autora raz za razem dawałaby o sobie znać w przejawach jego twórczości. Nie inaczej rzecz się bowiem ma w przypadku „Wyznań łgarza”, powieści z pozoru realistycznej, wolnej od odniesień do sfer pozazmysłowych. W istocie może się wydawać, że wszystkie charakterystyczne dla podejmowanej przezeń problematyki motywy (umowność rzeczywistości, dualny konflikt jako sedno natury wszechświata etc.) na potrzeby tej akurat książki Dick cisnął w przysłowiowy kąt, koncentrując się na zupełnie odmiennych zjawiskach. Jednak już tylko nieco bardziej niż pobieżne wniknięcie w strukturę tego utworu ujawnia wątki dalece odbiegające od treści oferowanych przez jednego z ulubieńców Dicka w osobie Williama Faulknera. Ufonautyczna sekta wypatrująca rychłego końca świata, mieszkańcy wnętrza Ziemi, telepatyczne formy komunikacji, osobliwe zjawiska na Morzu Sargassowym – te oraz kilka innych motywów (oszczędnie zresztą dozowane) siłą rzeczy raczej trudno byłoby uznać za elementy typowej prozy realistycznej. Niemniej zasadniczy wątek powieści oparto na autentycznych przeżyciach autora towarzyszących jego rozstaniu z drugą żoną, Cleo i poślubieniu trzeciej, Anne W. Rubinstein.

Można wręcz rzec, że owa powieść stanowiła dla autora próbę osobistego rozliczenia po spowodowanym z jego winy rozwodzie. Zwłaszcza, że porzucona przezeń żona była dla Dicka solidnym oparciem w sposób zdecydowany przyczyniając się do podjęcia przezeń pełnowymiarowej kariery pisarskiej. To właśnie w trakcie trwania małżeństwo z Cleo Mini (nazwisko przyjęto po jej drugim mężu), tj. w latach 1950-1959, ugruntował on swoją pozycję profesjonalnego pisarza science fiction realizując zlecenia m.in. na potrzeby specjalizujących się w fantastyce magazynów (zob. teksty w zbiorze „Wariant drugi”) oraz powieści takie jak „Słoneczna loteria” i „Czas poza czasem”. Mimo tego Dick zdecydował się na związek z ich ówczesną sąsiadką, wspomnianą chwilę temu Anne W. Rubinstein, wdową wychowującą samotnie trzy córki. To właśnie rzeczona posłużyła za wzorzec dla sportretowanej w powieści Fay Hume, drapieżnej hetery dążącej po trupach do wyznaczonych przez nią celów. Jednym z nich jest Nat Anteil, młody żonkoś przejawiający intelektualne ambicje i zamiłowanie do historii schyłkowego Cesarstwa Rzymskiego. Tak się bowiem złożyło, że Fay upatrzyła go sobie na drugiego męża, jako że pierwszy – impulsywny Harley Hume – został przez nią uznany za – nazwijmy to umownie – zużytego. Decyzja Fay staje się zaczątkiem dramatu, który swój pierwowzór miał w świecie rzeczywistym.

Jak to często bywało w przypadku taktyki pisarskiej Dicka, także i tym razem bieg wypadków obserwujemy z perspektywy kilku osób. Rola wiodącego narratora przypada co prawda Jackowi Isidore (bratu Fay, z którym autor wyraźnie sympatyzuje), ale dość często oddaje on głos pozostałym uczestnikiem tej opowieści. Owa okoliczność umożliwia zróżnicowany wgląd w rozwój fabuły i niewątpliwie przyczynia się do jej uatrakcyjnienia. „Wyznania łgarza” przybliżają ponadto tło społeczne z okresu powstania niniejszej powieści. Drobnomieszczański blichtr amerykańskiego wieku niewinności, nie wolny od znamion moralnej dwuznaczności, to zresztą jeden ze stałych elementów stylistyki Dicka na ówczesnym etapie jego twórczości. Oprócz przetworzonego na potrzeby powieści wątku autobiograficznego istotną role odgrywa również pytanie o prawdziwość relacji tytułowego łgarza w osobie Jacka Isidore’a. A stąd już prosta droga ku jednemu z zasadniczych problemów drążonych przez Dicka w jego najważniejszych utworach, tj. zakwestionowaniu szans na w pełni obiektywną interpretację rzeczywistości.

Zgodnie z tradycją tej edycji dzieł autora m.in. „Człowieka z Wysokiego Zamku” nie mogło zabraknąć kompetentnego wprowadzenia. Tym razem o jego rozpisanie poproszono Rafała Nawrockiego, autora monografii poświęconej Adamowi Wiśniewskiemu-Snergowi („Literatura. Nauka. Herezja. Adam Wiśniewski-Snerg”). Nieprzypadkowo zresztą, bo wspomnianych autorów zwykło się często ze sobą zestawiać – głównie w kontekście ich zainteresowań metafizyką oraz iluzorycznością rzeczywistości. Mimo że domniemane zbieżności miały charakter raczej powierzchowny, to jednak obu panów łączył znaczny stopień komplikacji ich osobowości. Stąd esej Nawrockiego wypada uznać za tekst wartościowy sam w sobie, interesujące spojrzenie z perspektywy znawcy twórczości Samotnika z Falenicy.

Tytułem podsumowania wypada nadmienić, że pomimo przynależności gatunkowej innej niż większość uznanych dzieł Dicka również ta powieść nie powinna rozczarować wielbicieli jego twórczości. Charakteryzuje ją bowiem sprawność językowa, przekonująco sprofilowane osobowości głównych uczestników tej fabuły, trafnie ujęty dramatyzm i przemyślana struktura utworu. Wszystko to sprawia, że lektura „Wyznań łgarza” nie będzie czasem straconym, wzbogacając równocześnie rozeznanie potencjalnych odbiorców w niuansach pokomplikowanego psyche jej autora.

 

Tytuł: „Wyznania łgarza”

  • Tytuł oryginału: „Confessions of a Crap Artist”
  • Autor: Philip K. Dick
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Tomasz Jabłoński
  • Przedmowa: Rafał Nawrocki
  • Ilustracje: Wojciech Siudmak
  • Wydawca wersji oryginalnej: Entwhistle Books
  • Wydawca wersji polskiej: Dom Wydawniczy Rebis
  • Data premiery wersji oryginalnej: 1975 r.
  • Data premiery wersji polskiej: marzec 2012 r.
  • Wydanie II poprawione
  • Oprawa: twarda z obwolutą
  • Format: 15,5 x 23,5 cm
  • Liczba stron: 320
  • Cena: 47,90 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za przesłanie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus