Orson Scott Card „Pożoga” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 29-11-2014 12:13 ()


Współpraca dwóch autorów przy tworzeniu powieści rzadko kiedy kończy się pełnym sukcesem. Trzeba jednak przyznać, że w przypadku prequela przebojowej „Gry Endera” wyszło to całej historii na dobre. Zarówno „W przededniu”, jak i „Pożoga” są książkami dopracowanymi w każdym szczególe, a choć można zarzucić im pewną naiwność i korzystanie z utartych schematów, stanowią bardzo przyjemną lekturę. „Pożoga” to druga część odysei Victora, szesnastoletniego mechanika z górniczego statku, który jako pierwszy postanowił stawić czoło agresywnym Obcym. 

Po dramatycznych przygodach Victor Delgado dociera na księżyc. Ku jego rozczarowaniu nikt nie bierze poważnie zamieszczonego w sieci wideo, przedstawiającego atak Formidów. Jego słowa to za mało, żeby ludzie, przyzwyczajeni do żartobliwych filmów zamieszczanych na różnych serwisach, uwierzyli że zagrożenie jest realne. Również sędzia z lunarskiego wydziału handlu nie jest mu przychylna. Ci, którzy wierzą, że przedstawiony przez Victora film nie został sfałszowany, stanowią mniejszość. Dla chłopaka jest to gorzka lekcja życia – po tak traumatycznych wydarzeniach i ciężkiej podróży, którą podjął, zostaje potraktowany jak przestępca. Niemal nikogo nie przekonują jego rany ani jego opowieść. Tylko Imala, pracownica urzędu do spraw imigrantów, daje się przekonać. Postanawia pomóc mu w dotarciu do ludzi dostatecznie wpływowych, by mogli poprzeć swym autorytetem jego wiadomości. Niestety atak Formidów wyprzedza możliwe działania. Broń i technika najeźdźców są tak zaawansowane, że ludzie nie potrafią się im przeciwstawić. Jedynie Policyjny Oddział Polowy posiada dość silne uzbrojenie, by stawić opór Obcym. Świeżo mianowany kapitan Mozer Rackham i jego ludzie nie zamierzają się poddawać i próbują dotrzeć do statku Formidów. W tym samym kierunku zmierza również Victor, który w obliczu bezradności organów rządowych postanawia wziąć sprawy w swoje ręce...

Nieraz już kpiłam z powszechnego dziś schematu, zgodnie z którym bohaterami apokaliptycznych wydarzeń stają się niedorostki obojga płci, które zamiast siedzieć w szkole i grać w piłkę ratują świat. To, co było nawet ciekawe za pierwszym razem, za dziesiątym staje się irytujące i nieznośne. Powielanie szablonu, zgodnie z którym dzieci wiedzą najlepiej co się dzieje i co trzeba robić, a dorośli są głupi i ograniczeni, jest dobrym sposobem na zainteresowanie tak zwanej „gimbazy”, niestety cierpi na tym wartość merytoryczna wielu książek z nurtu SF. Stały się infantylne, przerysowane i przewidywalne, co nie przeszkadza w tym, że rośnie ich popularność wśród młodzieży. Nastolatki lubią identyfikować się z równie młodymi bohaterami opowieści, a stanowią oni znaczącą grupę docelową odbiorców. Warto im podchlebiać, gdyż przekłada się to na sprzedaż książek – na tej samej zasadzie wydawano kiedyś setki i tysiące „harlequinów”, ulubionych powieści gospodyń domowych. Ich wartość, a raczej jej brak, nie miał żadnego znaczenia, ważne że je kupowano. Podobnie ma się rzecz z dzisiejszymi nastoletnimi bohaterami, zbawiającymi świat na przekór niemądrym dorosłym.

W „Pożodze” mamy jednak wątki dużo poważniejsze. Sprawa traktowania nielegalnych imigrantów, godne potępienia praktyki wielkich korporacji... Orson Scott Card umiejscawia czasem główne wydarzenia w przestrzeni kosmicznej, ale zawsze dotyczą one problemów naszej planety i obecnych czasów. Bezkarne niszczenie słabych przez silnych, pławienie się w luksusach kosztem biedaków i traktowanie ludzi jak śmieci znamy wszyscy, jeśli nie z autopsji, to z mediów. Są nawet tacy, którzy uważają to za normalne i prawidłowe. Poruszanie tych tematów w książkach i filmach pomaga zmienić takie nastawienie, choć dzieje się to powoli. Według Carda w przyszłości nic się nie zmieni – wartość człowieka nadal będzie zależała od ilości pieniędzy na koncie i koneksji politycznych, nie od jego inteligencji, pracy i serca. Pewnie dlatego ludzkość w jego książkach popadła w takie tarapaty. Za bardzo liczyły się pieniądze i prywatne interesy, a za mało dobro ogółu. To brzmi niczym manifest socjalistyczny, ale wystarczy odrzucić uprzedzenia i rozważyć sprawę logicznie, by przyznać, że ma sens.

Kto kupił „W przededniu”, ten musi nabyć również tę książkę. Nie rozczaruje się.

 

„Pożoga”
  • Autorzy: Orson Scott Card, Aaron Johnston
  • Gatunek: SF
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Agnieszka Sylwanowicz  
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 500
  • Data wydania: 11.2014
  • Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
  • Cena: 38 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za przesłanie egzemplarza do recenzji.

   


comments powered by Disqus