O "Białej Reducie", grafikach Trusta oraz komiksach z Tomaszem Kołodziejczakiem - wywiad
Dodane: 16-11-2014 20:50 ()
Paradoks: Przed paroma dniami ukazała się Twoja nowa książka, już na wstępie widać, że sygnalizowany wcześniej wątek marsjański doczekał się rozwinięcia, czy to znaczy, że w uniwersum Ostatniej Rzeczpospolitej skłaniasz się bardziej ku kosmosowi czy zostajesz na Ziemi?
Tomasz Kołodziejczak: „Biała Reduta” jest powieścią kilkuwątkową, w odróżnieniu od „Czarnego Horyzontu”, który opowiadał zasadniczo o losach dwóch postaci: Roberta – przybranego ojca Kajetana i samego Kajetana. W „Białej Reducie” zdecydowałem się na pokazanie kilku innych miejsc na mapie świata, a także poza światem, bo na Marsie. Wątek marsjański był od początku planowany jako wątek, który będzie mocniej eksponowany, ponieważ odgrywa on istotną rolę w powieści i będzie odgrywał w przyszłych wydarzeniach, aczkolwiek trzeba powiedzieć, że akcja książki przede wszystkim dzieje się na Ziemi, w Europie, na terenach Rzeczpospolitej i terenach sąsiadujących z Rzeczpospolitą.
P: Jak prezentują się plany na rozbudowę tego bogatego świata?
T.K.: „Biała Reduta” planowana jest jako trylogia. Piszę obecnie drugi tom, mam nadzieję, że ukaże się on w przyszłym roku. Planuję, że całość zamknie się w trzech tomach, na tyle mam mniej więcej opracowaną fabułę, czyli to, co chcę opowiedzieć czytelnikom. W trakcie pisania pojawiają się różne niespodzianki, czasami człowiek nie wie gdzie jego bohaterowie łażą i gdzie pójdą, co zrobią, nie wykluczam tu możliwości jakiejś zmiany. Planuję tę książkę jako zamkniętą trzy tomową całość. Na dziś nie mam dalszych planów niż dokończenie dwóch tomów. Wiem jak one się skończą, książka będzie zamknięta. Wydarzenia, które nastąpią w trzecim tomie zamykają w pewien sposób tę opowieść. Co nie oznacza, że nie dają możliwości jakiegoś rozwoju, ale to będzie zależało od tego czy będę miał ochotę dalej to pisać, zależy czy będę miał fajne pomysły, a czytelnicy będą chcieli dalej czytać.
P: Powieść została okraszona wspaniałymi grafikami Przemka Truścińskiego, jak wyglądała wasza współpraca, czy konsultowałeś z nim wygląd konkretnych postaci, lokacji?
T.K.: Przemek Truściński jest wspaniałym artystą, jest w stanie wziąć każdy tekst i po swojemu go zrobić, ale my znamy się i współpracujemy od wielu lat i wiemy, co lubi druga osoba i jak ze sobą pracować. Gdy piszę jemu moje scenariusze komiksowe, to ja moje pisanie podporządkowuje jego rysowaniu, co nie oznacza, że nie staram się tam opowiedzieć własnej historii. Tutaj była sytuacja odwrotna, on wziął moją prozę i w kapitalny sposób podporządkował się tej prozie. Narzucił pewną wizję plastyczną, np. postaci głównego bohatera, ale konsultował ze mną bardzo dużo szczegółów. Omawialiśmy te ilustracje, ustalaliśmy, co będzie rysowane i mniej więcej w jaki sposób. Oczywiście, samo wykonanie jest wykonaniem Przemka. Ja uwielbiam jego rysowanie, obojętnie czy rysuje dla mnie, czy kogoś innego, ale uważam, że jego grafiki świetnie uzupełniają prozę, dają dodatkowy smaczek, są ozdobą tej książki. Możną ją przeczytać, jako autor bardzo bym chciał, aby się czytelnikom podobała, a grafiki sprawiają, że przyjemnie mieć ją na półce i można ją sobie pooglądać. Miałem okazję oglądać grafiki Przemka z książki na wystawie, która odbyła się przy okazji MFKiG w Łodzi. One były tam powiększone, dopiero tam można zobaczyć jak precyzyjna jest to grafika, ile tam kreseczek Przemek nastawiał, jak fajnie gra różnymi elementami. Polecam oglądanie ich w książce, ale jakby była kolejna wystawa, to na pewno warto ją zobaczyć.
P: Skoro powstały grafiki Przemka Truścińskiego do książek, to może zastanawialiście się nad komiksowym epizodem?
T.K.: Oczywiście z Przemkiem dyskutowaliśmy na ten temat, obaj jesteśmy komiksiarzami, więc jest jasne, że rozmawialiśmy o tym. Na razie nie, co wynika z ograniczeń czasowych, pewnie bardziej Przemka niż moich. Praca nad komiksem pochłania każdego grafika, a on ma dużo innych zajęć. Na razie nie, ale to gdzieś jest w obszarze naszych zainteresowań.
P: Ostatnio cicho się zrobiło o „Fantasy Komiks”, czy jest szansa na dokończenie niektórych cykli publikowanych na łamach tego magazynu?
T.K.: W styczniu powinien ukazać się nowy tom „Fantasy Komiks”. Chcemy kontynuować te serie, które zaczęliśmy, i chcielibyśmy zakończyć je przynajmniej w takim miejscu, gdzie w sposób naturalny kończy się fabuła konkretnych cykli. Planuję jeden tom w styczniu, a drugi pod koniec 2015 r.
P: W kończącym się roku regularnie wydawaliście dwie europejskie serie w formacie albumowym, czy w przyszłym roku możemy się spodziewać kolejnych tytułów w takim formacie?
T.K.: Na pewno w 2015 roku ukaże się główny cykl „W poszukiwaniu Ptaka Czasu”, w pojedynczych tomach. Ruszymy z nową serią, to jest taki cykl Soleil kolekcja 1800, to są komiksowe opowieści, które miksują wątki z klasycznej literatury fantastycznej i kryminalnej XIX wieku, pierwszy tom to dobrze przyjęta we Francji seria, od której my zaczynamy, czyli od „Sherlocka Holmesa i wampirów Londynu”. Mamy na liście jeszcze 2-3 tytuły, które odpalimy w przyszłym roku, ale rozmawiamy na samym początku listopada, a ja jestem dopiero po podpisywaniu umów. Pomysł mam taki, że zapowiedzi na pierwszą połowę przyszłego roku pokażemy naszym czytelnikom do końca listopada lub na przełomie listopada i grudnia, ponieważ do tego czasu dogadam wszelkie szczegóły z wydawnictwem DC, którego komiksów będziemy dużo wydawać, i szczegóły z Francuzami na temat kilku linii. Będziemy mieli więcej komiksów superbohaterskich i więcej komiksów francuskich i trochę więcej komiksów dla dzieci, generalnie rozszerzamy ofertę niż ją zwężamy.
P: Czy z komiksu superbohaterskiego ograniczacie się tylko do DC Comics?
T.K.: Wydaje mi się, że w 2015 roku z komiksu superbohaterskiego raczej tylko DC, ale w większym zakresie niż w tym roku. Pokażemy czytelnikom więcej komiksów klasycznych DC, ponieważ ostatnie półtora roku to była nasza inwestycja i zaangażowanie w Nowe DC Comics plus trochę starszych rzeczy. W przyszłym roku kontynuujemy Nowe DC Comics oraz wracamy do klasyki DC, czyli do komiksów sprzed Nowego DC Comics i nie będzie to tylko Batman, to mogę już dzisiaj powiedzieć. Natomiast szczegóły i konkretny plan wydawniczy myślę, że zaprezentujemy w ciągu 3-4 tygodni.
P: Czy jesteście zadowoleni z przyjęcia Nowego DC Comics na polskim rynku?
T.K.: Wydaje nam się, że Nowe DC Comics zostało przyjęte dobrze. Musimy pamiętać, że zaczęliśmy od wydawania najlepszych z nich, najpopularniejszych tytułów, bo Batman jest najpopularniejszy. Teraz staramy się wprowadzać trochę komiksów z tzw. drugiego rzędu, co nie oznacza, że gorszych, bo Wonder Woman jest komiksem świetnym w moim przekonaniu, ale bohaterka w Polsce jest totalnie nieznana i nie jest popularna. Seria „Szpon” w fajny sposób kontynuuje wątki z ”Miasta Sów” no też nie jest serią o głównym bohaterze, ale chcemy wydawać również takie serie. Myślę, że tego oczekują czytelnicy. Z czytelnikami jest tak, że najfajniejsze są te komiksy, których w Polsce jeszcze nikt nie wydał. Pokażemy ich więcej.
P: Które serie z Nowego DC Comics zamierzacie kontynuować?
T.K.: Plan jest taki, że będziemy kontynuować serie z Batmanem, ale trzeba pamiętać, że wiele tych rzeczy z DC Comics ma zamknięte ramy, które można w pewnym momencie zakończyć bez straty dla czytelnika. Nasz plan jest taki, aby kontynuować te serie ile będzie można. Natomiast, jeżeli okaże się, że będzie to niemożliwe, bo sprzedaż będzie spadała, będziemy zamykać tylko w tych punktach, które umożliwiają naturalne zamknięcie danej serii.
P: Czy pojawią się nowi bohaterowie, czy dziś możesz coś zdradzić?
T.K.: Tak, pojawią się nowi bohaterowie. Jeżeli Shazam jest takim właśnie bohaterem to powiem, że on powinien się pojawić.
P: Ruszyliście z kolekcją „Kanon komiksu”, czy jest to projekt zamknięty, dwunastotomowy, czy będziecie go rozbudowywać?
T.K.: Koncepcja tej kolekcji polega na tym, że jest to dwanaście tomów. Mówimy ludziom, kupcie dwanaście książek, przeczytajcie dwanaście książek, dowiecie się czym jest komiks. Jeżeli zaoferuje trzydzieści sześć książek to tego nie zrobią, bo będzie tego za dużo, będzie to za duży wydatek, będzie to zbyt rozciągnięte w czasie. Ja nie wykluczam możliwości, że dobudujemy do kanonu jeszcze kilka tytułów w przyszłym roku. Będzie to zależało trochę od wyników sprzedaży, trochę od tego jak cała ta seria zostanie przyjęta. Zasadniczy koncept jest taki, że mamy dwanaście książek. Chętnie widziałbym w kanonie „Mausa” czy jeszcze z dwa, trzy tytuły. Pierwotnie zastanawialiśmy się nad piętnastoma tytułami, finalnie zdecydowaliśmy się na tę dwunastkę. Myślę, że jest to niezły wybór jako prezentacja kluczowych rzeczy. Wybór jest ograniczony pewnymi czynnikami, jak np. dostępem do praw, decyzjami strategicznymi. Nie chcieliśmy powtarzać zbyt wielu autorów, a zaprezentować różnorodne style. Trzeba było taką mapkę zrobić, miałem dość dużo fajnej zabawy, żeby poukładać te wszystkie książki w miarę zamknięty system. To jest zamknięty projekt, co nie oznacza, że nie moglibyśmy tam kilku tytułów dodać, ale nie chcemy na razie nadwyrężać docelowych odbiorców, tych ludzi, którzy nie są maniakami komiksowymi, tylko chcą zobaczyć, czym komiks może być.
P: Dość często powtarzają się pytania o dodruk starszych serii KŚK, czy planujecie wznawiać konkretne tytuły, czy kontynuować reedycję już rozpoczętych?
T.K.: Raczej nie będziemy dodrukowywać starych serii typu „Kaznodzieja”, nawet przy okazji serialu. Uruchomiliśmy z powrotem Sandmana w przyszłym roku z powrotem wprowadzimy do oferty „Amerykańskiego wampira”, „Baśnie” i „Blueberry’ego, ale tych serii, co wydawaliśmy dawno temu to raczej nie.
P: A wznowienia tytułów z kolekcji Mistrzów Komiksów?
Za miesiąc ogłoszę plan wydawniczy to zobaczymy, niektóre tytuły wznawiamy jak Eisnera na przykład. Uważam, że pewne tytuły komiksowe powinny być dostępne na rynku ciągle, a jak nie ciągle, to żeby po paru latach przerwy wracały na rynek, bo stanowią one klasykę gatunku, obojętnie w jakiej kolekcji są wydane, kanon czy jakiejś innej. Rozumiem, że w Polsce komiks niskonakładowy ma kategorię odbiorców kolekcjonerów-inwestorów, którzy kupują komiksy, które traktują jako inwestycję, ale normalny rynek książki tak nie funkcjonuje. Rynek książki wygląda tak, że wydaje się tytuł, jak się on sprzedaje, to się wydaje go ponownie. Żaden wydawca nie jest w stanie zagwarantować takiej wyłączności. Jeżeli ja nie wznowię jakiegoś tytułu, o którego dopominają się fani, to do mojego licencjodawcy przyjdzie inny wydawca i powie, że on może wydać ten komiks. I po kilku latach, jak wygaśnie moja umowa, ten komiks może się pojawić. Nie ma szansy, że coś się nie pojawi, bo to byłoby bez sensu.
P: Jak skomentujesz zawirowania wokół „Thorgala” i zmianę scenarzysty, czy te wydarzenia będą miały wpływ na publikację tytułu u nas?
T.K.: My wydajemy to, co wydają Francuzi. Robimy to równolegle z nimi, drukujemy razem z nimi, według wieści jakie mam dzisiaj, nowy Thorgal napisany przez nowego scenarzystę ukaże się w przyszłym roku. Wedle wieści jakie mam, będzie on o 8 stron grubszy po to, aby było tam więcej przestrzeni do pozamykania wątków, ale czy tak faktycznie będzie, nikt dzisiaj nie jest w stanie tego zagwarantować, czy na pewno ukaże się w 2015 r. też dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć. Cała linia jest kontynuowana we Francji i będziemy ją wydawać.
P: Serdecznie dziękuję za rozmowę.
T.K.: Również dziękuję.
comments powered by Disqus