„Za Imperium" tom III: "Fortuna” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 24-07-2014 12:39 ()


Sfatygowani i nieco przetrzebieni legioniści bezimiennego imperium kontynuują wędrówkę ku krańcom świata. Posłuszni woli cesarza rozszerzają zakres jego panowania na nieznane dotąd terytoria. Im jednak dalej od imperialnego centrum, tym dyscyplina wśród podkomendnych Glorima Cortisa zdaje się być w coraz większym stopniu iluzoryczna.

Cesarski oficer do zadań specjalnych okazuje jednak znacznie więcej stanowczości niż pewien macedoński monarcha podczas swego pobytu w Indiach. Stąd zwartość powierzonej mu jednostki zostaje tymczasowo przywrócona. Choć nie bez sięgnięcia po drastyczne metody perswazji w stylu czeskiego księcia Bolesława Srogiego. Obietnica przydziału gruntu dla uczestników wyprawy dopełnia pacyfikacji sarkających żołnierzy. I w sama porę, bo przed zwiadowczym oddziałem zaczynają piętrzyć się trudności, przy których konfrontacja z nadspodziewanie niebezpiecznymi niewiastami (zob. epizod „Kobiety”) wydawać się mogła relaksującym treningiem. A to z tego względu, że odnalezione na szlaku wędrówki ruiny wymarłej cywilizacji skrywają nie tylko relikty jej kultury duchowej, ale też zupełnie nieznane dotąd wyzwania. I co więcej, nawet zahartowani w bojach legioniści mogą okazać się wobec nich bezsilni.

Zwieńczenie trylogii „Za Imperium” nie zawodzi. Rzecz bowiem jawi się jako utwór intrygujący swoją niejednoznaczną wymową. Z jednej bowiem strony – podobnie zresztą jak w poprzednich odsłonach tegoż cyklu (a zwłaszcza w albumie „Honor”) – mamy do czynienia z łatwo uchwytną krytyką imperializmu według standardów określanych przez polskiego historiozofa Feliksa Konecznego mianem cywilizacji turańskiej (skrajnie skolektywizowanej, nastawionej na ekspansję jako wartość samą w sobie, a przy tym koordynowaną przez władczą jednostkę regulującą zasady prawnego funkcjonowania podległej mu społeczności wedle własnego uznania). „(…) Cesarz zawsze żąda odpowiedzi, nie oferując nic w zamian” jak zauważa znużony wędrówką legionista. Z kolei dowodzący wyprawą Glorim Cortis ani przez moment nie przejawia choćby zbliżonych wątpliwości. Tak nakreślona postać generuje pytania o granice bezrefleksyjnego podporządkowania politycznemu zwierzchnictwu. W wymiarze bardziej ogólnym powraca pytanie z pierwszego tomu serii, o faktyczną naturę barbarzyństwa. Bo czy aby na pewno nosicielami wartości przypisanych wyżej cywilizacji są zakuci w pancerze emisariusze imperatora? Na ile trwała okaże się ludzka potęga wobec zjawisk ją przerastających?

Pod względem sytuacyjnej dynamiki niniejsza odsłona „Za Imperium” (co by nie mówić komiksu drogi) pozostawia w tyle poprzedzające ją epizody. Od pewnego momentu scenografia tej fabuły zmienia się w tempie iście ekspresowym. W konsekwencji pogłębieniu ulega nastrój niepewności w obliczu destabilizacji świata przedstawionego. Co więcej, owo poczucie dezorientacji ma szansę przenieść się także na czytelnika. Czynnik irracjonalny wyraźnie zaczyna dominować, zapewniając tym samym pole do popisu dla ilustratora serii. Mięsiste struktury quasi-materii, oniryczne, zasnute zagadkową mgłą przestrzenie oraz balansowanie na pograniczu domeny żywych i świata pozagrobowego noszą w sobie potencjał by wygenerować w ewentualnym odbiorcy niemal metafizyczne dreszcze. Tym bardziej, że legioniści nie zawsze potrafią właściwie zdefiniować napotykane zjawiska. A wszystko to podkreślone unikalnymi barwami według pomysłu Sandry Desmaziéres.

Podobnie jak w poprzednich tomach również w tym przypadku mocną stroną wizualnej warstwy albumu jest zdobiąca go okładka. Kompozycja ukazująca widocznych z lotu ptaka, spowitych mgłą legionistów to w przekonaniu piszącego te słowa najbardziej udana okładka cyklu. Podobnie zresztą jak całość albumu, który poprzez niejednoznaczność interpretacyjną intryguje w jeszcze większym stopniu, niż przy okazji poprzednich spotkań z podwładnymi Glorima Cortisa.

W odróżnieniu od epizodu „Kobiety”, tym razem polskim wielbicielom „Za Imperium” przyszło czekać na jej kontynuacje znacznie krócej. Nieco przykrym zaskoczeniem jest ponowny wzrost ceny albumu. Ogólna jakość tej serii kompensuje jednak tę niedogodność. Wypada natomiast ubolewać, że zespół twórców odpowiedzialnych za realizacje cyklu nie planuje niestety wznowienia współpracy.

 

Tytuł: „Za Imperium t. III: Fortuna”  

  • Tytuł oryginału:  „Pour L’ Empire 3 – La Fortune”
  • Scenariusz:  Merwan Chabane
  • Ilustracje:  Bastien Vivès
  • Kolory: Sandra Desmaziéres
  • Przekład: Krzysztof Konopacki
  • Wydawca wersji oryginalnej: Dargaud
  • Wydawca wersji polskiej: Centrala
  • Data premiery wersji oryginalnej: maj 2011 r.
  • Data premiery wersji polskiej: 24 maja 2014 r.
  • Oprawa: miękka
  • Format:  22 x 29 cm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 68
  • Cena: 39,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Centrala za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

   


comments powered by Disqus