„Iron Man 3” - recenzja druga
Dodane: 13-08-2013 19:34 ()
Po drugiej części Iron Mana trochę opadła euforia dotycząca domykania trylogii o Tonym Starku. Marvel jednak odrobił lekcję i nie powtórzył błędu z poprzedniej odsłony, gdzie chciał na siłę zrobić pomost między przygodami żelaznego Tony'ego a grupą herosów znaną jako Avengers. Idealnym kandydatem do tej roboty okazał się Shane Black, z którym Robert Downey Jr. pracował przy okazji choćby Kiss Kiss Bang Bang.
Tony nie ustaje w staraniach sprywatyzowania pokoju na świecie. Całą siłę i wiedzę zostawia w swojej pracowni, majsterkując przy kolejnych zbrojach. Dopada go kryzys, ale nie egzystencjalny, a raczej obawa przed tym, że któregoś razu nie sprosta zagrożeniom piętrzącym się w życiu. Zwłaszcza po interwencji herosów wywołanej najazdem obcej rasy na Ziemię. Te lęki i fobie stają się realne i wpływają na kondycję bohatera. Tymczasem na horyzoncie pojawia się nowy złoczyńca. Demokracja w Ameryce jest zagrożona z powodu złowieszczego Mandaryna. Kolejne zamachy spędzają władzom sen z powiek, a antagonista mający się za nauczyciela wyzywa prezydenta USA na swoisty pojedynek. Kto kogo pierwszy dorwie?
Dzieło Shane'a Blacka to sprawnie poprowadzony technothiller, który skupia się na postaci Tony'ego, jego słabościach, ograniczeniach, a przede wszystkim sprawia, że niepokorny i niedojrzały dotąd heros zaczyna dostrzegać ważne dla niego rzeczy, w których krucjata o pokój na świecie niekoniecznie zajmuje pierwsze miejsce. Iron Man staje w szranki z Mandarynem, ale to Tony musi udowodnić swoją wartość, czy poradzi sobie bez mocarnego pancerza, który na co dzień chroni go przed atakami złoczyńców. Podejście twórcy jest o tyle istotne, że nie liczą się gadżety czy popisy w zbroi, ale zawsze liczy się człowiek, jego inteligencja, sposób bycia czy analizowanie zagrożeń. Na szczęście w tej walce Tony nie jest osamotniony, ma nastoletniego pomagiera, a także zawsze może liczyć na wsparcie Rhodiego.
Konstrukcja fabularna Iron Man 3 pozwala na równi podążać za śledztwem prowadzonym przez Tony'ego, jak i odkrywać poszlaki dotyczące faktycznego pochodzenia Mandaryna. Twisty poprowadzone zostały w sposób mistrzowski, a finałowa konfrontacja jest bardzo widowiskowa. Popis umiejętności dają zresztą zaangażowani do projektu aktorzy. Robert Downey Jr. z dobrze znaną swadą kreuje swojego bohatera, jest żyjącą tkanką filmu. W rolach przeciwników błyszczą zarówno zmanierowany Mandaryn - Ben Kingsley, jak i jego poplecznik (Guy Pearce), który niegdyś chciał zostać wspólnikiem Tony'ego. Mamy więc tu też istotny czynnik, jakim są demony przeszłości, nietrafione decyzje i olewanie osób prowadzące do tworzenia wrogów. A im mocniej kogoś znieważymy, tym większą chęcią zemsty pała. Takie przysparzanie sobie przeciwników to nie pierwszyzna dla Tony'ego, który wielokrotnie nie doceniał lub bagatelizował swoich konkurentów. Kluczowym elementem fabuły jest również formuła extremis tworząca samoregenerujących się żołnierzy o dość sporym potencjale bojowym. Wątek zaczerpnięty z wybornego komiksu Warrena Ellisa, który stanowi trzon tej opowieści.
Gdyby ktoś chciał ominąć trzecią część przygód żelaznego Tony'ego, to nie warto tego robić. To dzieło ze wszech miar udane, z powodzeniem eksplorujące świat Iron Mana, wzbogacające jego historię o kolejne doświadczenia, będące przystankiem w ewolucji tej zasłużonej dla MCU postaci. Jedna z lepszych produkcji w tym uniwersum i aż szkoda, że przyszłość solowej serii o Iron Manie raczej maluje się w ciemnych barwach.
Ocena: 9/10
Tytuł: „Iron Man 3”
Reżyseria: Shane Black
Scenariusz: Drew Pearce, Shane Black
Obsada:
- Robert Downey Jr.
- Gwyneth Paltrow
- Rebecca Hall
- Guy Pearce
- Ben Kingsley
- Paul Bettany
- Don Cheadle
- Jon Favreau
- William Sadler
Muzyka: Bryan Tyler
Zdjęcia: John Toll
Montaż: Peter S. Elliot, Jeffrey Ford
Scenografia: Danielle Berman
Kostiumy: Louise Frogley
Czas trwania: 130 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus