"Thorgal - Louve" tom 2: "Dłoń boga Tyra" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 12-12-2012 22:47 ()


Roman Surżenko wspólnie z Yannem po raz drugi zabierają nas do świata bogów i magii, w którym córka Thorgala musi odnaleźć swojego doppelgangera, wykonać niebezpieczną misję i opuścić napawające grozą królestwo chaosu. Czy dzielnemu dziecku z gwiazd powiedzie się ta sztuka?

Louve została podstępnie pozbawiona przez Azzalepstöna swojego dzikiego oblicza. Mroczna część osobowości dziewczynki otrzymała od półboga zadanie odzyskania prawej ręki boga Tyra. Tymczasem o los swej pociechy nieustannie zamartwia się Aaricia. Z pomocą pięknej żonie Thorgala przychodzi stary znajomy, Vigrid, obiecując że pomoże Louve bezpiecznie wrócić do domu. Nie jest to jednak jedyne zmartwienie córki Gandalfa Szalonego, bowiem musi ona stawić opór coraz bardziej natrętnym awansom Lundgena.

Choć drugi tom cyklu prezentuje się lepiej niż „Raissa”, to łatwo dostrzec, że Yann kopiuje z powodzeniem zamysł wykorzystany przez Yvesa Sente’a na łamach „Thorgala”. Louve, podobnie jak Jolan, dostała się w szpony półboga, na pierwszy rzut oka kierującego się złymi intencjami. Jednak wraz z lekturą „Dłoni boga Tyra” autorzy portretują Azzalepstöna w całkiem innym świetle. Identycznie było z Manthorem. W albumie możemy śledzić historię z perspektywy zbuntowanej dzikuski, która ma niewielkie szanse wypełnienia straceńczej misji, pokonania Fenrira, oraz Louve poszukującej swojego ciemnego odbicia w celu ponownego zespolenia się w jedną osobę.

„Dłoń boga Tyra” wywołuje mieszane uczucia. Po pierwsze historia nie charakteryzuje się odpowiednią dynamiką. Nadbudowanie przydługiego wstępu w „Raissie” rozrzedziło wydarzenia, które można było swobodnie skumulować w jednym albumie. Louve zbiera przeróżne artefakty, których przeznaczenia wypatrujemy na próżno. Na razie ich wykorzystanie pozostaje jedynie w umyśle autora. Aaricia w komiksie spełnia rolę wciśniętej na siłę statystki, a większość scen z jej udziałem rozgrywa się w lesie, jakby nagle zabrakło innych lokacji. Przypominanie co kilka stron zrozpaczonej matki bijącej się z myślami sugeruje raczej brak koncepcji na sprawne wykorzystanie tej postaci. Na pewno kontrowersje wywoła również nowy wizerunek Strażniczki Kluczy, daleki od tego jaki znaliśmy z „Thorgala”. 

Kolejnym zgrzytem jest niezbyt pewne poruszanie się Yanna po uniwersum stworzonym przez Jeana Van Hamme’a i Grzegorza Rosińskiego. Ten zarzut tyczy się nie tylko niniejszego albumu, ale też drugiego spin-offu, traktującego o losach Kriss de Valnor. Scenarzyści obu cykli starają się łopatologicznie wprowadzać czytelnika w niuanse dotyczące postaci, snując co chwila jakieś historie lub retrospekcje. Jako pojedynczy zabieg można to zaakceptować, ale jako uniwersalny środek narracji obniża on atrakcyjność albumu i osłabia płynność fabuły.  

Mimo wspomnianych zarzutów w przygodach Louve drzemie spory potencjał, a najlepszym jego wykorzystaniem byłoby odcięcie się jeszcze mocniej od świata Thorgala i Aaricii. Pozwolenie dziecku z gwiazd na nieco więcej samodzielności, a także rozwinięcie szczególnych umiejętności, które jak na razie nie są zbyt mocno eksploatowane. W przeciwieństwie do Kriss de Valnor, postaci bardzo dobrzej znanej czytelnikowi, córka Thorgala wydaje się być tą bohaterką, przed którą rysują się perspektywy niezwykle ciekawych przygód rozgrywanych na pograniczu Asgardu i Midgardu. Szkoda byłoby zmarnować taką okazję.

Graficznie album prezentuje się nienagannie, o czym świadczy nie tylko wspaniała okładka autorstwa Romana Surżenki, ale także i jego rysunki ilustrujące perypetie Louve. Chyba nikt już nie ma wątpliwości, że rosyjski twórca jest idealnym kandydatem do przejęcia schedy po Grzegorzu Rosińskim. Jak sobie radzi w świecie samego Thorgala będziemy mogli się przekonać już w lutym, kiedy do sprzedaży trafi pierwszy tom serii przybliżający młodość niezłomnego wikinga.

Liczę również na to, że planowany na przyszły rok trzeci album „Louve” zaprezentuje nam nie tylko pasjonujący pojedynek z olbrzymim wilkiem, ale również tchnie w historię dorastającej bohaterki więcej autorskich pomysłów Yanna. Francuski scenarzysta z bojaźnią wkroczył w uniwersum Thorgala, ale po „Dłoni boga Tyra” widać, że jest on w stanie kreować nie mniej zajmujące fabuły niż jego poprzednicy, a w przyszłym roku będzie miał podwójną szansę, aby to udowodnić.

 

 

Tytuł: "Thorgal - Louve" tom 2: "Dłoń boga Tyra"

  • Scenariusz: Yann
  • Rysunki: Roman Surżenko
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 12.12.2012 r.
  • Oprawa: miękka / twarda
  • Druk:  kolor
  • Papier: kreda
  • Format: 215x290 mm
  • Stron: 48
  • Cena: 22,99 zł / 29,99 zł

comments powered by Disqus