„New Avengers" tom 3: "Kłamstwa i tajemnice” - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 30-05-2012 07:02 ()


Wielbiciele trykociarzy rodem z Domu Pomysłów mogą odetchnąć z ulgą. Pomimo nazbyt długiej ciszy, polska filia Muchy najwyraźniej przebudziła się z zimowego snu serwując swym czytelnikom trzeci tom serii „New Avengers”. Podobnie jak w przypadku poprzednich epizodów, również i tym razem mamy do czynienia z produktem w swojej klasie bliskim najwyższej jakości.

„(…) czy tylko mnie się wydaje, że bycie w Avengers znacznie lepiej wygląda na papierze?” Powyższa konstatacja autorstwa niejakiego „Przyjaciela z Sąsiedztwa” wyjątkowo celnie oddaje zawartość „Kłamstw i tajemnic”. Za sprawą tej opowieści odświeżona formacja Mścicieli ponownie zostaje ciśnięta w sam środek zawieruchy rozpętanej przez, delikatnie rzecz ujmując, niekulturalnych osobników. Dłoń do spółki z Hydrą zapewniają bohaterom tej opowieści aż nadto „atrakcji” za nic mając sławę „Potężnych Avengers”. Stąd też ogólna atmosfera nabiera kolorytu tak niegdyś lubianych przez Franka Millera japońskich klimatów, a trzon wiodącej intrygi oscyluje wokół znanej także polskim czytelnikom postaci Srebrnego Samuraja (dał o sobie znać m.in. w „X-Men” nr 9/1996 oraz pierwszym tomie „Essential Wolverine”).

Aby co bardziej zrzędliwi odbiorcy nie mieli okazji do marudzenia, tytułową drużynę wzbogacono o anonsowanego przez Matta Murdocka specjalistę od bicia w twarz złych ludzi imieniem Ronin. Zarówno bohaterowie jak i przedstawiciele tzw. ciemnej strony mocy podskórnie przeczuwają zbliżanie się czasu przełomu i przewartościowania dotychczasowego układu sił. Hydrę i S.H.I.E.L.D. – zadeklarowanych adwersarzy zmagających się z sobą od dziesiątków lat – trawi coś na kształt choroby, a odpowiedzialnymi za ten stan rzeczy być może są ci sami ludzie. Gwoli ścisłości wypada nadmienić, że to zaledwie wstępny zarys być może znacznie bardziej rozbudowanego wątku spiskowego; niemniej już teraz ta sytuacja generuje poczucie zmierzania ku większej aferze niż standardowa superbohaterska kopanina. A że Brian Michael Bendis już wcześniej dał się poznać jako twórca nie stroniący od motywów szpiegowskich (czego przykładem jest wzmiankowana również w omawianym tomie „Tajna Wojna”) można mniemać, że szykuje on wielowarstwową intrygę, w której istotną rolę odegra Jessica Drew alias Spider-Woman. Zresztą już w niniejszym zbiorze poświecono tej postaci sporo miejsca właśnie w kontekście jej pokomplikowanych powiązań w wymienionymi wyżej organizacjami. Równocześnie cieszy konsekwentne portretowanie Kapitana Ameryki jako archetypicznego wręcz herosa, podkreślając przy tej okazji błyskotliwość Steve’a Rogersa. Nie jest to bowiem „kadzący” patriotyczne komunały przygłupiasty „Bolo”, ale przenikliwy i autentycznie charyzmatyczny lider ze spójną wizją rozwoju kierowanej przezeń grupy. O tym, że w jego przypadku nie zawsze tak się sprawy miały można przekonać się podczas lektury większości wcześniejszych jego przygód.

Nieco w cieniu pozostaje Sentry, który po rozbudowanej roli w poprzednim tomie (nieprzypadkowo zresztą zatytułowanym jego imieniem) tym razem pełni rolę milczącego tła. Tradycyjnie nieco więcej ma do powiedzenia Tony Stark, alternatywny przywódca grupy. Z kolei Spider-Man ponownie, a przy tym nie bez powodzenia, wpisuje się w rolę swoistej drużynowej maskotki. Jego kwestie rozpisano z wyraźnie dostrzegalnym luzem i trafnie ujętym dowcipem rozładowując nieco napiętą sytuację. Natomiast wciąż obco w szeregach Mścicieli jawi się Logan, którego obecność niemal na pewno zapewniła „New Avengers” całkiem liczną gromadkę dodatkowych czytelników. Abstrahując od tegoż, bez wątpienia sprytnie pomyślanego zabiegu, Wolverine wydaje się być gościem jakby z innej, niekompatybilnej bajki. Jego rola jest tu zresztą mocno ograniczona. Wbrew pozorom nieźle radzi sobie Luke Cage kontrastujący brakiem wymyślnego kostiumu z resztą grupy, a całkiem udany występ zalicza również coraz bardziej popularny Nick Fury. Można śmiało rzecz, że w szeregach reaktywowanych Mścicieli iskrzy, a formuła ujmowania relacji wewnątrz grupy tylko w niewielkim stopniu ustępuje wzorcowej pod tym względem serii „The Ultimates vol.1”. 

Podobnie jak w przypadku poprzedniego tomu, gdzie w ramach gościnnego występu dał o sobie znać m.in. Sal Buscema, także i tym razem etatowy rysownik niniejszej serii – David Finch – ustąpił nieco pola kolegom po fachu: Frankowi Cho („Jungle Girl”, „Shanna The She-Devil”) oraz Rickowi Maysowi („Arsenal”, „Nomad”). O ile w przypadku drugiego z wymienionych można mieć nie mało zastrzeżeń wobec jego animacyjnej, chwilami aż nazbyt zbanalizowanej stylistyki (znacznie bardziej pasującej do serii pokroju „Impulse” czy „Power Pack”) o tyle zaproponowana przez Franka Cho maniera ma pełne szansę by znaleźć uznanie u męskiej części czytelników. Znać w jego rysunkach kreślarską swobodę, a umowne potraktowanie tła przynajmniej częściowo rekompensują trafnie ujęte gesty obecnych tu postaci. Szczególnie korzystnie wypada Nick Fury, a zwłaszcza Spider-Woman, która tym samym zyskała stosownego dla tej postaci blasku (co widać zwłaszcza na reprodukcjach okładek „New Avengers” nr 14 i 15).

Z kolei Finch nie tylko nie traci formy, ale wręcz sprawia wrażenie, że coraz lepiej czuje powierzony mu świat Avengers. Poprzez umiejętną modyfikację układu kadrów podkreśla dramatyzm poszczególnych scen (zwłaszcza przy okazji konfrontacji podkomendnych Kapitana Ameryki z zabójcami Dłoni). I choć nie brakuje mu kompozycyjnego rozmachu, to jednak niekiedy dają o sobie znać warsztatowe braki tegoż grafika w zakresie niepełnej znajomości ludzkiej anatomii tudzież błędnie nakreślonej mimiki niektórych postaci. Trudno zresztą wyzbyć się odczucia, że ów autor lepiej radzi sobie z rozrysowywaniem zaawansowanego technicznie sprzętu (np. myśliwca Avengers) niż obecnych tu osobowości. Pieczołowicie położony tusz oraz utrzymana w mrocznej tonacji kolorystyka równie udanie jak w poprzednich tomach dopełnia efektywności tej produkcji.

Posmak tajemnicy do spółki z dynamicznie rozrysowanymi konfrontacjami zapewni mnóstwo satysfakcjonującej lektury przede wszystkim wielbicielom trykociarzy. A to dopiero wstęp do jeszcze bardziej dramatycznych wydarzeń. Nadciąga bowiem panowanie Rodu M…

 

Tytuł: „New Avengers” tom 3: „Kłamstwa i tajemnice”

  • Scenariusz: Brian Michael Bendis
  • Szkic: David Finch, Frank Cho, Rick Mays
  • Tusz: Danny Miki i Jason Martin
  • Kolory: Frank D’Armata, Jason Keith, Rob Schwager
  • Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz 
  • Wydawca: Mucha Comics 
  • Data premiery: 14 maj 2012 r.
  • Okładka: twarda
  • Format: 170 x 260mm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Stron: 168
  • Cena: 65 zł

Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „The New Avengers vol.1” nr 11-15 (listopad 2005-marzec 2006 r.) oraz „Giant-Size Spider-Woman” (lipiec 2005 r.).

 

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.

 


comments powered by Disqus