"Spadająca gwiazda. Marilyn Monroe" - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 23-12-2011 05:48 ()


„Nieważne, co o tobie mówią, ważne, żeby mówili”. Myślę, że te wymowne słowa wypowiedziane przez Oscara Wilde'a doskonale pasują do wstępnego podsumowania prób przedstawienia życia Marilyn Monroe na planszach komiksu „Spadająca gwiazda” – kolejnej z licznych publikacji opierających się na biografii jednej z największych celebrytek amerykańskiego kina.

Para scenarzystów zdecydowała się na fragmentaryczne przedstawienie bogatego we wzloty i upadki oraz liczne romanse życia Normy Jeane Barker, znanej światu pod pseudonimem Marilyn Monroe. Postawiło to czytelnika w niełatwej sytuacji. Jestem zdania, że czterdzieści sześć plansz to zdecydowanie mało, by zawrzeć na nich mnogość wątków, o które chcieli zahaczyć Maryse i Jean-François Charles. Po prostu trudno dostrzec klarowną myśl przewodnią stojącą za konstrukcją scenariusza, w tym doborem takich, a nie innych sekwencji, ich długością czy niechronologicznym uporządkowaniem.

Komiks mógłby być kryminałem, bo jak kryminał się zaczyna. Otwierająca scena opisuje tragiczną noc, kiedy aktorkę odnaleziono martwą w jej domu. Tak naprawdę nie wiadomo, co się stało – domysły sugerujące samobójstwo są równie powszechne jak te skłaniające się w kierunku morderstwa. Prób rozwikłania tej tajemnicy próżno jednak szukać na planszach albumu. Nie znajdziemy w nim wyraziście nakreślonych tropów, które mogłyby budować napięcie, stawiać hipotezy lub tezy. Aby poznać szerszy kontekst trzeba po prostu sięgnąć do którejś z licznych publikacji książkowych o Marilyn, zresztą nawet w komiksie znalazło się miejsce na skrócony życiorys gwiazdy kina lat 50-tych – moim zdaniem właśnie po to, by pomóc zagubionemu czytelnikowi odnaleźć się w czasie i powiązać fakty.

Nie widzę w tym nic dziwnego, że autorzy nie chcieli napisać historii kryminalnej. Lecz biorąc pod uwagę inklinacje do wikłania się w związki z wieloma mężczyznami, nie napisali też romansu czy dramatu. Po prostu przedstawili kilka faktów z życia aktorki, skacząc w czasie w sposób dość dowolny, czasem akcentując mniej ważne wydarzenia, pomijając przy tym te bardzo charakterystyczne pod względem medialnym (charakterystyczna scena, w której pęd powietrza unosi białą sukienkę Marilyn).

Najjaśniejszym aspektem komiksu są ilustracje Zbigniewa Kasprzaka. Jestem pewien, że to właśnie nazwisko polskiego rysownika skłoniło wydawnictwo Ongrys do sięgnięcia po tę pozycję – pierwszą zagraniczną publikację w katalogu. Kasprzak nie tylko wczuł się w realia epoki (zadanie miał o tyle ułatwione, że w międzyczasie rysował cykl „Halloween Blues”), ale przede wszystkim namalował emanującą autentycznym seksapilem Marilyn Monroe.

Zdaniem Kasprzaka malowanie Marilyn Monroe było przeżyciem orgastycznym. Wykorzystując malarską technikę, operując kolorową plamą (fr. la couleur directe), wspiął się na kolejny szczebel swoich możliwości. Myślę, że pod względem artystycznym jest to najlepszy komiks w dorobku KASa. Ale nawet on nie uciekł od zmęczenia materiałem – niektóre obrazki wyglądają na mniej dopracowane, szczególnie te znajdujące się na planszach bliżej końca albumu. Ma to niestety związek z tym, że komiks powstawał w tak zwanym międzyczasie, więc napięte terminy związane z kontynuacją wspomnianego wyżej poliptyku odbiły się małą czkawką.

W związku z powyższym, „Spadająca gwiazda” to raczej album z bardzo ładnymi ilustracjami niż dobra lektura, chociaż nie chciałbym powiedzieć, że jest to bardzo słaba rzecz. Powtórzę się, ale po prostu trudno zamknąć na tak małej ilości plansz biografię tak charakterystycznej osoby, szczególnie, gdy nie ma się na to oryginalnego pomysłu. Tyle tylko, że omawiana publikacja jak najbardziej pasuje do tego, co powiedział Oscar Wilde. Nieważne, jaka jest – ważne, że się ukazała. Pod względem graficznym to jednak cacuszko, mistrz w swojej klasie.

 

Tytuł: "Spadająca gwiazda. Marilyn Monroe"

  • Scenariusz: Maryse Charles, Jean-Francois Charles
  • Rysunki: Zbigniew Kasprzak
  • Tłumaczenie: Wojciech Birek
  • Wydawca: Ongrys
  • Data publikacji: 01.10.2011 r.
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Format: 220x296 mm
  • Stron: 48
  • Cena: 39 zł

Dziękujemy wydawnictwu Ongrys za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...