Recenzja książki "Krucjata przeciw maszynom" Briana Herberta i Kevina J. Andersona
Dodane: 04-01-2009 16:48 ()
Setki lat przed wydarzeniami, które poznaliśmy czytając „Diunę" Franka Herberta, miał miejsce ogromny konflikt wolnych ludzi z myślącymi maszynami. Wojna staje się coraz bardziej okrutna, a ludzkość patrzy w otchłań z napisem zagłada. Trudno wśród samych ludzi o zgodę - walki na szczytach władzy są na porządku dziennym. W takich warunkach właśnie powstają tak istotne dla cyklu instytucje i zgromadzenia, jak Bene Gesserit, Gildia Kosmiczna, czy mentaci. Od tego czasu także datuje się wyniszczający konflikt między rodami Atrydów i Harkonnenów. Te właśnie wydarzenia stają się areną fabuły drugiego tomu cyklu „Legendy Diuny", zatytułowanego „Krucjata przeciw maszynom", autorstwa najstarszego syna Franka Herberta - Briana oraz znanego twórcy książek z uniwersum „Gwiezdnych Wojen" - Kevina J. Andersona.
Księga jest niezwykle opasła. Składa się z ponad 800 stron, a wszystko to wydane w twardej oprawie, pięknie, wraz ze świetnymi grafikami Wojciecha Siudmaka dając znakomity efekt. Co prawda woluminu raczej się z sobą wozić nie da i nieco niewygodnie czyta się takie tomiszcze, jednak zawartość rekompensuje te drobne niedogodności.
Akcja powieści toczy się 20 lat po wydarzeniach, o jakich mogliśmy się dowiedzieć z pierwszego tomu. Obok nowych postaci spotykamy także bohaterów, którzy znaleźli się już w poprzedniej części. Sprawia to, iż łatwiej jest nam „wgryźć się" w lekturę. Choć przez pierwsze kilkadziesiąt stron niewiele się dzieje, dalszy rozwój fabuły rekompensuje początkowy niedosyt. Książkę czyta się dobrze, mimo objętości trudno mówić o znużeniu lekturą. Narracja prowadzona jest sprawnie i dość lekko, co z jednej strony daje efekt łatwego przyswajania, z drugiej jednak brakuje trochę tej głębi i złożoności, którą mieliśmy u Franka Herberta.
Na kartach powieści sporo można znaleźć zapierających dech w piersi scen i zwrotów akcji, które wywołują podniecenie i wypieki na twarzy czytelnika. Autorom nie brak pomysłów na kreślenie nowych wątków i scen, co z pewnością jest dużym atutem dzieła. Dzięki temu przez całe 800 stron książka trzyma w napięciu, niewiele jest w niej dłużyzn. Z pewnością jako pozycja rozrywkowa sprawdza się bardzo dobrze. Jako książka należąca do podgatunku space opera jest może nie wybitna, ale bardzo dobra w swojej klasie.
Niestety, trochę słabiej sprawdza się jako tekst traktujący o problemach filozoficznych. Podejmując tak ważkie zagadnienia, natura ludzka, sztuczna inteligencja czy człowiek jako homo religious, nie zatrzymuje się na nich zanadto, traktując je pobieżnie i bez należytego zastanowienia. W efekcie jest dość powierzchowna.
Książka, mimo że jest kontynuacją, okazuje się być bardzo dobrą lekturą. Wciąga, daje dużą przyjemność, pozwala zapoznać się z wizją spadkobierców Franka Herberta dotyczącą uniwersum „Diuny" - jednego z najwybitniejszych dzieł science fiction. Z rozdrobnionych i niepełnych wzmianek pozostawionych przez mistrza autorzy wykreowali pełny i skomplikowany świat. Spróbowali stworzyć spójną wizję i według mnie zamiar im się powiódł.
Książkę polecam zarówno miłośnikom „Diuny", jak również wszystkim tym, którzy lubią sięgać po space operę. Tym, którzy jeszcze nie przeżyli przygody z Arrakis również radzę sięgnąć po tę lekturę, choć lepiej, gdyby rozpoczęli od najstarszej pozycji. Co prawda znajomość poprzedniej części, jak również pierwotnego cyklu jest wskazana i bardzo przydatna, ale można również po nią sięgnąć bez ich znajomości, choć należy przyznać, że niektóre wątki trudno będzie pojąć. Podsumowując więc, mogę stwierdzić, że „Krucjata przeciw maszynom" to kawał dobrej fantastyki.
korekta: Elanor
Tytuł: Krucjata przeciw maszynom
Autor: Brian Herbert, Kevin J. Anderson,
Wydawnictwo: Rebis
Tytuł oryginału: The Machine Crusade
Tom cyklu: 2
Tłumaczenie: Andrzej Jankowski
Rok wydania: 2008
Oprawa: twarda z obwolutą
Format: 128 x 197
Liczba stron: 832
Cena: 59,90
Zobacz też:
Recenzja książki "Diuna" Franka Herberta
Recenzja książki "Dzihad butleriański" B. Herberta i K. J. Andersona
Dziekujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie książki do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...