"Pozwól mi wejść" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 31-12-2008 18:47 ()


 

 

Dwunastoletni Oskar nie posiada zbyt wielu przyjaciół. Czas wolny spędza samotnie, na placu zabaw przed domem. W szkole jest szykanowany i poniżany przez kolegów z klasy. Matka chłopca jest zbyt zapracowana, aby zajmować się dorastającym synem. Co wieczór stoi on przed oknem wymachując nożem. Wyobraża sobie sytuacje, kiedy odpłaci za całe zło, którego doświadcza od rówieśników. Na osiedle, gdzie mieszka, wprowadza się nowa dziewczyna. Oboje są bardzo podobni do siebie – cisi, wyalienowani, mający problemy z nawiązywaniem znajomości.

Eli, rówieśniczka chłopca odnajduje w nim pokrewną duszę. Oboje są dla świata wyrzutkami, zapomnianymi i odtrąconymi dziećmi, jednakże dla każdego z nich ma to odmienne znaczenie. Oskar pochodzi z rozbitej rodziny i nie jest akceptowany przez środowisko swoich kolegów. Natomiast Eli nigdzie nie może dłużej zagrzać miejsca. Podróżuje ze swoim opiekunem, który pilnuje, aby nic jej się nie stało, a także dostarcza jej właściwie jedynej rzeczy, której dziewczyna potrzebuje - krwi. Eli odczuwa palącą potrzebę dzielenia z kimś swojej samotności. Oskar wydaje się być dla niej idealnym partnerem do zabaw i rozmów. 

"Pozwól mi wejść" rozgrywa się w sennej, prawie hipnotycznej, ale nie nużącej atmosferze. Wydawać by się mogło, iż doskonale wpisuje się w charakterystyczny dla podobnych produkcji nurt dramatu czy obyczaju. W gruncie rzeczy obraz jest w pewnym sensie dramatem zarówno dla Oskara jak i Eli...

Dzieło Tomasa Alfredsona to poetycka opowieść o rodzącej się miłości, która nie ma szans na przetrwanie. Reżyser osadził fabułę filmu w zimnej i niedostępnej, niczym dotyk Eli, Skandynawii. Bohaterów poznajemy w biednej dzielnicy - blokowisku, które architekturą przypomina osiedla powstające w okresie PRLu. Lokalna społeczność to zapracowane matki, ojcowie - alkoholicy, lokatorzy – dziwacy, czy też grupki lumpów kręcących się po zmroku między upiornymi osiedlowymi uliczkami i zakamarkami. Miejsca, gdzie łatwo stać się ofiarą bezradnej dziewczynki. Nie tylko samo umiejscowienie akcji buduje grozę tej historii. Nastrojowa muzyka w połączeniu z chłodnym i stonowanym charakterem opowieści tworzą niezapomniany klimat.

Eli i Oskar nie są jedynymi bohaterami obrazu. Wyraźnie zaakcentowany został wątek odtrącenia i braku akceptacji wśród grupy młodzieży szkolnej. Autor nie bagatelizuje tego tematu pokazując wydatnie, że przemoc i nagminne nękanie bezbronnego dziecka może doprowadzić do tragedii. Jednocześnie pod płaszczykiem przedstawianej historii demaskuje obojętność dorosłych i rodziców na krzywdę dziecka.

Drugim ważnym elementem wplątanym w obyczajową historię Oskara jest pojawienie się w jego życiu dziewczyny - pierwszej miłości. Z punku widzenia emocjonalnego rozwoju dziecka oraz poznawania własnej seksualności, ten wątek również został uwypuklony. Eli jest osobą, która w pełni go rozumie i pomaga mu na każdym kroku. Kim tak naprawdę jest dla Oskara? Dobrym duchem, aniołem stróżem, a może złym demonem pragnącym skusić chłopca swoją niepowtarzalnością, nadnaturalnym pochodzeniem. Postać Eli została sportretowana jako niewinna, ale nie bezbronna nastolatka, która na zawsze przybrała postać dwunastolatki. Często to ona udaje ofiarę, aby zapolować na zdobycz. Taki stan rzeczy nie jest w stanie wywołać u Oskara racjonalnych reakcji. Dla niego liczy się to, że znalazł w Eli przyjaciela, kompana podróży, a także obrońcę i miłość życia. Czy aby do końca jest to prawdą? A może lepiej postawić pytanie: kim dla Eli staje się Oskar? 

Zakończenie nie udziela jednoznacznej odpowiedzi, zależnie od dowolnej interpretacji. Na przykładzie malowniczo padających płatków śniegu, które stanowią scenę otwierająca, jak i zamykającą dzieło, można wnioskować, że wszystko przemija – młodość, ludzkie życie, miłość, a jedyną niezmienną pozostaje Eli – nieśmiertelna na zawsze. Oskar jest zbyt zauroczony dziewczyną, aby zdawać sobie sprawę z tego, że teraz on stał się jej opiekunem i w przyszłości przyjdzie mu ponieść konsekwencje własnego wyboru.

„Pozwól mi wejść” to kolejne dzieło ilustrujące postać wampira w nietypowy sposób. Obraz o przyjaźni i miłości dwójki młodych ludzi, z których każde czuje się odmieńcem, z pogardą traktowanym przez ogół. Pochodzenie dziewczyny jest spychane na dalszy plan, jednak mimo wszystko nie sposób o nim zapomnieć. Chłodny powiew Skandynawii i równie chłodna miłość. Film Tomasa Alfredsona to jeden z tych tytułów, które warto, a nawet trzeba obejrzeć.

8/10

Tytuł: "Pozwól mi wejść"

Reżyseria: Tomas Alfredson     

Scenariusz: John Ajvide Lindqvist      

Na podstawie książki Johna Ajvide Lindqvista "Låt den rätte komma in"

("Wpuść mnie")

Obsada:

  • Kåre Hedebrant - Oskar  
  • Lina Leandersson - Eli  
  • Per Ragnar - Håkan  
  • Henrik Dahl - Erik
  • Karin Bergquist - Yvonne
  • Peter Carlberg     - Lacke
  • Mikael Rahm - Jocke   

Zdjęcia: Hoyte Van Hoytema     

Muzyka: Johan Söderqvist

Montaż: Tomas Alfredson, Daniel Jonsäter

Czas trwania: 114 minut


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...