Recenzja książki "W ślepej uliczce" Hilary Norman

Autor: Kiriana Redaktor: druzila

Dodane: 20-11-2008 22:33 ()


  „W ślepej uliczce" to niewątpliwie wyjątkowa książka. Ciężko ją jednoznacznie sklasyfikować, trochę to thriller, nieco kryminał ze szczyptą powieści obyczajowej. Gdybym miała określić ją jednym słowem powiedziałabym - subtelna. Tak, znacznie różni się od większości powieści z tego gatunku, jakie czytywałam. Po pierwsze, głębia postaci bohaterów. Znamy ich od podszewki, jednak nie są przedstawieni nachalnie, autorka spokojnie i miarowo prowadzi nas przez ich życie. Raz po raz, krótkimi epizodycznymi scenami pokazuje postacie, z którymi będziemy mieli do czynienia przez cała książkę. Podobny psychologiczno-obyczajowy aspekt pojawił się u Michaela Robothama - ale tylko podobny, nie identyczny. Sprytnie w intrygę wplatają się wątki tak dobrze znane z codziennych gazet - przemoc w rodzinie. Jednocześnie autorka nie próbuje nas na siłę umoralniać, wciskając zdecydowane i wyświechtane frazesy na temat dobra i zła oraz tego, która strona jest winna. To ukazanie sytuacji bez osądu, gdzie czytelnik sam może wyciągnąć interesujące go wnioski. 

Stopniowanie napięcia również - moim zdaniem - odbywa się w sposób mistrzowski. To co spodobało mi się w tej książce od strony warsztatu, to brak presji. Zapewne spotkaliście się z urywaną akcją, gdzie dochodzimy do punktu zapalnego, a później następuje przeskok. Tutaj jest zupełnie inaczej, Hilary Norman nie musi uciekać się do takich zabiegów, by przykuć uwagę czytelnika. Wręcz przeciwnie, spokojnie ukazuje to i owo, sprawiając, że czytający sam decyduje, w którym momencie oderwać się od lektury. Owszem, pod koniec książki można zauważyć kilka takich momentów, jednakże jest to typowe splecenie wątków zawiązujące akcję i prowadzące do zaskakującego i poniekąd ironicznego finału. Zdecydowanie nie zaklasyfikowałabym „W ślepej uliczce" jako czytadła, nie jest to miła, lekka książeczka do połknięcia w podróży. To raczej coś, co czytuje się w spokojne popołudnie przy herbacie, czy też w przyjemny wieczór przy strzelającym kominku, z kieliszkiem wina. Kulinarnie porównując, to trzydaniowy zestaw ze smakowitym deserem, a nie hamburger - smaczny, lecz poza zapchaniem i zaspokojeniem chwilowego głodu bezużyteczny. Nie dajcie się zwieść motywom przemocy domowej, to nie jest jedna z tych książek, gdzie poczujecie się bezsilni, wzrośnie w was gniew, że nic nie możecie zrobić i poczucie winy, że nie zrobiliście nic, gdy słyszeliście dwuznaczne krzyki w okolicy. Autorka nie wymaga niczego i niczego nie wmawia, pozwala akcji toczyć się płynnie, czysto, bez odwoływania się do poczucia winy. 

Wszystko zaczyna się od morderstwa, a raczej od znalezienia zwłok Lynne Bolsover. Dość szybko okazuje się, że kobieta była maltretowana przez męża. Inspektor Shipley jednak, wiedziona swoim instynktem, dostrzega w sprawie coś jeszcze. 

Jednocześnie poznajemy przesympatyczną Lizzie Piper, autorkę poradników kulinarnych, idealną wręcz żonę i matkę trójki grzecznych dzieci. Jej mąż Christopher jest szanowanym i powszechnie lubianym chirurgiem plastycznym, idealnym ojcem i przykładnym mężem. Niestety na tym idyllicznym obrazu jest całkiem pokaźna skaza. 

Robin Allbeury jest znanym i zamożnym prawnikiem. Zawodowo zajmuje się prowadzeniem spraw rozwodowych w prestiżowej kancelarii, prywatnie pomaga kobietom, których nie stać na usługi prawników, a jednocześnie czują się zbyt osaczone by wprost poprosić o pomoc. Jednakże Inspektor Shipley podejrzewa, że jego działalność nie do końca jest taka, jak mogło by się wydawać.

Joanne Patston nie widzi świata poza swoją córeczką Iriną. Dlatego też nie może patrzeć, gdy jej mąż Tonny znęca się nad dziewczynką. Kobieta pragnie odejść od męża, niestety nie jest to tak proste. Irina nie została bowiem adoptowana w sposób legalny, dlatego też kobieta zdaje się być uwięziona w ślepej uliczce.

Mike Novak jest byłym policjantem, który wraz z swoją uroczą żoną prowadzi agencję detektywistyczną. Niespodziewanie wciągnięty zostaje w sam  środek sprawy o zabójstwo.

Pozornie losy tej grupy ludzi nie są w żaden sposób powiązane, jednakże w końcowych scenach wszystko ułoży się niczym skomplikowane puzzle. Samo zakończenie jest zdecydowanie szybsze, niż pozostała część książki, jednakże jest to w moim odczucia raczej zaleta niż wada. Losy bohaterów opisane są wyczerpująco, bez podawania zbędnych informacji. Postacie skonstruowane są w sposób wiarygodny i niezwykle ludzki. Zdecydowanie poleciłabym tą pozycję na jesienne popołudnia i wieczory. 

Korekta: Elanor

Tytuł: W ślepej uliczce

Autor: Hilary Norman

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data wydania: Czerwiec 2008

ISBN: 978-83-7469-789-7

Liczba stron: 472

Wymiary: 125 x 195 mm

Okładka: miękka

 

Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za udostępnienie książki do recenzji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...