"Pirat Izaak" - recenzja

Autor: Maciej Wycinek Redaktor: Motyl

Dodane: 12-11-2008 16:08 ()


Wybór „Pirata Izaaka” jako kolejnej pozycji w ramach „Plansz Europy” jest prawdziwym strzałem w dziesiątkę. I to nie tylko dlatego, że przybliża nam jedną z nowszych francuskojęzycznych serii (2001-2005). Komiks ten zdobył prestiżową nagrodę na festiwalu w Angouleme w 2002 roku. Christophe Blaine, autor scenariusza, rysunków i kolorów albumu, w końcu trafił do Polski. Czym zatem tak bardzo zachwyca się Europa Zachodnia?

Zbiorcze wydanie Egmontu obejmuje trzy pierwsze tomy oryginału, elegancko zebrane i opatrzone sztywną oprawą. Ale i bez tego komiks czytałoby się naprawdę przyjemnie. Nieznany u nas Blain okazał się być naprawdę utalentowanym artystą. Umiejętnie odtwarza atmosferę XVIII-wiecznej Francji, jak i reszty świata. To tutaj szara codzienność miejskiego życia krzyżuje się z nieodkrytym światem nowych lądów, piratów i przygód.

Dwójka zdaje się być zresztą magiczną liczbą tej opowieści. Mamy tu bowiem do czynienia z dwiema równolegle opowiadanymi historiami. W pierwszej z nich widzimy Izaaka Sofera, żydowskiego malarza, marzącego o innym, lepszym życiu dla siebie i narzeczonej. Środkiem służącym osiągnięciu tego celu okazuje się być awantura pirackiego życia. Drugą bohaterką jest jego chrześcijańska dziewczyna, Alicja. Pozostawiona przez Izaaka jest zmuszona do szukania wyjścia z beznadziejnej sytuacji w okrutnej, ale i zaskakującej miejskiej rzeczywistości. Od tego momentu przygoda i romans, choć tak różne, zaczynają się ze sobą przeplatać. Kontrasty i analogie zdają się powtarzać, synchronizować i uzupełniać. Ścieżka Izaaka przypomina zapis awanturniczej przygody połączonej ze swego rodzaju relacją z podróży. Bohater zamiast brać w niej udział, biernie ją obserwuje i dokumentuje w swej pamięci i szkicownikach. Nieco mniej statyczna, choć lekko banalna, zdaje się być historia Alicji, która swym temperamentem ożywia obyczajową opowieść z jej udziałem. Ale nie na długo. I ona ulega swej materialnej sytuacji, potrzebie realizacji, stabilizacji i miłości.

Jednak nie w tej synchronizacji fabuł leży cały potencjał „Pirata...”. Blain bawiąc się konwencją poszedł o krok dalej obdarzając swoich bohaterów charakterami, które czynią ich losy całkowicie niezależnymi od ich decyzji. Słabi, niekonsekwentni, poddający się swoim pragnieniom (finansowym, erotycznym, etc.) zamiast nudzić zmuszają do refleksji nad wpływem jednostki na własne życie. Izaak i Alicja ulegając wpływom innych, dają się wciągnąć w wir wydarzeń, który może ich doprowadzić do nagłej zdrady czy też desperackiej podróży na samą Antarktydę.

Rysunki Blaina można scharakteryzować podobnie, jak w przypadku skrzyżowania dwóch gatunków w fabule. Jego kreska sprawia wrażenie prostej i infantylnej, a jednak wczytując się w wyrysowywany przez niego świat zauważymy specyficzną staranność i dbałość o szczegóły. Tyczy się to tak budynków, jak i strojów czy okrętów. Podobny kontrast formy pojawia się w przypadku postaci. Groteskowe, komiczne, niedbale wręcz narysowane, artysta równoważy dużym wykorzystaniem cienia i dbałością o tło. Poprawność miesza się tu z pokracznością, a estetyka z brzydotą. Wszystko to sprawia, że Blain to twórca nie tyle obdarzony własnym, wyjątkowym stylem, ale posiadający przy tym wyjątkową skłonność obdarowania życiem swoich, bądź co bądź, pokracznych postaci. Jest to zatem komiks z pogranicza dwóch gatunków, dwóch technik rysunkowych, dwóch różnych światów. Powstaje wręcz pytanie o tytuł. Skąd sam Izaak, i gdzie Alicja? No, ale samo zestawienie pirata i żydowskiego malarza już daje znać o dualistycznej koncepcji Blaina.

Dzięki tym wszystkim cechom „Pirat Izaak” staje się opowieścią, która wciąga i sprawia, że nie sposób się od niej oderwać. W trakcie lektury powtarzałem wręcz sobie „jeszcze tylko jedna strona, tylko jedna, i przerwa..”. I tak z każdą następną. Poza tym, dawno też nie czytałem tak równego i relaksującego komiksu. Seria Blaina, bowiem nie jest ani krokiem milowym, artystycznym majstersztykiem, czy manifestem pokolenia. To po prostu rzetelny i solidny komiks przygodowo - obyczajowy. Tyle, że niebanalnie wykonany. Dlatego mam nadzieję, że kontynuacja cyklu jak najszybciej pojawi się w naszym kraju. Zdecydowanie dobre i warte swojej ceny - polecam!

Tytuł: "Pirat Izaak"

Scenariusz: Christophe Blain

Rysunek: Christophe Blain

Tłumaczenie: Maria Mosiewicz

Wydawnictwo: Egmont

Data wydania: 10.2008 

Liczba stron: 144

Format: 215x295 mm

Oprawa: twarda

Papier: kredowy

Druk: kolor 

Cena: 75 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...