"Schron 7,7" - premiera

Autor: Informacja prasowa Redaktor: GONZO

Dodane: 11-09-2008 15:52 ()


W dniu dzisiejszym, nakładem wydawnictwa "Prószyński i S-ka" ukazała się książka Anny Strarobiniec pt.: "Schron 7,7".

W hipnotyzującej, irracjonalnej i przejmującej powieści Anny Starobiniec, w której rzeczywistość wydaje się być natrętną i dziwaczną halucynacją, a baśniowy folklor ze wszystkimi jego atrybutami (Kościej, Baba Jaga, Południca) czymś przerażająco realnym, nic nie jest takie, jak się wydaje, „wszystko ma drugie, trzecie, czwarte, piąte dno…”

Masza, z zawodu fotoreporter, jedzie do Paryża na targi literatury dziecięcej, gdzie ma zrobić reportaż dla gazety. Na miejscu wszystko idzie nie tak. Zwyczajna delegacja przeistacza się w koszmar – Masza nie może wytrzymać w ciasnym pokoiku taniego hotelu, nie dostrzega uroków miasta i z każdą chwilą czuje się coraz gorzej: ma dreszcze, gorączkę, boli ją głowa i uświadmia sobie, że ma luki w pamięci. Na domiar złego jej redakcyjny kolega oznajmia, że nie zamiarze pisać żadnego reportażu – i w ogóle nie zamierza wracać do Rosji „gdzie nastaną złe czasy”. Zdezorientowana Masza, czując się coraz bardziej chora, wraca do hotelu i zapada w ciężki sen, pełen koszmarów rodem ze strasznych baśni. Po przebudzeniu czując się trochę lepiej, wychodzi coś zjeść – i wtedy zaczyna dziać się coś dziwnego. Barman w restauracji mówi, że ktoś taki jak ona nie ma tu czego szukać, recepcjonista w hotelu bezceremonialnie wyrzuca ją za drzwi… Jeden rzut oka na lustro w holu – i Masza już rozumie, co jest nie tak – w lustrze odbija się nie młoda kobieta, lecz czterdziestoletni, wynędzniały kloszard…

Opisy Paryża widzianego oczami kobiety tracącej pamięć przeplatają się z doznaniami umierającego kloszarda, który za wszelką cenę – nawet za cenę czyjegoś życia – musi dostać się do Rosji; wewnętrzny świat chłopca, który doznał urazu mózgu i nie wyszedł ze śpiączki przenikają się z fragmentami bajek, magicznymi zaklęciami i wspomnieniami młodej kobiety, która najpierw straciła męża, potem dziecko, potem pamięć, a wreszcie samą siebie…Rzeczywistość przeistoczona w straszną baśń, a raczej straszna baśń zawsze była podszewką rzeczywistości. Realność płynnie przechodzi w fantastyczny horror, a horror wkracza w realność…

Ciężko czytać tę książkę – ale i oderwać się od niej ciężko. Żyje w niej dziki, zniewalający, pierwotny strach, który świetnie znamy, choćby z własnych dziecięcych lęków, a którego nie potrafimy oswoić, który leży u podstaw wszystkich niesamowitości i horrorów – strach przed ciemnością, pająkami, zamkniętą przestrzenią, brzydotą i śmiercią, strach przed tym, co zwyczajne i przed tym, co nadprzyrodzone…

Anna Starobiniec należy do nielicznej grupy rosyjskojęzycznych autorów, piszących w stylu «horror fiction». Zdaniem niektórych krytyków Starobiniec jest nie tylko „rosyjskim mistrzem na zachodnim polu”, ale pionierem w gatunku „nowy rosyjski horror”, który być może zapoczątkuje tradycję nowej rosyjskiej grozy.  


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...