Recenzja książki „On Fairy-stories” J.R.R. Tolkiena

Autor: Piotr "Neratin" Florek Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 29-08-2008 15:40 ()


 

Nie sposób przecenić wpływu, jaki J.R.R. Tolkien miał na literaturę (a także filmy i gry) fantasy. Wpływ ten wywarty został przede wszystkim poprzez powieść „Władca Pierścieni”, która odegrała kapitalną rolę przy samookreśleniu i zdefiniowaniu samego gatunku fantasy. Do dzisiaj pisarze muszą zmagać się z cieniem Tolkiena, by przełamać zarówno schematy gatunkowe ustanowione pół wieku temu, jak i oczekiwania czytelników, pragnących przeżyć kolejne, podobne przygody jeszcze jednej grupy herosów walczącej o ocalenie świata przed jakimś demonicznym niegodziwcem. Oczywiście, mniej ambitni pisarze po prostu żerują w tym samym cieniu, który umożliwia im zdobycie łatwej popularności i pieniędzy przez napisanie czegoś, co na okładce nosić będzie napis „godny następca Tolkiena”.

Co istotne, równie ważny był teoretyczny wkład Tolkiena w literaturoznawstwo, który to wkład sformalizowany został przez Tolkiena w słynnym eseju „O baśniach”. Obok „Potworów i krytyków” to najczęściej cytowana praca Tolkiena – co jest swoistą ironią losu, biorąc pod uwagę naukową, filologiczną specjalizację pisarza z Oxfordu. Pomimo tego, uznanie – fakt, że pośmiertne – przyniosły mu nie tysiące stron, poświęconych analizie takich tekstów, jak „Ormulum”, „Ayenbite of Inwit” czy „Exodus”, lecz właśnie dwa erudycyjne wykłady z lat trzydziestych, z których „On Fairy-stories” tematycznie leżał na obrzeżach naukowych kompetencji Tolkiena. Dzisiaj esej ten jest jednym ze standardowych tekstów krytycznych, który wypada znać każdemu, kto zajmuje się baśniami i literaturą fantasy.

 

Pomimo swej wagi, „O baśniach” sprawiało pewne problemy interpretacyjne nawet takim badaczom twórczości Tolkiena, jak H. Carpenter czy T.A. Shippey, i podejrzewać należy, że dużo osób swobodnie żonglujących zapożyczoną z eseju terminologią – jak chociażby słynną eukatastrophe – tak naprawdę nie zapoznało się z nim bardziej dogłębnie. Dla nich, i nie tylko dla nich, nowe wydanie krytyczne „On Fairy-stories” w redakcji Verlyn Flieger i Douglasa Andersona jest lekturą obowiązkową.

 

Jak łatwo się domyślić, 320-stronicowy, czarny tomik (z gustowną obwolutą ozdobioną grafiką „The Shores of Faery” Tolkiena z 1915 roku) nie zawiera samego tylko eseju, zamieszczonego z kompletem przypisów autorstwa Tolkiena i krytycznym komentarzem redaktorów. Następną, obszerną częścią jest rozdział wyjaśniający genezę „On Fairy-stories” (czy też po prostu „Fairy-stories”, bo tak pierwotnie brzmiał tytuł wystąpienia Tolkiena) i prezentujący ewolucję, jaką tekst przeszedł w trakcie jego przygotowywania do druku – dwukrotnie, bo był on publikowany w dwóch różnych wersjach. Zmiany wprowadzane przez Tolkiena były dość znaczne. Przykładowo, w oryginalnym tekście wystąpienia nieobecna jest cała teologiczna warstwa interpretacyjna procesu „sub-kreacji”, a i sam termin eukatastrofa wymyślony został przez niego dopiero pięć lat później. Ostateczną wersję eseju, opublikowaną w „Drzewie i Liściu” (1964), Tolkien pisał już z perspektywy uznanego (a wkrótce wielbionego przez fanów) autora „nowoczesnej baśni”, „Władcy Pierścieni”.

 

Największą część książki Flieger i Andersona zajmuje transkrypcja dwóch wczesnych wersji eseju, a także kilkunastu innych dokumentów zawierających rozmaite notatki, które Tolkien spisał, tworząc bądź poprawiając „On Fairy-stories”. O ile sam oryginalny tekst wystąpienia z 1939 roku nie zachował się, o tym, co zostało wtedy powiedziane można wywnioskować, porównując te właśnie rękopisy z prasowymi relacjami z prelekcji Tolkiena, które również zostały przedrukowane w recenzowanej pracy. Książkę zamykają bibliografie zarówno literatury wzmiankowanej przez Tolkiena w eseju, jak i tej powstałej w przeciągu ostatniego półwiecza, i dotyczącej „On Fairy-stories”.

 

Pozwolę sobie tu jeszcze zaznaczyć, że pomimo obszernych wyjaśnień dotyczących skonstruowanej w „On Fairy-stories” argumentacji Tolkiena, nie należy oczekiwać, że książka ta będzie rodzajem bryka, z gotowymi, wydestylowanymi odpowiedziami na pytanie, co autor miał na myśli. Anderson i Flieger oparli się nawet pokusie, by rozwinąć temat korelacji pomiędzy wyłożoną w eseju teorią baśni/fantasy, a twórczością samego Tolkiena. Czeka on więc na innych badaczy, którzy dostali właśnie do ręki doskonały materiał źródłowy, pozwalający raz jeszcze zajrzeć do głowy jednego z najsłynniejszych fantastów XX wieku.

 

 

 

 

 

Autor: Verlyn Flieger, Douglas A. Anderson (red.)

 

Tytuł: Tolkien: On Fairy-Stories

 

Wydawca: HarperCollins Publishers Ltd

 

Oprawa: twarda

 

Liczba stron: 320

 

Rok wydania: 2008

Cena: 11,20 ₤


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...