"Czas wrzeszczących staruszków" - recenzja

Autor: Krzysztof Księski Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 21-08-2008 05:40 ()


 

Rafał A. Ziemkiewicz jest znany przede wszystkim z dwóch dziedzin działalności. Z jednej strony zostaje zaliczany do wyróżniających się autorów prozy fantastycznej, z drugiej cieszy się opinią wyrazistego i popularnego publicysty politycznego o kontrowersyjnych poglądach prawicowych. Najnowszą pozycją książkową redaktora „Rzeczypospolitej” jest „Czas wrzeszczących staruszków”, gdzie daje się poznać od strony dziennikarskiej.

Wydaną przez lubelskie wydawnictwo Fabryka Słów pozycję należy zaliczyć do publicystyki podejmującej bieżące zagadnienia polskiego życia politycznego. Ziemkiewicz określa się jako sierota (jedna z wielu) po planowanej wielkiej koalicji przyjaciół PO – PiS, która nie tylko nie doszła do skutku, ale zamiast tego stała się najostrzejszą opozycją krajowej sceny publicznej. Autor jest osobą, która bardzo liczyła na wielkie zmiany sanacyjne w państwie – przede wszystkim reformy gospodarcze. Spodziewała się, że obie partie wspólnie będą budować nową lepszą rzeczywistość. Niestety nic takiego się nie zdarzyło, wręcz przeciwnie. Zadeklarowani przyjaciele okazali się być oponentami nie potrafiącymi lub nie chcącymi w praktyce się porozumieć. Zaś moc wzajemnych konfliktów przekształciła ich w zaciekłych wrogów.

Ziemkiewicz w pierwszej części książki przedstawia swoją wizję kraju pozostawionego przez lewicowe rządy. Nie jest to ocena pozytywna, ale katastroficzną też bym jej nie określił. Publicysta trafnie odnajduje przeróżne choroby trawiące organizm państwa. Wymienia ich całe mnóstwo: przerost biurokracji, kiepskie prawo, tłamszenie działalności gospodarczej i niezależnych inicjatyw, zbyt duży udział państwa w życiu społecznym, sieć wzajemnych układów i powiązań o korupcyjnym i nepotycznym charakterze i wiele innych. Uznaje je za tragiczną spuściznę PRL-u, z którą trzeba walczyć na każdym kroku. Wymienione bolączki, połączone z mentalnością zanurzoną w starym systemie i gerontokracją, utrudniają rozwój społeczeństwa obywatelskiego, bogacenie się jednostek i budowanie silnego państwa ze zdrową tkanką społeczną. Ta część jest pełna trafnych spostrzeżeń, niezbyt co prawda odkrywczych, ale którym nie można nie przyznać słuszności. Z perspektywy liberała, i to zarówno w wydaniu neoliberalnym, jak i keynesowskim generalnie zgadzam się z poglądami autora. Jedynym, do czego miałbym trochę zastrzeżeń, to fakt, iż Ziemkiewicz nie zadał sobie wiele trudu, aby pewne krytykowane przez siebie zjawiska zbadać dokładnie. Okazuje się bowiem, że niekiedy z treści książki wynika brak wystarczającej wiedzy publicysty na niektóre tematy.

Dalsza część książki podejmuje analizę dwóch lat rządów Prawa i Sprawiedliwości w Polsce oraz pierwsze tygodnie działalności gabinetu Donalda Tuska. Ziemkiewicz zastanawia się nad przyczynami fiaska wielkiej koalicji PO-PiS, brutalizacji i spłycenia dyskursu publicznego przez media i polityków oraz przyczyn zwycięstwa wyborczego Platformy Obywatelskiej w 2007 roku. Trochę miejsca poświęca również roli inteligencji w polskiej polityce współczesnej. Jako jednego z najbardziej istotnych bohaterów wspomnianego okresu redaktor słusznie wymienia Jarosława Kaczyńskiego. Swoje analizy rozpoczyna od zbadania kontekstu historycznego tej postaci, albowiem to właśnie życiowe doświadczenia zadecydowały o takim, a nie innym prowadzeniu polityki i retoryki przez przywódcę PiS-u. Myślę, że podejście autora jest słuszne, zaś przytaczane fakty i ciekawostki interesujące. Niestety, odniosłem wrażenie, że poglądy autora zbyt mocno rzutują na wyciągane wnioski.

Ziemkiewicz z uporem stara się tłumaczyć postępowanie Kaczyńskiego i innych polityków jego partii w kategorii dbania o dobro publiczne. Czasami ma rację, częściej jednak jego interpretacja jest naciągana. Podobnie, kiedy obciąża PO i Tuska – tu również mam wrażenie, że za bardzo zagalopowuje się w krytyce. Widać, że formacja rządząca Polską w 2008 roku nie jest mu zbyt bliska. Dostaje się również mediom, a format zarzutów częściowo przypomina linię krytyki PiS-u – raczej populistyczną niż mającą wiele wspólnego z faktami. Irytująca jest także silna tendencja do ciągłego odnoszenia się do Michnika jako szkodnika w polskim dyskursie publicznym i częściowo rzeczywistej, a częściowo urojonej przez autora, roli redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” w Polsce po przełomie 1989 roku.

Jednak poza zastrzeżeniami dotyczącymi obiektywności Ziemkiewicza ta część również posiada sporo walorów. W sposób wiarygodny i rzetelny przedstawia on dzieje najnowsze kraju nad Wisłą. Dostrzega on niski poziom polskich elit politycznych i również budzącą niepokój jakość krajowych mediów. I jedna, i druga kategoria, nie zajmuje się swoją misją, tym, do czego są przeznaczeni. Zamiast sprawami ważnymi, istotnymi dla kraju i obywateli, media i politycy sięgają po takie, które przynoszą krótkotrwałe, ale szybkie i łatwe do promowania rezultaty. Odwołuje się przy tym (słusznie) do tej mieszaniny postpeerelowskiej mentalności ze współczesnym paradygmatem konsumerycznym jako amalgamatu charakterystycznego dla polskiego społeczeństwa, odpowiedzialnego za krajowe patologie. Ma nadzieję, że silne zachodnie prądy oraz nowe pokolenia będą szansą na zmiany naszego kraju zarówno w warstwie wizerunkowej, jak i rzeczywistej.

Podsumowując, uważam „Czas wrzeszczących staruszków” Rafała Ziemkiewicza za książkę interesującą i zawierającą wiele trafnych spostrzeżeń i analiz, choć posiadającą sporo wad. Z pewnością powinna ona zaciekawiś każdego, kto interesuje się polskim życiem publicznym ostatnich lat, obojętnie, czy będzie to zwolennik polskiej prawicy, lewicy czy centrum. Nie jest to dzieło godne Pulitzera, ale niezły kawałek publicystyki, który czyta się szybko i sprawnie.

 

 

 

Tytuł: Czas wrzeszczących staruszków

Autor: Rafał A. Ziemkiewicz

Wydawca: Fabryka Słów

Rok wydania: 2008

Liczba stron: 480

Oprawa: miękka

Cena: 29.99 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...