Recenzja książki „Szczeliny” Anny Starobiniec

Autor: Marcin "Mazgarox" Garbowski Redaktor: druzila

Dodane: 16-08-2008 17:20 ()


    Długo oczekiwana recenzja wreszcie wyłania się na światło dzienne. Co prawda w wypadku „Szczelin" Anny Starobiniec trudno mówić o świetle, bowiem mrok spowijający jej osiem opowiadań jest w stanie stłumić najintensywniejszy słoneczny blask. Twórczość zaprezentowana w zbiorku 29-letniej rosyjskiej dziennikarki to zdecydowanie nie lektura dla fanów naiwnej literatury z happy-endem, czy koneserów bezmyślnej rąbanki s-f lub fantasy, lecz mroczna i bezlitośnie komentująca rzeczywistość proza.

Sama formuła zbiorku jest łatwa i przystępna, autorka nie rozpisuje się zbytnio - w książce o 173 stronach  znajdziemy osiem utworów, z których najdłuższy ma 55 stron, więc z pozoru wydaje się miłym czytadłem, które pożremy z łatwością, nie narażając się na niestrawność, po czym rzucimy w kąt. Nic bardziej błędnego, opowiadania są co prawda niedługie, ale ostro komentują rzeczywistość ukazaną przez pryzmat lekko zmodyfikowanej Rosji. Autorka bawi się konwencjami fantastycznymi oferując grozę i science-fiction poprzez mocno zakorzeniony w Rosji gatunek literacki - realizm magiczny, co wspólnie składa się na horror-fiction. Wydawcy przyrównują twórczość Starobiniec do Dicka i Kinga, ale w domyśle trzeba mieć mistrza Dostojewskiego. Opowiadania pisarki poza spełnianiem swojego zadania jako literatura grozy mająca na celu  straszenie i zadziwianie czytelnika,  wyraźnie prezentują ludzkie ułomności oraz absurdy życia ludzkiego nadając pewną głębię, która w science-fiction nieczęsto występuje.

Wspomniane wyżej dłuższe opowiadanie, a właściwie mikro-powieść, przedstawia dramat okresu dojrzewania w rozbitej rosyjskiej rodzinie, której niełatwe życie pewnego upalnego letniego dnia zaczyna powoli przemieniać  się w koszmar. Mrówki przejmują kontrolę nad ciałem i umysłem chłopca imieniem Maksym, który powoli zaczyna się zmieniać wewnętrznie, wywołując niepokój zatroskanej matki oraz obrzydzenie i strach  u otaczających ich ludzi. Matka stara się bagatelizować dziwne obyczaje syna,  nie będąc świadoma, że staje się on czymś w rodzaju  bazy dla kolonii mrówek, które po udanej „inwazji" na jedno ludzkie ciało szukają możliwości rozwinięcia swojej działalności w innych ludzkich żywicielach. W pewnym momencie Maksym, już kilkunastoletni, planuje zapłodnić swoją siostrę bliźniaczkę po to, aby kolonia mogła żyć dalej. Smaczku dodaje prezentowany pamiętnik chłopca, który przedstawia postępującą metamorfozę jego jaźni, gdy to psychika Maksyma coraz bardziej ulega Królowej mrówek. Zestawienie narracji z perspektywy przerażonej, bezradnej matki, która do końca łudzi się, że jej syn jest wciąż tym samym Maksymem sprzed przemiany, z upiornym pamiętnikiem chłopca, w przerażający sposób przedstawia dramat kobiety. Powstaje w związku z tym pytanie - czy mogła zapobiec  końcowej tragedii i własnemu szaleństwu?

W innym opowiadaniu Starobiniec przedstawiona jest Rosja po bliżej nieokreślonej zagładzie nuklearnej. Część ludzi przeżyło i pragnie odzyskać swoich bliskich. I odzyskują ich, w niemal dosłownym znaczeniu. Odzyskują ich niemal identycznych z oryginałem, z ich wadami i specyficznymi cechami wyglądu, tyle, że są to tylko roboto-podobne kopie. Rekonstrukcja ludzi występuje już chociażby u Dicka, którym autorka mocno się inspiruje, ale tutaj problem ujęty jest w  kontekście kryzysu rodzinnego - ukazana jest historia kobiety, która nie potrafi się odnaleźć po utracie męża, lecz w momencie, gdy go „odzyskuje", jej dawne szczęście u jego boku bynajmniej nie zostaje przywrócone...

Mamy też opowieść o agencji, w której można zamówić sobie przebieg własnego życia wraz ze wszystkimi wypadkami lub za pieniądze uprzykrzyć życie innym. Pracuje w niej  potężna armia szarych, nieświadomych swojego wzajemnego istnienia ludzi pozbawionych własnego życia. Jest też ciekawa historia człowieka, któremu ze względu na tachykardię wyznaczono dokładnie dwa tygodnie życia i całe jego otoczenie tak mocno szykuje się na ten moment, że ku ich zdziwieniu wydarza się coś zupełnie przez nich nieoczekiwanego.

Zapoznanie się ze „Szczelinami" Anny Starobiniec na pewno nie będzie stratą czasu, a szczególnie godne polecenia jest fanom Dicka i Kinga, którzy znajdą w tej prozie  znajomy, aczkolwiek do pewnego stopnia „zrusyfikowany"  styl stanowiący arcy-ciekawą mieszankę.  I chociaż niektóre z  pomysłów autorki mogą wymagać rozwinięcia to sam jej styl  rokuje interesującą przyszłość przed tą młodą przedstawicielką  rosyjskiej grozy.

 

Tytuł: Szczeliny

Autor: Anna Starobiniec

Tłumaczenie: Ewa Skórska

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data wydania: Wrzesień 2007

ISBN: 978-83-7469-562-6

Wymiary: 140 x 200 mm

Okładka: miękka

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...