"Baśnie": "Na wygnaniu" i "Folwark zwierzęcy" - recenzja

Autor: Tomek "Miroe" Wnuczek Redaktor: Motyl

Dodane: 11-06-2008 04:58 ()


Ponoć na świecie istnieje tylko osiem niepowtarzalnych motywów, które stanowią podstawę wszystkich opowieści wszystkich narodów i kultur. Teza nie jest nowa, ale z biegiem czasu coraz łatwiej przekonać się o jej prawdziwości. W ramach kultury masowej przeżywamy niesamowity zalew historii w przeróżnych formach, książki, czasopisma, filmy, seriale, nawet teledyski i miejskie legendy. Ale mimo tej niesamowitej obfitości oryginalne pomysły są równie rzadkie jak, powiedzmy, 100 lat temu. Może nawet rzadsze.

Może więc nie najgłupszym pomysłem na zainteresowanie odbiorców jest rezygnacja z silenia się się na oryginalność i zastąpienie jej żonglerką znanymi motywami, kontrastowe ich zestawianie, czy wreszcie kompletne wymieszanie. Ten pomysł też nie jest wyjątkowo świeży. Nawet jeśli rozpatrujemy tylko komiksy, tworzone w oparciu o ten schemat były już zarówno utwory ambitne, próbujące wręcz stawiać diagnozy dotyczące człowieka we współczesnym świecie, takie jak „Sandman” Neila Gaimana czy „Strażnicy” Alana Moore'a, ale także historie czysto rozrywkowe, jak „1602” (znów Gaiman) albo ukazujące się w Stanach historie, w których Spider-Man jest jednym z bohaterów klasycznych baśni (np. „Czerwonego Kapturka”). Tym drugim tropem poszedł Bill Willingham, tworząc serię „Baśnie”, z której w Polsce ukazały się do tej pory dwa tomy.

Baśniowe krainy zostały zaatakowane. Tajemniczy Adwersarz podbija kolejne królestwa, a bezsilni Baśniowcy muszą uciekać ze swoich magicznych światów do...Nowego Jorku. Ponieważ zagrożenie objęło zarówno postacie uznawane tradycyjnie za pozytywne, jak również „czarne charaktery”, wszyscy muszą współdziałać w tworzeniu nowej społeczności pośród Docześniaków. Zatem najbogatszym biznesmenem wśród Baśniowców jest Sinobrody, a głównym „szeryfem” Zły Wilk, znany tu pod anglosaskim imieniem Bigby. Ale tak naprawdę władzę silną ręką spawuje zastępczyni burmistrza, Królewna Śnieżka (po rozwodzie z Księciem i niecierpiąca krasnoludków).

Pierwszy tom wyraźnie stylizowany jest na kryminał noir. Wilk Bigby prowadzi śledztwo w sprawie zamordowania Róży Czerwonej (słabo znana w Polsce postać z baśni braci Grimm, zainteresowanych odsyłam tutaj). Nie odstępuje go na krok Królewna Śnieżka, siostra ofiary. Tak otrzymujemy klasyczny duet: ponury i kopcący papierosy detektyw i piękna kobieta. Iskrzenie między obydwojgiem pozwala oczekiwać kontynuacji wątku w następnych tomach. Sprawdzanie kolejnych tropów i przesłuchiwanie podejrzanych jest tu jednocześnie wprowadzeniem czytelnika w realia magicznej społeczności. Zakończenie śledztwa jest już iście chandlerowskie.

Wydarzenia drugiego tomu są nieco bardziej dramatyczne. Królewna Snieżka wraz z siostrą wybierają się na inspekcję tytułowego Folwarku (skojarzenia z książką Orwella bardzo wskazane), czyli odizolowanej farmy, na której mieszkają wszyscy Baśniowcy nie posiadający ludzkiej postaci i zbyt biedni by wykupić u magów przemianę w człowieka. Śnieżka ma nadzieję przy okazji podróży odbudować mocno naruszone relacje z siostrą. Na miejscu jednak są świadkami wybuchu krwawej rewolucji pod hasłami równości, sprawiedliwości i co tam rewolucje jeszcze głoszą. Zarówno podjęta tematyka jak i przedstawiane wydarzenia są dużo poważniejsze niż w pierwszym tomie. Można by doszukiwać się nawet pewnego moralizatorstwa. Ale nie zmienia to faktu, że to wciąż komiks rozrywkowy, choć dla dojrzałego odbiorcy.

Obie historie, mimo że nie są oryginalne, są skonstruowane ciekawie i śledzi się je z dużą przyjemnością. Dodatkowej frajdy dodaje częste puszczanie oka do czytelnika, liczne nawiązania zarówno do popkultury, jak i do klasyki literatury (o historiach dla dzieci nie wspominając). Duże uznanie zdobył u mnie Willingham konstrukcją bohaterów. Z jednej strony potrafił zachować w nich dobrze znane baśniowe postacie, a jednocześnie przetworzył je we współczesnym duchu, dodał im doświadczenia i wynikające z nich rysy charakteru, których w baśniach mieć nie mogli, a które pasują do nich doskonale. Przykładowo, co się stanie, gdy Piękna i Bestia będą zmuszeni pracować jako zwykli śmiertelnicy i liczyć się z każdym groszem, czego skutkiem będą problemy małżeńskie? Jak wyglądać będą relacje przymusowo pogodzonych Trzech Świnek i Wilka, który kiedyś zdmuchnął im domy? Co Śnieżka myśli o byłym mężu, żyjącym nieustannie na koszt kolejnych bałamuconych kobiet? I jest tego więcej.

O rysunkach nie da się wiele powiedzieć. Są dość realistyczne i po prostu poprawne. Co prawda w drugim tomie następuje generalny spadek ich jakości, stają się bardziej schematyczne, mniej szczegółowe, ale paradoksalnie świetnie wyglądają tu postacie nieludzkie. Rysownikowi udało się genialnie podkreślić ich charakter (doskonale to widać na przykładzie Trzech Świnek). Szkoda tylko, że z ludźmi nie poszło już tak dobrze.

Podsumowując, „Baśnie” to świetnie zapowiadająca się seria rozrywkowa. Niegłupie historie, ciekawe postacie, mnóstwo nawiązań i nowe oblicze znanych postaci gwarantują wciągającą lekturę. Ja z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki.

 

"Baśnie" tom 1

  • Tytuł: "Na wygnaniu"
  • Scenariusz: Bill Willingham
  • Rysunki: Lan Medina, Steve Leialoha, Craig Hamilton
  • Okładka: James Jean
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: 09.2007
  • Wydawca oryginału: DC Comics - Vertigo
  • Data wydania oryginału: 2003
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • Stron: 128
  • Cena: 29,90 zł

"Baśnie" tom 2

  • Tytuł: "Folwark zwierzęcy"
  • Scenariusz: Bill Willingham
  • Rysunki: Mark Buckingham, Steve Leialoha
  • Okładka: James Jean
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: 01.2008
  • Wydawca oryginału: DC Comics - Vertigo
  • Data wydania oryginału: 2003
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • Stron: 128
  • Cena: 35 zł

Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...