Recenzja książki "Lód" Jacka Dukaja

Autor: Assarhadon Redaktor: Elanor

Dodane: 05-06-2008 10:33 ()


Kiedy na księgarskie półki trafia kolejna powieść Jacka Dukaja, każdy szanujący się czytelnik oczekuje od niej czegoś specjalnego i niekonwencjonalnego. Zdaje się, że sam Dukaj wymaga od siebie coraz więcej, a najlepszym potwierdzeniem tego jest jego ostatnia, monumentalna wręcz i to nie tylko ze względów objętościowych, powieść „Lód”.

Tym razem autor zabiera nas w fascynującą podróż po świecie Historji, której nie było, w którym to, co nie miało miejsca, niekoniecznie oznaczać musi, że nie jest prawdziwe. Rozważania na temat historiozofii i natury dziejów, prawdy i fałszu, zdają się stanowić osnowę dla wątku fabularnego i wymagają od czytelnika absolutnego skupienia intelektualnego. Wysiłek umysłowy to niezbędne założenie, z jakim czytelnik zasiąść powinien do lektury „Lodu”. Autor daje tym jednocześnie do zrozumienia, że we współczesnej prozie to literatura sf daje najszersze pole do popisu dla tych, którzy posiadają wyobraźnię i wizję świata odmienną od przyjętej oficjalnie.

Akcja powieści zawiązuje się w momencie, kiedy główny bohater powieści, Benedykt Gierosławski, warszawski matematyk i logik, w poszukiwaniu prawdy o własnym ojcu wyrusza z nakazu władz carskich w daleką podróż na Syberię, która skuta jest tytułowym Lodem. Nieziemskie lute, które w wyniku katastrofy tunguskiej zadomowiły się na dobre w Cesarstwie Rosyjskim, zamrażają w tworzonym przez siebie na nowo świecie prawdę i fałsz, przeszłość i teraźniejszość, a nawet przyszłość. W świecie skutym lodem wszystko rządzi się swoistą, dwuwartościową logiką, wedle której egzystuje świat Lodu i ludzi. I jest to logika całkowicie odmienna od tej, jaką rządzi się świat Lata i w której przyszło dorastać bohaterowi. Ojciec Benedykta, Filip Gierosławski, zesłaniec polityczny i katorżnik, posiadł tajemną wiedzę, dzięki której komunikuje się z lutymi. Wykorzystać ją pragnie car, gubernator Syberii, a także najrozmaitsze stronnictwa polityczno-religijne. Każdy pragnie przekonać Benedykta do własnych celów i w wir takich intryg wpada główny bohater wraz z otrzymaniem biletu na podróż Transsibem. Rozpoczyna długą i niebezpieczną podróż do krainy skutej lodem, która w rzeczywistości okazuje się podróżą w głąb samego siebie i podczas której dochodzi do wniosku, że im dłużej podróż trwa, tym mniej pozostaje sobą, a bardziej staje się kimś innym. Wreszcie stwierdza, że tak naprawdę nie istnieje. W trakcie podróży poznaje wiele osób, jednak dwie z nich: szalony naukowiec Nikola Tesla oraz intrygująca panna Jelena, w istotny sposób wpłyną na jego osobę oraz na misję, którą ma do spełnienia. A celem Benedykta jest odnalezienie ojca i wpłynięcie poprzez niego na bieg Historji. Ostatecznie wszelkie planowane zabiegi i intrygi polityczne, w jakie został wplątany bohater po przybyciu do Irkucka, znajdują – a jakże, to w końcu świat prozy Jacka Dukaja – nieoczekiwane i zaskakujące rozwiązanie.

Do niewątpliwych walorów książki zaliczyć należy język, którego autor używa, wprowadzając nas w rzeczywistość carskiej prowincji. Plastyczne i sugestywne, pobudzające wyobraźnię opisy świata nieistniejącej carskiej Rosji przesuwają się przed oczami niczym stare fotografie zrobione przez tych, którzy powrócili z katorgi. Sam pomysł i sposób jego realizacji to też mistrzostwo najwyższych lotów, niedostępne raczej dla większości twórców z naszego rodzimego podwórka. Ta powieść to literatura na najwyższym poziomie, doprawiona sporą dawką przemyśleń natury filozoficzno-historiozoficznej. Pojawiały się słowa niezadowolenia, że momentami książka jest przegadana. Ale za to w jaki sposób i o czym jest mowa! Zarzut taki mógł postawić ktoś, kto nie do końca owe rozmowy zrozumiał. Konstrukcje językowe, w jakich Dukaj jest niekwestionowanym mistrzem, czasami bawią, częściej jednak wprowadzają w zdumienie i zastanowienie. Bo czymże jest zimnazo czy ćmiecz? I jak wyobrazić sobie płonącą na stoliku ćmieczkę, która oćlepia?

„Lód” to powieść o poszukiwaniu prawdy. Prawdy o sobie samym i o świecie, w jakim żyjemy. I nieważne jest, czy to świat realny, czy też fikcja. W każdym z nich koło Historji toczy przed sobą człowiek. Główny bohater, wbrew konwencjom literackim nie do końca dopracowany – co zapewne było zamierzeniem samego autora – to postać płynna, której charakter kształtuje się z każdym dniem od nowa i na nowo. Żyje w kłamstwie o sobie samym, gdyż kłamstwo to przeszłość, a prawda o sobie samym jest zadaniem, jakie stawia przed sobą Benedykt. Są również lute, a raczej to, co mówią o nich i jak je postrzegają ludzie. Każdy kłamie o sobie samym i o innych, aby uniknąć wstydu przed sobą samym. Bohaterowie, zdeterminowani przez warunki, w jakich przyszło im żyć, muszą zmagać się z tym, co nieobce samemu czytelnikowi – prawdą o świecie i człowieku. Czyż zatem „Lód” to typowa proza sf? Na to pytanie czytelnik będzie musiał odpowiedzieć sobie sam wraz z ostatnią kartą powieści.

Na uwagę zasługuje grafika oraz wydanie, które trzyma się solidnie i sprawia, że lektura nie jest uciążliwa. Słowa uznania należą się również gronu redakcyjnemu za doskonałą korektę, która w przypadku języka użytego przez autora nie należała z pewnością do łatwych.

Jak już wyżej napisano, powieść ta z pewnością nie jest przeznaczona dla każdego. Czytelnik preferujący lekką, rozrywkową literaturę, rozczaruje się po pierwszych kilkudziesięciu stronach, gdyż książka ciągnie się jak kolej transsyberyjska. Stanowi ona raczej wyzwanie dla tego rodzaju czytelnika, który w literaturze szuka intelektualnego wyzwania, rozrywki kompleksowej i wizji totalnych. Tu wszystko jest monumentalne. To w końcu świat Dukaja.

Ocena: 5,5/ 6

 

 

Tytuł: „Lód”

Autor: Jacek Dukaj

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Rok wydania: 2007

Liczba stron: 1054

Wymiary: 145 x 205 mm

Oprawa: twarda


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...