Recenzja książki "Baranek" Christophera Moore'a

Autor: Miroe Redaktor: druzila

Dodane: 20-05-2008 14:37 ()


  Na przełomie XIX i XX wieku ukazały się dwie książki, których autorowie, rosyjski pisarz i niemiecki pastor, starali się dociec, skąd wzięły się różnice w naukach Jezusa Chrystusa w stosunku do doktryn judaistycznych*.Obaj doszli do wniosku, że w latach nieopisanych w Ewangelii (od pielgrzymki do Jerozolimy po Chrzest w Jordanie) Nazarejczyk musiał mieć kontakt z innymi niż żydowskie poglądami, a konkretnie z religiami Dalekiego Wschodu. Pomysł ten nie chwycił i o obu autorach mało kto pamiętał. Ale nastała Era Wodnika i po egzotyczną teorię sięgnął Christopher Moore, pisząc „Baranka".

„Baranek" na starcie miał u mnie spory kredyt zaufania. To moja pierwsza powieść  tego autora, a dotychczasowe cieszyły się naprawdę dobrymi recenzjami. Podobał mi się też pomysł humorystycznego opisania dziejów Jezusa, a sugerując się podtytułem** (i po trosze okładką) liczyłem na  ciepłą i może nawet niegłupią historię, coś ala zabawniejsze „Jesus Christ Superstar" albo prochrześcijański „Żywot Briana".

Frajer zmanipulowany przez sztuczki marketingowe... Ale po kolei.

Fabuła rozłożona jest na dwadzieścia lat z okładem, począwszy od pobytu Jezusa, czy też Joszuy, w rodzinnym Nazarecie, przez podróż po Bliskim i Dalekim Wschodzie, po dorosłą działalność, którą znamy z Ewangelii. Całość relacjonuje najlepszy kumpel Zbawiciela, który został wskrzeszony w naszych czasach, aby spisać Ewangelię w wersji naocznego świadka i bez dwudziestoparoletniej luki. O ile pierwsza część, prezentująca dzieciństwo Jezusa, Biffa i Maggie (Marii Magdaleny), jeszcze trzyma się kupy i czyta się ją z pewnym zainteresowaniem, to już wędrówka po Oriencie i działalność nauczycielska wyglądają jak posklecane z zestawów skeczy (wstęp, żart, pointa, kurtyna, wstęp...). 

No ale skoro skecze, to może chociaż śmieszne? Sęk w tym, że nie. Moore jest ewidentnie jednym z autorów, którzy chcieliby „być jak Pratchett". Humor prezentowany w „Baranku" stylem mocno przypomina żarty ze Świata Dysku. Tyle że autorowi zdecydowanie brakuje wyczucia i większość żartów jest albo głupia, albo niesmaczna. Najlepszym przykładem humoru sytuacyjnego niech będzie Biff relacjonujący kumplowi „na żywo" spotkanie z prostytutką, zaś najbardziej reprezentatywne dla humoru słownego jest „judo" jako „droga Żyda". Może kogoś takie rzeczy bawią, ale mnie to zupełnie nie rusza.

Zawodzą też bohaterowie. Głównie dlatego, że na opisanie większości z nich wystarczy jedno zdanie. Biff jest nadpobudliwy i gotowy przespać się z wszystkim, co nie ucieka na drzewo, Joszua, mimo bogatego materiału źródłowego, jest tylko świętoszkowaty i milkliwy (zwykle stoi gdzieś w tle wydarzeń), a apostołowie to banda głupków*** i wariatów. Pewnie żeby było śmieszniej. Jedynym wyjątkiem, mającym coś na kształt zarysowanej psychologii postaci, jest Maggie, ale ona nie występuje w powieści na tyle często, by choć częściowo zapełnić lukę. 

Jednak w założeniu autora, to nie miała być tylko powieść humorystyczna. Moore stara się opowiadać o występujących w niej religiach i komentować nauki Chrystusa (jego własnymi ustami), nawet jeśli zwykle przy tym dowcipkuje. Wychodzi mu to... różnie. Zdarza się, że humorystyczne podsumowania wyznań i różnic między nimi nie brzmi wcale bardzo zabawnie i trochę daje do myślenia. Z drugiej jednak strony w swojej wersji Dobrej Nowiny autor zdaje się być rzeczywiście dzieckiem Ery Wodnika i jej ciągot do unifikacji różnych systemów religijnych. Momentami brzmi to jak herezja, momentami jak gafa. Generalnie jednak nie da się tu wyczytać ani prawd, które odmienią czyjeś życie, ani szczególnych bzdur. Ot, zestaw truizmów.

Czy warto po „Baranka" sięgnąć? Moim zdaniem nie. Dla mnie to mało zabawna komedia z przesłaniem, którego można się domyślić oglądając okładkę, przerost formy nad treścią i pustota. Jednak wiem, że nie ma nic bardziej subiektywnego niż poczucie humoru. Jeśli więc ktoś z was zna twórczość Christophera Moore'a i podziela jego poczucie humoru, może po tę pozycję sięgnąć, ale nie ma co liczyć na nic poza lekką komedyjką.

 

*Liczba mnoga, bo nawet w czasach Jezusa było ich przynajmniej kilka.

**„Ewangelia wg Biffa, kumpla Chrystusa z dzieciństwa"

***To opinia samego narratora.

 

Tytuł: Baranek

Autor: Christopher Moore

Tłumaczenie: Piotr Cholewa

Wydawnictwo: Mag

Data wydania: Październik 2007

ISBN: 978-83-7480-068-6

Liczba stron: 544

Wymiary: 125 x 195 mm

Okładka: twarda

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...