"Wszystko za życie" - recenzja

Autor: Ania Stańczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 29-04-2008 00:02 ()


Kim był Christopher McCandless? Zwykłym włóczęgą? Bohaterem o niezłomnym kręgosłupie moralnym? A może naiwnym idealistą?

Tym, którzy czytali opartą na autentycznej historii powieść Jona Krakauera, pod tym samym tytułem, nie trzeba przedstawiać głównego bohatera "Wszystko za życie". Straceńcza odyseja McCandlessa zafascynowała najpierw autora książki, a później Seana Penna, który stworzył na jej podstawie film.

Ten świetnie zapowiadający się, pochodzący z zamożnej amerykańskiej rodziny 22-letni chłopak, zbuntowany przeciw utrzymywanemu przez rodziców kłamstwu postanawia uciec z domu. Banalne? Otóż nie. Dla Christophera ucieczka z domu jest świadomym zerwaniem z dotychczasowym życiem i pierwszym krokiem do jego ostatecznego celu, czyli wyprawy w dzicz Alaski. Pali swoje pieniądze, zmienia nazwisko na... Alexander Supertramp i zaczyna wielką podróż, będącą wyrazem sprzeciwu wobec zasad funkcjonowania dzisiejszego społeczeństwa.

Wbrew pozorom, to nie bunt jest najważniejszym elementem tej opowieści, lecz wędrówka, w trakcie której obserwujemy zmiany w psychice Alexa wywołane przez miejsca i osoby, jakie spotyka na swej drodze. Razem z nim poznajemy całą plejadę barwnych postaci drugoplanowych - od hipisów po kierowców kombajnów. Są one, co prawda, nieco wyidealizowane - Supertramp doznaje z ich strony wyłącznie dobra, jedynym wyłamującym się z tej tendencji charakterem jest amerykański “sokista”, niezbyt przyjaźnie nastawiony do naszego podróżnika. Wśród nich szczególnie wybija się nominowana do Oscara kreacja Hala Holbrooka jako Rona Franza, wojskowego weterana pozbawionego rodziny, który zapragnie usynowić Alexa.

Piękne zdjęcia krajobrazów USA sprawiają, że obserwowanie wojaży głównego bohatera na ekranie staje się naprawdę miłym sposobem spędzenia dwóch i pół godziny w kinie. Dla "alaskoholików" jest to pozycja obowiązkowa - dzika przyroda tego stanu jest pokazana przez Seana Penna w sposób niezwykle realistyczny, nie ograniczając się wyłącznie do miłych obrazków jeleni na rykowisku. Na przykładzie historii Christophera pokazuje on, że prawdziwa dzicz to nie miejsce dla pełnych entuzjazmu młodzików, których cała wiedza o przetrwaniu w surowych warunkach północnoamerykańskich gór pochodzi z książek. Natura nie sprzyja głównemu bohaterowi, traktuje go obojętnie, tak jak wszystkie inne stworzenia podlega on jej surowym prawom.

Ciekawym zabiegiem zastosowanym przez reżysera było użycie jednocześnie trzech narracji - widzimy Alexa w trakcie jego życia na Alasce, podczas podróży, a także z perspektywy jego siostry. Wydarzenia w filmie nie są ułożone chronologicznie, wzajemnie przenikają się i łączą. Poszczególne sekwencje wędrówki bohatera “Wszystko za życie” zatytułowane są podobnie jak rozdziały książki, np. Rozdział 1- "Narodziny".

Ekranizacja to także gratka dla fanów Pearl Jam - większa część ścieżki dźwiękowej została skomponowana przez wokalistę tej grupy, Eddiego Veddera. Sądzę jednak, że spodoba się ona nie tylko zagorzałym wielbicielom tej grupy.

Emile Hirsch, wcielający się w główną rolę, sprawia, że zaczynamy sympatyzować z młodym, naiwnym idealistą. Na szczęście nie pozbawiono go wad - wbrew pozorom ten niepoprawny romantyk to równocześnie egoista, niezdolny do współżycia z innymi ludźmi, sypiący raz po raz frazesami z książek, któremu obce jest realne życie. Tak naprawdę, efektem jego decyzji staje się ucieczka właśnie od niego, a nie od cywilizacji.

Obraz ten na pewno podzieli widownię - jedni będą w nim widzieli jedynie przydługą, pretensjonalną historyjkę o naiwnym młodzieńcu, który zapragnął w imię buntu zostać pustelnikiem. Innych może zafascynować bezkompromisowa postawa Christophera McCandlessa i mimo pewnej nierealności jaką jest on nacechowany, będą go odczytywać jako ważne przesłanie o poszukiwaniu sensu życia. Myślę, że to, w jaki sposób spojrzymy na tę produkcję nie zależy tyle od naszego gustu filmowego, co od tego, jak postrzegamy nonkonformistyczną decyzję głównego bohatera. Czy był to akt głupoty? A może odwrócenie się od hipokryzji domu i społeczeństwa, do których należał?

Pomimo wszelkich zarzutów padających względem dzieła Seana Penna, nie można nie zauważyć, że obraz ten wybija się spośród innych pochodzących z hollywoodzkiego podwórka. Odważcie się więc na dwie i pół godziny uciec z Chrisem od codzienności i zobaczcie efekt jego marzeń o nieograniczonej wolności.

 

Zobacz także:

Tytuł: "Wszystko za życie"

Reżyseria: Sean Penn

Scenariusz: Sean Penn

Na podstawie powieści Jona Krakauera - "Into the Wild"

Obsada:

  • Emile Hirsch
  • Vince Vaughn
  • William Hurt
  • Kristen Stewart
  • Catherine Keener
  • Marcia Gay Harden
  • Hal Holbrook
  • Jena Malone

Zdjęcia: Eric Gautier

Muzyka: Eddie Vedder, Michael Brook, Kaki King

Montaż: Jay Cassidy

Kostiumy: Mary Claire Hannan

Czas trwania: 148 minut

 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...