Recenzja książki "Morze trolli" Nancy Farmer

Autor: Paulus Redaktor: druzila

Dodane: 21-04-2008 11:16 ()


   „Morze trolli" Nancy Farmer to bez wątpienia książka przeznaczona (nie cierpię w takim kontekście słowa: „dedykowana") dla młodszej młodzieży. Świadczy o tym choćby użyta czcionka (duża, dzięki czemu kolejne strony umykają niepostrzeżenie), osoba głównego bohatera (jedenastoletni na początku opowieści chłopiec), przemycony przekaz (morał?), że wyświadczone dobro powraca, czy wreszcie - kojarzący się raczej z dramatem - spis postaci, umożliwiający przypomnienie sobie w dowolnym momencie kto jest kim. (Spis jest o tyle intrygujący, że obejmuje ludzi i zwierzęta, ale też trolle oraz kategorię „inne"; wśród wymienionych są także osoby nieżyjące, istotne dla opowiadanej historii.)

Świat opisany w książce jest podobny do naszego; zarysy lądów są wręcz takie same, dzięki czemu możemy umiejscowić akcję powieści na wschodnim wybrzeżu Wielkiej Brytanii i w zachodniej części Półwyspu Skandynawskiego oraz na wodach między nimi, co zresztą obrazuje załączona mapka. Integralną część świata powieści stanowi Jotunheim* - zamieszkiwane przez trolle miejsce zwane też krainą olbrzymów, gdyż wszystko tam jest znacznie większe niż „normalnie". W opowieści obok ludzi występują wspomniane już trolle (jotuny, lodowe olbrzymy), elfy, ogry, gobliny, smoki i różne magiczne, lub co najmniej dziwaczne stworzenia. Akcja powieści toczy się pod koniec ósmego wieku, w świecie podzielonym między wyznawców chrześcijaństwa, kultu Odyna i wierzeń celtyckich. Elementy saskich, skandynawskich i chrześcijańskich legend są tu bardzo umiejętnie przemieszane.

Głównym bohaterem jest saski chłopiec - Jack, który już w momencie pojawienia się w historii (a jego imię jest pierwszym słowem pierwszego rozdziału książki) budzi dużą sympatię czytelnika. Jest normalnym chłopcem, który zamiast pracować wolałby oddać się słodkiemu nieróbstwu, wie jednak, że musi być posłuszny rodzicom. Wraz z upływem czasu możemy obserwować rozwój jego umiejętności i charakteru. Mieszane uczucia budzi Olaf Jednobrewy - przywódca wikingów (Ludzi Północy). Początkowo sprawiający wrażenie bezwzględnego zbója, w miarę poznawania ukazuje inne oblicze - szorstkiego ale uczciwego, pełnego honoru mężczyzny ukształtowanego przez srogie obyczaje i surowe środowisko. Zwraca uwagę bardzo, moim zdaniem, wiarygodna psychologicznie postać Thorgil - dziewczynki, która chcąc zostać pełnoprawnym rozbójnikiem, naturalną wrażliwość maskuje grubiaństwem. Generalnie osoby występujące w powieści są plastyczne, z krwi i kości, łatwo identyfikowalne.

Jedenastoletni Jack zostaje uczniem barda - pieśniarza, a zarazem celtyckiego wróżbity władającego magią. W czasie jednego z pierwszych najazdów wikingów na ziemie anglosaskie (793 r.), chłopiec wraz z siostrą, pięcioletnią, rozkapryszoną Lucy, zostaje uprowadzony do Skandynawii. Tam jest niewolnikiem-skaldem, który dla ratowania siostry musi udać się do krainy trolli - Jotunheimu - w poszukiwaniu Studni Mimira zasilającej korzenie Świętego Jesionu - Yggdrasila. Woda ze Studni Mimira - miód pieśni, to „czysta siła życiowa"; wypity daje wiedzę, potrzebne umiejętności, uzdrawia. Żeby jednak móc zaczerpnąć ze studni należy wykazać się heroizmem. Sądzę, że nie zdradzę wielkiej tajemnicy ujawniając, że po wielu trudach Jackowi udaje się tego dokonać. Oczywiście nie samemu - pomaga mu między innymi tajemniczy kruk Mężne Serce.

„Morze trolli" to powieść dla młodszej młodzieży, ale z pewnością wiele przyjemności z jej czytania będzie miał też ktoś starszy. Czyta się bardzo dobrze, kolejne postaci w sposób naturalny dołączają do akcji, środowisko odmalowane jest bardzo plastycznym językiem. Pisarka w sposób bardzo sugestywny pokazuje jak wiele piękna możemy dostrzec w przyrodzie, jeśli tylko zechcemy ją niespiesznie obserwować. W książce trudno doszukać się tak nielubianego przez młodzież, nachalnego pouczania i mentorstwa, choć jasne są przekazy: „nie ma nic za darmo", „żeby coś dostać, należy coś poświęcić", ale też: „nie zawsze kompromis jest dobrym rozwiązaniem".

Dla mnie „Morze trolli" N. Farmer to pasjonująca opowieść o Tutaj, Tam i oswajaniu Tam, by stało się drugim Tutaj; opowieść o dyscyplinie, wytrwałości, ofiarności i poświęceniu; o rodzeniu się i trwaniu trudnej przyjaźni; o życiu, w którym ważne są ideały, marzenia i dążenia, ale też tolerancja i odporność na stereotypy. W treści można odnaleźć przestrogę przed opieraniem swego życia na mrzonkach (rojenia Lucy pielęgnowane przez „kochającego" ojca). Jest to opowieść podana ładnie, choć trochę szkoda roztargnienia tłumacza, który zapomniał chociażby, że przyglądać się można płotowi (nie „płotu"), zaś rożen jest rodzaju męskiego.

Pewnym, choć - przyznać muszę - mało istotnym, mankamentem powieści jest dla mnie niedopasowanie sposobu rozwiązywania napotykanych trudności do wieku głównego bohatera. Mam wrażenie, że jedenasto- czy nawet dwunastolatek nie byłby w stanie radzić sobie w trudnych sytuacjach tak dobrze i tak „dojrzale", choć przecież kiedyś ludzie musieli dorastać wcześniej.

Podsumowując: polecam!

 

 *) - Jotunheimen (siedziba olbrzymów, od jotun - olbrzym, gigant, heim - dom, siedziba) to rzeczywiście istniejąca kraina - najwyższe pasmo górskie Skandynawii z kulminacją: Galdhøpiggen sięgającą 2469 m n.p.m.

 

 

Tytuł: Morze Trolli

Tytuł oryginału: The Sea of Trolls

Autor: Nancy Farmer

Tłumaczenie: Jacek Drewnowski

Wydawnictwo: Jaguar

Rok wydania: 2008 (wyd. I - 2005)

Wymiary:145 x 205 mm

Liczba stron: 432

Oprawa: miękka

Cena z okładki: 34,50 zł

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...