Recenzja książki "Detektyw Monk i strajk policji" Lee Gordberga
Dodane: 28-02-2008 12:17 ()
Każdy chyba już słyszał o nieco dziwnym, lecz genialnym detektywie - Monku. Monk był kiedyś policjantem, ale po śmierci żony jego nerwice natręctw, obsesje, i paranoje uniemożliwiły mu dalszą pracę. Teraz nasz - znany zapewne z serialu telewizyjnego - bohater pracuje jako prywatny detektyw. Ma oczywiście asystentkę - ktoś musi mu podawać chusteczki, prowadzić samochód, chronić przed zarazkami, dziećmi, dziećmi roznoszącymi zarazki, dziećmi bojącymi się dzieci roznoszących zarazki, mlekiem etc. Nie łatwo wszak jest być Monkiem, a jeszcze trudniej z nim wytrzymać.
‘Detektyw Monk i Strajk Policji' to książkowa wersja przygód serialowego detektywa Adriana Monka. Narratorką jest tutaj jego asystentka, która przeprowadza nas przez szereg komplikacji, związanych z charakterem naszego bohatera. Tym razem przed Monkiem stanie nie lada wyzwanie, a nawet kilka wyzwań - oto w mieście grasuje zabójca kobiet, który (według detektywa) zakłóca porządek wszechświata. Jeżeli oglądaliście choć jeden odcinek serialu, zapewne wiecie, że nie zakłóca go zabójstwami lecz....zgadnijcie sami. Jakby tego było mało, rozmowy między związkowcami policyjnymi a władzami miejskimi utykają w martwym punkcie, co z kolei prowadzi do masowej ‘grypy' wśród funkcjonariuszy, zaś w szczególności - detektywów. W epicentrum tego politycznego huraganu znajdzie się nasz „Bogu ducha winny" detektyw. Burmistrz zaproponuje mu powrót w szeregi policji i to w stopniu kapitana, co jest dość kuszące, choć Monk w ten sposób stanie się łamistrajkiem. Oczywiście do pomocy burmistrz przydzieli mu równie ‘niezwykłych' eks policjantów. Obowiązki kapitana to niełatwa sprawa, lecz należy się przede wszystkim zająć sprawami nie mogącymi czekać - czyli uporządkowaniem biurek, wszak nie można pracować w chaosie, czyż nie?
Podobnie jak serial, tak i oparta na nim książka bawi i uczy. Obsesje Monka niekiedy są tak absurdalne, że budzić mogą jedynie salwy śmiechu. Jednakże dokonane przez niego obserwacje i wyciągnięte wnioski mogą znacznie poszerzyć wiedzę czytelnika.
Książkę czyta się łatwo, szybko i przyjemnie. Nie jest to raczej rodzaj lektury, w którym w jakiś konkretny sposób można się rozsmakowywać, czy też wczytywać -jest to raczej przyjemny zapychacz czasu, idealny do pochłaniania podczas przemieszczania się komunikacją miejską lub też nużącego czekania np. na wizytę u lekarza. Nie sugeruję, że jest to książka w jakikolwiek sposób kiepska (osobiście uważam ją za całkiem przyzwoitą), jednak nie posiadająca szczególnej głębi. Ot kolejna sprawa serialowego detektywa. Autor prowadzi nas krok po kroku do odpowiedzi, ścieżką może nie tyle zawiłą, co wielokrotnie rozwidloną. Nie mamy tu też masy pobocznych postaci, a jedynie dobrze uporządkowaną fabułę.
Powieść jest godna polecenia zarówno fanom serialu, jak i osobom które jeszcze nie zetknęły się z Monkiem. Trzeba przyznać, że sam pomysł wykreowania tego typu postaci, nie jest szablonowy i może być miłym urozmaiceniem, dla fanów komedii i kina akcji. Spotkanie z Adrianem Monkiem i jego problemami dnia codziennego jest zdecydowanie miłą odskocznią, po nieskalanych, silnych i niekiedy wszechstronnie zaradnych detektywach znanych z innych detektywistycznych i kryminalnych serii.
Autor: Lee Goldberg
Tytuł: Detektyw Monk i strajk policji
Tłumaczenie: Paweł Laskowicz
Wydawnictwo: Rebis , Listopad 2007
Seria: Detektyw Monk
ISBN: 978-83-7301-968-3
Wymiary: 110x175
Liczba stron: 328
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...