Recenzja książki Johna Moore'a "Niedobry królewicz Karolek"

Autor: kwiatosz Redaktor: druzila

Dodane: 22-01-2008 17:28 ()


Z okładki dowiadujemy się, że Niedobry Królewicz Karolek traktuje o tyranie obsadzonym na tronie przez spiskowców, którzy chcą później zarobić na jego obaleniu. Przeszkodą staje się fakt, że ów tyran okazuje się mieć miękkie serce.

Książka okazuje się dosyć luźno nawiązywać do swojego streszczenia z okładki, ale na potrzeby recenzji można przyjąć, że podobieństwo wydarzeń jest wystarczająco bliskie. Rzecz cała dzieje się po śmierci starego króla, kiedy to Niedobry Królewicz Karolek (jest to przydomek oficjalny), de facto nie mający praw do tronu, zostaje przez spiskowców namówiony do sprawowania regencji. Będąc już regentem ma za zadanie stać się obiektem nienawiści poddanych, co w późniejszym etapie ma pozwolić na obalenie tyrana przez spiskowców i ich rychłe wzbogacenie się. Oczywiście w miarę rozwoju akcji kwestie te coraz bardziej się komplikują.

Książka ma ambicję być humorystyczną, czego dowiadujemy się z okładki. Muszę przyznać, że informowanie czytelnika o takim fakcie już na wstępie ma swoje plusy – dzięki temu jest jasne, że jak nie wiadomo co zrobić po przeczytaniu „śmiesznego” fragmentu, to nie trzeba załamywać się nad mizerią dowcipu autora, lecz należy roześmiać się (a nie tylko zasmucić nad marną próbą żartu – przecież już z okładki wiadomo, iż książka jest zabawna). Więc nawet jeśli nie zaśmiejemy się ani razu, to zabawną ona pozostanie. Najgorszą rzeczą, na jaką wpadł Moore podczas pisania, było umieszczenie pseudozabawnych przypisów w losowych miejscach książki – w zamyśle miały zapewne być nawiązaniem m.in. do Pratchetta w sposób wywołujący uśmiech, ale w efekcie powodują jedynie irytację swoim niskim poziomem oraz faktem, że trzeba zakłócić płynnośc czytania szukaniem na dole linijki tekstu, która nigdy nie powinna była ujrzeć światła dziennego. Niechby była po prostu bez sensu – w porządku, możnaby to przeboleć, ale potężny ładunek mułu z dna najgłębszego jeziora poronionych pomysłów, jaki dostajemy w większości przypisów, powoduje, że aż chce się odłożyć książkę. A to już niedobrze. Dodatkowo irytujące są sytuacje, w których budowana przez 2 strony scena humoru sytuacyjnego okazuje się być do cna wyzuta z jakiegokolwiek potencjału rozśmieszającego – bo znowu czytamy coś, co nie ma zupełnie związku z fabułą, a zostało tam umieszczone tylko po to, żeby czytelnika rozbawić – a że się nie udało, to zmarnowanego czasu już nam nikt nie zwróci.

Trzeba jednak Moore’owi przyznać, że całość w jakiś dziwny sposób tworzy całkiem sympatyczną mieszankę fabuły i humoru, zaś wycięcie kilku stron pozwoliłoby stać się tej książce po prostu zabawną. Tym bardziej „bolą” więc miejsca, w których autor, generalnie podążając scieżką lekkiego humoru, zbacza z niej nagle i udaje się nabrać mułu z jeziora wspomnianego powyżej.

Jedną z kwestii nasuwających się od razu po odłożeniu „Niedobrego Królewicza Karolka” jest nieodparte wrażenie sensowności – zakończenie wyraźnie nawiązuje do wcześniejszych wydarzeń, nie zostało naklejone na siłę (generalnie nie powinno to być plusem, ale niektórzy autorzy piszący seryjnie książki humorystyczne o tematyce fantastycznej mają z tym wyraźne problemy), całość jest dość składna logicznie. Postaci są raczej spójne psychologicznie, nie zdarzają się im niespodziewane wolty ani nagłe objawienia cech charakteru bohaterów ratujące ich z opresji – powieść czyta się zatem pod tym względem całkiem przyjemnie. Niestety – jest jeden moment, gdy okazuje się, że każdy jest kimś nieco innym (i to nie dlatego, że do tej pory mało o danym bohaterze wiedzieliśmy, ale dlatego, że inaczej autor by się przesilił próbując pchnąć do przodu fabułę w inny sposób) – psuje to nieco obraz całości, ale poza tym wszystko jest dla czytelnika jasne i spójne. Pewnym minusem może być też fakt, że spójność ta została zachowana dzięki niezbyt skomplikowanym bohaterom, których dość ciężko posądzić o ukryte motywacje. Z drugiej jednak strony pamiętajmy, że książka ma być humorystyczna, więc takie postacie jak najbardziej mieszczą się w jej konwencji.

Moore opowiada historię lekkim stylem, który pozwala szybko przeczytać i całkiem znośnie się przy tym bawić. Z powodzeniem polecam tę lekturę do pociągu czy busa – do tego jest wręcz idealna – lekka, wybacza chwilowe przyśnięcia i zamyślenia podczas czytania (fabuła nie pędzi na tyle, by ominięcie strony czy dwóch robiło jakąś różnicę), historia jest sensowna i interesująca. Autor także przekazuje nam swoje emocje towarzyszące podczas pisania – dzięki wspomnianym juz przypisom i wtrąceniom wiemy kogo nie lubi, komu zazdrości, oraz kto go nader irytuje – dzięki czemu czujemy więź nie tylko z postaciami z kart książki, ale także z jej autorem. Natomiast jeśli ktoś potrzebuje lektury, która go w jakiś sposób pobudzi intelektualnie (i to nie na zasadzie rozjuszenia pseudozabawnymi przypisami), to powinien zdecydowanie poszukać czegoś innego.

 

Autor: John Moore

Tytuł: Niedobry Królewicz Karolek

Wydawnictwo: RedHorse

data wydania: 2007

ISBN:  978-83-60504-14-7

cena: 21,99 PLN

wymiary: 125 x 195 mm

liczba stron: 312

oprawa: miękka 

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...