Relacja z Ecchiconu
Dodane: 29-12-2007 22:01 ()
Wybierając się na trzecią edycję Ecchiconu nie wiedziałam czego się spodziewać, gdyż był to konwent o mocno zawężonej tematyce- nie dość, że manga i anime to jeszcze ecchi- lekko erotyczna konwencja mangi i anime. Mimo, iż wcześniej nie byłam fanką tego stylu, z konwentu wyszłam bardzo zadowolona.
Tegoroczna impreza pobiła rekord popularności. Po Dojiconie był to drugi co do wielkości mangowy konwent, gdyż zgromadził imponującą ilość uczestników - prawie 1200. Dużym plusem był rozbudowany program. Równocześnie prelekcje, konkursy czy pokazy odbywały się w konsolówce, dwóch świetlicach, salach panelowych i konkursowych. W salach takich, jak DDR-room można było w każdej chwili potańczyć, a w sali konsolowej pograć. W każdym z pomieszczeń równocześnie można było uczestniczy w prelekcjach, panelach czy oglądać anime. Rzadko zdarzały się sytuacje, w których nie miałam na co się wybrać.
Przy dwudniowym konwencie bardzo ważne jest życie nocne, na które również nie można było narzekać. Wszystkie bloki programowe działały całą noc, a największym zainteresowaniem cieszyła się oczywiście hentai i yaoi night. Hentaje, czyli pornograficzne anime oglądać było można na sali gimnastycznej niemal przez całą noc, zaś yaoi (anime przedstawiające zarówno fizyczne jak i emocjonalne relacje miedzy mężczyznami) trwało od północy aż do godziny 3. Największe grono zainteresowanych przyciągnął koncert duetu In'You oraz Dream Hunter a także konkurs cospleyowy- stała atrakcja konwentu polegająca na przebieraniu się na swoją ulubioną postać z mangi czy anime. Oceniany był nie tylko strój, lecz także pomysłowość w odgrywanej scence.
Wiedziałam, że za przybycie na konwent w przebraniu pielęgniarki czy uczennicy otrzymywało się zniżki, jednak nie sądziłam, iż tak wiele osób postanowi skorzystać z tej promocji. Na korytarzach zauważyć można było wiele przebranych dziewcząt, w tym również w mikołajkowe stroje, co dodatkowo wprowadziło świąteczny klimat.
Dużym plusem były dobrze zaopatrzone stanowiska z japońskimi komiksami. Kupić można było prawie wszystko, co jest z tym związane: mangi, breloczki, przypinki, maskotki, figurki, a nawet torebki z wizerunkami ulubionych bohaterów. Oprócz polskich wydawców zaopatrzyć można się było u dwóch sprzedawców japońskich, oferujących oryginalne produkty. Stanowiska zajęły korytarze dwóch pięter, przyciągając spore grono zainteresowanych kupnem, co przy tysiącu konwentowiczów skutkowało korkami na korytarzach.
Nie obyło się jednak bez niedociągnięć. W oczy rzuciła się natychmiast kiepska organizacja. Długa kolejka do dyżurki ciągnęła się na 20 metrów. Stanowisko obsługujące konwentowiczów było tylko jedno. Brakowało sporządzonej listy rezerwacji, oraz osób, które wejściówki miały za darmo. Dziewczęta z dyżurki nie radziły sobie z tłumem, nie były poinformowane i nie wiedziały, jaki rodzaj identyfikatora komu przyznać. Plakietki oraz tożsamość osób wchodzących na teren konwentu nie były też sprawdzane. W niedzielę na dyżurce nikogo już zastać nie można było.
W sobotni poranek wraz z rozpoczęciem konwentu, jak to często bywa, pojawiły się pierwsze problemy - w ostatniej chwili wielu z prelegentów musiało odwołać bądź przesunąć swoje punkty programu, co powodowało niewielki chaos, zaś aktualny program wydrukowany został dopiero przed godzina piętnastą. Niestety, nigdzie nie można było uzyskać informacji, co się działo w salach w ciągu tych trzech godzin, zatem musiałam po prostu czekać na dalsze informacje.
Na konwencie również brakowało obsługi zajmującej się taką podstawową czynnością jak sprzątanie. W niedzielę o poranku korytarze odstraszały wyglądem. Pozostawione na korytarzach puste kubeczki, opakowania po pizzach, przewalające się ławki i krzesła nie zwracały niczyjej uwagi, zaś zapytani o to organizatorzy odpowiedzieli, że sprzątać to będą dopiero po zakończeniu konwentu.
Dobrym pomysłem było zorganizowanie bufetu zaopatrzonego w zupki chińskie, zapiekanki i ciepłe napoje. Jednak w niedzielę niewiele już można było w nim kupić, a i tu pojawiła się plaga okruchów, papierków i pozostawionych plastikowych naczyń....
Konwent mimo swej wąskiej konwencji mógł jednak zainteresować każdego fana mangi, czy Japonii. W punktach programu znalazły się takie prelekcje jak ,,Szermierka japońska" czy ,,Warsztaty robienia sushi", które przyciągnęły sporą ilość zainteresowanych. Wszechobecna konwencja ecchi udzielić się mogła każdemu, jednak nawet osoby poniżej 15 roku życia znalazły by tu cos dla siebie, dlatego szkoda, że co do uczestników zostało wprowadzone ograniczenie wiekowe. Z tego też powodu jest to ostatnia edycja tego konwentu.
Organizatorzy postanowili poszerzyć pole odbiorców i zorganizować konwent dla wszystkich - nie tylko tych pełnoletnich - fanów mangi i anime. Myślę, iż to dobry pomysł, gdyż jeśli organizować ma go ta sama grupa ludzi, to konwent będzie na pewno bardzo ciekawy i warty przybycia. To co z niego zapamiętam to na pewno bogaty i ciekawy program, tłumy prawdziwych fanów mangi, ale przede wszystkim atmosfera. Mimo widocznych niedociągnięć organizacyjnych bawiłam się dobrze i pozostaje mi jedynie żałować, że był to ostatni Ecchicon.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...