Recenzja książki "Operacja Żmija" Kira Bułyczowa

Autor: Argante Redaktor: Elanor

Dodane: 29-12-2007 10:12 ()


"Operacja Żmija" Bułyczowa to powieść fantastyczna, satyra polityczna i czarna komedia, nosząca jednocześnie znamiona historii alternatywnej. Choć formalnie jest to fantastyka, polityki i historii jest znacznie więcej: jak często się to dzieje w fantastyce rosyjskiej, potok nieprawdopodobnych wydarzeń służy dokładniejszemu ukazaniu rzeczywistości, poza którą wykracza. Książka jest wariacją na temat rosyjskich realiów, a jednocześnie ich analizą, pozostając także powieścią przygodową - z tym, że głównym czarnym charakterem jest tu historia, a postaci zdecydowanie pozytywnych można szukać ze świecą; chodzi, jak zwykle, o ocalenie świata przed zniszczeniem, ale zamiast świata widzimy jego odbicie w krzywym zwierciadle.

Kiedy znanemu raczej ze źródeł pozafantastycznych Ławrientijowi Pawłowiczowi Berii podczas przesłuchania u Chruszczowa nie udało się ani oszukać, ani zastraszyć interlokutora, zdał sobie sprawę, że najprawdopodobniej czeka go śmierć - jedyne, co jeszcze go pocieszało, to wystawiony mu niegdyś horoskop, który przewidywał termin jego zgonu na czas cokolwiek późniejszy. Spędzając noc noworoczną w więzieniu na niewesołych rozmyślaniach, nagle i w sposób niewyjaśniony zarówno dla niego samego, jak i strażników, przeniósł się do dziwnego miejsca, w którym czas nie płynął, epoki historyczne wydawały się krzyżować, a ludzie egzystowali zawieszeni w upiornym stanie pomiędzy życiem i śmiercią - do marksistowskich zaświatów, zwanych Czyśćcem. Jego mieszkańcy wiodą spokojną, przerażającą egzystencję żywych trupów, nie odczuwających potrzeb biologicznych.

Jakiś czas przed przybyciem Berii Czyśćcowi zaczęło grozić poważne niebezpieczeństwo - granice pomiędzy nim a światem "nadziemnym" zaczynają się rozmywać, a nowo przybyłych jest coraz więcej, co zagraża życiu starych mieszkańców. Jedynym sposobem na oddalenie zagrożenia jest zniszczenie wszystkich mieszkańców "nadziemia" - przy pomocy śmiercionośnej trucizny mają tego dokonać dwaj wysłani na "powierzchnię" chemicy, Liadow i Majoranski. Ich głównym przeciwnikiem jest kosmita, niejaki Jurij Gagarin, pracujący na rzecz Instytutu Ekspertyz. W Czyśćcu po stronie Instytutu są młodzi idealiści - Igor i Lusia. Rozpoczyna się walka o losy świata, w której każda ze stron ma do dyspozycji nadprzyrodzone środki, a bieg wydarzeń do końca nie daje się przewidzieć.

"Osiowy" pomysł książki to Czyściec i sposób, w jaki został ukazany. Paradoksy i absurdy, jakimi rządzi się to miejsce, to narzędzie pozwalające Bułyczowowi wydrwić marksistowską filozofię przez ukazanie jej - podkolorowanych i sprowadzonych do absurdu - konsekwencji. W Czyśćcu nie istnieje dusza, a ciała nie umierają, tylko zużywają się, co zabiera im kilkaset lat. Nie zmienia to faktu, że ich właściciele, choć z konieczności akceptują zasady gry, panicznie boją się swego końca; ten sam strach jest przyczyną, dla której się tu znaleźli, opuszczając krąg życia i śmierci (o którego działaniu w książce właściwie się nie wspomina) na rzecz wewnętrznie spójnego, ale nienaturalnego stanu zawieszenia. Ludzie nie są tu śmiertelni, ale "zniszczalni". Realia Czyśćca są zgodne z założeniami marksizmu - a jego mieszkańcy, niezależnie od swoich poglądów, szukają różnych sposobów, żeby wyzwolić się spod panujących tu praw. Ale to, co najbardziej ogranicza pole ich wyborów, to fakt, że do "podziemi" trafiają głównie - choć nie tylko - dranie i kanalie, dla których świat, w którym się znaleźli, jest jedynym, jaki mogą zrozumieć.

Ale "Operacja Żmija" nie jest polemiką filozoficzną - uwagi na ten temat padają jakby przy okazji, mimochodem, pomiędzy intrygami i pościgami. Wszystko to jednak - i akcja, i realia, w jakiej się rozgrywa - służy satyrze na realne społeczeństwo, w którym żyły idee dające początek książkowemu Czyśćcowi. Atmosfera przesłuchania - jednej z pierwszych scen powieści - nie zmienia się do końca książki; niezależnie od tego, czy bohaterowie znajdują się w Czyśćcu, czy na "powierzchni", obracają się w trybach systemu, głoszącego, że: "człowiek jest nieistotny, najważniejsza jest sprawa". Powszechnie panujący nastrój paranoi potęguje napięcie i sprawia, że wrażenie totalnego chaosu, nieprzerwanie towarzyszące bohaterom, udziela się i czytelnikowi. Paranoja i chaos zabarwiają powieść czarnym humorem, wszechobecnym w opisach i dialogach: postacie zdają sobie sprawę, że to, co się im przytrafia, jest absurdalne, a jednocześnie nie umieją się wyrwać z kręgu matactw i podejrzeń; nikt nie jest niczego pewny, każdy podejrzewa każdego, zyski osiąga się dzięki oszustwu, pochlebstwu i znajomości zasad panujących w szarej strefie, pokrywającej się ze "strefą władzy".

W galerii bohaterów "Operacji Żmija" postacie pozytywne można policzyć na palcach jednej ręki i nie są to te najbardziej interesujące; to Beria i jemu podobni są ciekawi, choć jednocześnie przerażają. Bułyczow wyraźnie lubi swoich nieszczęśliwych niegodziwców: pokazując cały wachlarz typów negatywnych, pokazuje nie tylko mechanizm budowania przez ludzi społeczeństwa opartego na lizusostwie, intrygach i machlojkach, ale także sposób, w jaki egzystencja w takim społeczeństwie kreuje określony typ człowieka. Autor zadaje w swojej powieści pytanie, co stałoby się z człowiekiem pozbawionym charakterystycznie ludzkich odruchów i odczuć, ale nie percepcji, i odpowiada na nie samą powieścią.

Mimo fikcyjnych założeń w książce zdecydowanie główną rolę odgrywa świat realny - co może stanowić wadę dla tych, którzy nie lubią zbyt niskiej zawartości fantastyki w fantastyce; lecz także oni muszą docenić odwagę bułyczowowskiej satyry, która w nienatrętny sposób miesza drwinę z analizą. W "Operacji Żmija" zza fikcyjnego świata wygląda rzeczywistość, ale nie ma tu prostych alegorii: znajome rysy czytelnik musi rozpoznać samodzielnie; kiedy mu się to uda, może zobaczyć to, co zna, w inny sposób, nie płacąc za to określeniem się po innej stronie – i to główny powód, dla którego warto sięgnąć po tę książkę.

 

 

Tytuł: „Operacja Żmija”

Autor: Kir Bułyczow

Wydawnictwo: Solaris

Rok wydania: 2007


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...