Recenzja książki "Ostateczna diagnoza" Jamesa White'a

Autor: Kiriana Redaktor: Elanor

Dodane: 22-12-2007 21:51 ()


Fanów literatury z serii kosmicznego sf zapewne ucieszy fakt pojawienia się kolejnej pozycji z tego gatunku. „Ostateczna diagnoza” jest dziesiątym tomem cyklu Jamesa White’a. Głównym bohaterem sagi jest Hewitt. Zasadniczo nie powinien on skarżyć się na swój los. Jest człowiekiem majętnym, prowadzącym lukratywny, dochodowy interes. Niestety od „drobnego” wypadku, jaki przeżył w dzieciństwie, dzieje się z nim coś dziwnego. Lekarze nie dają wiary w jego słowa, a niewytłumaczalne objawy zrzucają na karb hipochondrii i problemów psychicznych. Hewitt przeżywa katusze związane ze swoim stanem zdrowia, a regularne stwierdzenia, iż jedynym powodem jest on sam lub też jego psychika, wcale nie poprawiają mu nastroju.

Opis bohatera jest ogólnikowy z racji faktu, że jest to kolejna część cyklu. Ci, którzy czytali poprzednie części wiedzą o co chodzi, nie znających książki może zaciekawi powyższe i skuszą się, by po nią sięgnąć.

W „Ostatecznej Diagnozie” Hewitt trafia do Kosmicznego Szpitala. Początkowo jest to dla niego traumatyczne przeżycie – ze względu na jego ksenofobię. Wyobraźcie sobie sytuację, w której boicie się obcych, a trafiacie do miejsca, które się aż od nich roi. Zapewne nie działa to kojąco ani korzystnie, gdy dodacie do tego poczucie wyobcowania związane z wmawianiem wam choroby psychicznej. Cóż, sytuacja Hewitta jest nie do pozazdroszczenia. Teraz dopiero jego ksenofobia może przysporzyć mu kłopotów. Czy wspominałam, że większość lekarzy i personelu na stacji to nie dość, że nie ludzie, to w dodatku istoty zdecydowanie nie człekokształtne, a niekiedy bardziej „ezoteryczne”? Nie? Cóż, badanie przez kogoś, kto ma zdecydowanie więcej macek niż przeciętny Ziemianin odnóży może być nieco dyskomfortowe.

Książka ta, a raczej saga, jest idealnym pożeraczem czasu dla wszystkich miłośników sf. Co prawda nie znajdziecie tu zapierających dech w piersiach pościgów kosmicznych, ale można spotkać się tu kilka ciekawych jednostek latających. Z drugiej strony można poznać zaplecze towarzyszące wszelkim możliwym Federacjom. Sposób ochrony zdrowia, skomplikowana wieloetapowość klasyfikacji ciężkich przypadków wydaje się być niezwykle wiarygodna. Czytelnik może również uświadomić sobie codzienne bolączki w wielogatunkowym społeczeństwie. Niewątpliwie książka ta uczy tolerancji bez względu na wygląd, rasę czy kolor skóry. Pokazuje także dramat człowieka niezrozumianego przez otoczenie i samotnego nie z wyboru, a z powodu swoich przypadłości.

Nie sposób się także nudzić przy wątku kryminalnym – tajemniczej przypadłości głównego bohatera. Ten tom wieńczy długie i mozolne poszukiwania przyczyny tych niekiedy jakże wstydliwych skutków.

Ponieważ książka jest już dziesiątą odsłoną cyklu zapewne każdy ma co do niej swoje oczekiwania. Uważam, że autor sprostał zadaniu i płynnie przeprowadził czytelnika przez ten etap przygód „pacjenta Hewitta”. Ciekawy styl, zabawne dialogi i barwne, lecz nie przesadzone opisy to zapewne doskonale znane atuty White’a. Warto wspomnieć, że cykl ten przyniósł mu sławę na całym świecie.

 

 

Tytuł: „Ostateczna diagnoza”

Tytuł oryginału: „Final Diagnosis”

Autor: James White

Wydawnictwo: Rebis

Rok wydania: 2007

Liczba stron: 320

Wymiary: 128x197

Oprawa: miękka


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...